15

553 26 2
                                    

Zayn nawet nie wie jak Liamowi się to udało, ale z samego rana namówił go na bieganie po parku. Leżał teraz wymęczony i spocony na trawie w parku i patrzył się z szerokim uśmiechem na chłopaka obok. Po nim nie było widać nawet tego, że biegał.

- Nie wiem jak Wy sportowi ludzie to robicie, ale ja mam dosyć, czuje się jakbym umierał, a Ty? Ty nawet nie jesteś za bardzo spocony - Zaśmiał się Zayn i zamknął oczy. Jęknął cicho podnosząc się z trawy i otrzepał sobie tyłek.

- Więcej treningów ze mną, a pokochasz bieganie i ćwiczenia uwierz mi. Kwestia przyzwyczajenia się do tego - Wzruszył ramionami i sam się podniósł. Spacerem skierowali się w stronę domu.

- Może w ramach tego, że poszedłem z Tobą pobiegać Ty dasz mi się namówić na wieczorny jogging od klubu do klubu? - Zapytał rozbawiony Zayn i zaczesał swoje włosy do tyłu. Liam chętnie się zgodził. Wszystko było naprawdę świetne, ale chłopcy nie zdawali sobie sprawy, że ktoś cały czas ma ich na oku.

Kiedy wrócili do domu Liama rozdzielili się. Zayn musiał ogarnąć troszkę swoich spraw w domu i przygotować się do imprezy. Jeszcze nie zostawiał ciuchów u swojego chłopaka, ale pomyślał, że to byłoby zdecydowanie wygodniejsze dla nich obu. Zbliżała się godzina dziewiętnasta. Liam powinien zaraz po niego być. Cieszył się, że udało mu się namówić go na kluby. Przez ostatnie sytuacje w jego życiu zabrakło mu chęci na imprezowanie, ale nie mógł przecież cały czas się dołować, musieli iść z Liamem do przodu, a wyjście do klubu było naprawdę super pomysłem. W klubie mieli dołączyć do nich ich przyjaciele.

- Zamówię nam shoty! - Krzyknął do Liama kiedy byli już w klubie i siedzieli w swojej loży, którą Liam wcześniej zamówił. Liam tylko skinął głową i Zayn poszedł do baru. Znał dobrze barmana dlatego szybko go obsłużył. Powiedział, że przyniesie im wszystko do loży, dlatego Zayn szybko wrócił do swojego chłopaka, który siedział już z jego przyjaciółmi. Od razu przywitał się z wszystkimi i chyba po raz kolejny wszystkich sobie przedstawił, tak po prostu dla pewności.

- Zabieram Cię do tańca! No chodź - Krzyknął Zayn starając się być głośniejszym od muzyki w klubie. Liam niechętnie, ale ruszył za nim i przyciągnął go do siebie gdy już byli na parkiecie. Chłopcy ocierali się o siebie w tłumie skradając sobie całusy. Naprawdę cieszyli się tym wszystkim, w końcu wszystko było takie jak być powinno.

- Masz takie seksowne ruchy - Szepnął Liam do ucha swojego chłopaka. Zayn zaśmiał się cicho i przyciągnął go do pocałunku.

- Mam jeszcze więcej ruchów w zanadrzu, ale one nie nadają się na parkiet - Powiedział uśmiechając się szeroko.

Zbliżała się druga w nocy. Wszyscy zaczynali być zmęczeni. Kilka znajomych już się zebrało do domu, więc Liam i Zayn stwierdzili, że nadszedł na nich czas. Pożegnali się ze wszystkimi i trzymając się za ręce wyszli z klubu.

- Moi znajomi Cię naprawdę polubili... Dogadujesz się z nimi - Stwierdził Zayn wtulając się w bok swojego chłopaka. Cieszył się mogąc go tak nazywać.

- Są naprawdę zabawni i mili - Mruknął Liam przytulając do siebie mocniej chłopaka. Oboje szli lekko chwiejnym krokiem.

- Oczywiście, że są! W końcu to moja paczka! - Zaśmiał się Zayn i zmarszczył brwi. Może i był pod wpływem alkoholu, ale miał wrażenie, że jakiś samochód jedzie za nimi bardzo wolno.

- Li... Nie chce panikować, ale mam wrażenie, że ktoś nas śledzi - Powiedział cicho Malik i dyskretnie obejrzał się za siebie. Czarny, duży samochód. Tak zdecydowanie coś było nie tak. Liam zmarszczył delikatnie brwi. Miał nadzieje, że Zaynowi się tylko wydawało. Nie chciał kończyć wieczoru w niemiły sposób.

- Okej skręcamy w inną uliczkę - Mruknął i od razu pociągnął ich w ciemną uliczkę. Zaczęli biec, ale usłyszeli, że ktoś wychodzi z auta. Zayn był naprawdę przerażony. Nie codziennie zdarzały mu się takie rzeczy.

- Stójcie! Stójcie albo odstrzelę mu łeb - Krzyknął męski głos. Liam i Zayn bardzo dobrze go znali. Liam zatrzymał Zayna i ustali. Obrócili się powoli przodem do Malcolma.

- Czego chcesz Malcolm? Niewystarczająco nam już uprzykrzyłeś życie? - Zapytał Liam chowając lekko za siebie ciało Zayna.

- Ja Wam? - Warknął. Wyglądał jakby był w jakimś szale. To nie wróżyło niczego dobrego.

- Uspokój się i pogadajmy - Powiedział Liam starając się go uspokoić.

- Nie będę z Tobą gadać! Zabrałeś mi wszystko! Moją karierę! Robiłem dla Ciebie wszystko, a Ty? Ty przez tą męską dziwkę zepsułeś wszystko! Wyrzuciłeś mnie ze swojego życia jak psa! - Krzyknął. Cały czas celował do nich z broni. Zayn był przerażony, bal się o siebie i o Liama. Tak bardzo chciałby żeby to wszystko było jakimś żartem.

- Uspokój się Mal... Pogadajmy, powiedz mi jak mogę to naprawić... Uda nam się dojść do porozumienia, ale uspokój się. Taka agresja do niczego nie prowadzi - Mówił spokojnym głosem.

- Naprawić? Tak... Tak sądzę, że masz racje. Naprawimy to jakoś Liam. Wszystko będzie tak jak kiedyś, ale najpierw musimy się go pozbyć - Powiedział podchodząc bliżej. Szarpnął za rękę Zayna, ale Liam go osłonił. Odepchnął Malcolma, i chciał zasłonić sobą Zayna, ale wszystko działo się zbyt szybko. Pistolet wystrzelił. Wszystko wokół zamarło. Liam słyszał jak krzyczy, ale wszystko działo się jak przez mgłę. Malcolm spanikował i uciekł. Było po wszystkim. Wszystko było już dobrze.

- Zayn... Zayn chodźmy stad - Powiedział patrząc się gdzie ucieka Malcolm. Chciał żeby był po prostu jak najdalej stąd. Nikt mu jednak nie odpowiedział.

- Zayn? - Spytał i obrócił się do tyłu. Kiedy zobaczył jak Zayn trzyma się za brzuch wszystko zamarło. Upadł na kolana, nogi odmówiły mu posłuszeństwa. Dłonie Zayna były całe zakrwawione. Oczy wydawały się być puste, bez życia. Z jego ust spływała krew. Nie to nie mogło się dziać.

- Zayn! Zayn kurwa błagam! Zayn! - Krzyknął dopadając się do jego ciała. Złapał go w swoje ramiona i wyciągnął telefon. Od razu wybrał numer alarmowy.

- Zayn nie zamykaj oczu! Kochanie patrz na mnie błagam - Mówił wszystko przez łzy, którymi się dławił. Kiedy kobieta po drugiej stronie słuchawki zapytała o adres od razu go podał.

- Skarbie proszę nie zamykaj oczu. Kocham Cię, tak bardzo Cię kocham nie możesz mnie zostawić rozumiesz? Masz tu ze mną zostać! - Mówił zawzięcie. Czuł jak ciało Zayna robi się coraz chłodniejsze. Czuł na swoich dłoniach jego krew, było jej tak dużo.

- K-kocham C-Cię kocham - Wycedził ze swoich ust Zayn. Liam mocniej przytulił do siebie jego ciało i uciskał jego ranę na brzuchu. On nie mógł od niego odejść. Mieli, przecież tak wiele rzeczy do zrobienia, mieli przed sobą jeszcze całe pieprzone życie!

HEY YOUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz