Kiedy wróciłem za bar musiałem wszystko opowiedzieć Amelie. Była na to wszystko tak samo podekscytowana jak ja. W końcu nie codziennie przychodzi do Twojej pracy taki przystojny facet i pyta się właśnie o Ciebie.
- Chyba się dogadywaliście. Obserwowałam Was zza baru i wyglądało to naprawdę dobrze. Cholera tworzylibyście naprawdę gorącą pare! - Powiedziała rozentuzjazmowana dziewczyna, a ja wywróciłem oczami rozbawiony. Oh Am...
- Przestań. Po prostu był miły! Naprawdę doceniam to co zrobił. I do tego przyniósł mi ten plecak, cholera rzadko się spotyka takich ludzi - Mruknąłem. Założyłem na siebie jeansową kurtkę i zarzuciłem na swoje plecy plecak. Nie musiałem się martwić takimi wydatkami jak nowy telefon, nie musiałem się martwić o ponowne wyrabianie dokumentów i kart kredytowych. Poczułem ulgę.
- Do zobaczenia w piątek - Powiedziałem wychodząc z szatni. Jak zwykle zapaliłem papierosa i ruszyłem w stronę przystanku autobusowego, ale niemałym zaskoczeniem było to, że zobaczyłem przed samym wejściem do klubu mojego „bohatera".
- Liam? Uhh co tutaj robisz? - Spytałem niepewnie i podszedłem nieco bliżej mężczyzny. Opierał się o samochód, nie byle jaki samochód.
- Pomyślałem, że możesz potrzebować transportu do domu. Nie chcemy chyba ryzykować tym, że coś może Ci się znowu stać - Powiedział odpychając się od maski samochodu. Uśmiechnął się delikatnie i otworzył dla mnie drzwi do auta.
- To bardzo miłe, ale naprawdę nie musiałeś się o to martwić. Mam niedaleko przystanek i... - Zacząłem, ale nie było dane mi dokończyć.
- Nie musisz się mnie bać. Przepraszam to może być dla Ciebie trochę przerażajace, że praktycznie obcy facet czeka na Ciebie przed pracą zwłaszcza po ostatnich wydarzeniach, ale... Możesz mi zaufać naprawdę. Chce Cię odwieźć tylko do domu - Powiedział. Wierzyłem mu. Nawet nie przypuszczałem, że mógłby mi zrobić jakąkolwiek krzywdę. Byłem po prostu zaskoczony, że facet taki jak on stoi tu i czeka na mnie żeby bezpiecznie odwieźć mnie do domu. Takie rzeczy zdarzały się tylko w filmach romantycznych, a on nie przypominał sobie żeby w jakimś grał. Postanowiłem nic więcej już nie mówić. Uśmiechnąłem się delikatnie kiedy przechodziłem koło Liama i wsiadłem do samochodu. Poczułem się trochę jak na pokładzie jakiegoś statku kosmicznego. Mężczyzna obszedł samochód i sam wsiadł do środka. Odpalił silnik, który głośno zawarczał, a ja... Cóż nigdy nie jarałem się samochodami, ale chyba stałem się „blacharą" dla tego auta.
- Nigdy wcześniej nie siedziałem w takim samochodzie - Powiedziałem kiedy Liam ruszył. Spojrzałem się na niego i przygryzłem delikatnie wargę.
- To auto zawsze było moim marzeniem. Kiedy wsiadłem do niego pierwszy raz pomyślałem to samo - Zaśmiał się cicho pod nosem i włączył cicho muzykę.
- Powiedz mi gdzie mam Cię zawieźć - Poprosił Liam. Podałem mu adres i podrapałem się zakłopotany po policzku. Dzielnica w której mieszkałem z moimi przyjaciółmi nie należała do jednej z najlepszych, ale starałem się o tym nie myśleć.
- Długo pracujesz w Eden? - Spytał się kiedy zatrzymał się na światłach. Pokiwałem delikatnie głową.
- Już jakiś czas. Niedługo będzie dwa lata. To moja pierwsza praca od czasu ukończenia studiów - Powiedziałem i spojrzałem się na mężczyznę. Patrzył się przed siebie trzymając dłoń na kierownicy. Widziałem jak napina się jego biceps, widziałem jego zarys szczęki i tatuaże. Był naprawdę oszałamiający.
- Kiedyś bywałem w tym klubie kiedy jeszcze byłem w szkole. Zawsze się tam świetnie bawiłem, miło go wspominam. Teraz jeszcze miłej - Powiedział patrząc się na mnie uważnie. Przeszły mnie lekkie ciarki. Czy on mówił o mnie? Czy dzięki mnie wspomina klub jeszcze milej niż wcześniej?
Kilka minut później staliśmy już pod moją kamienicą. Podrapałem się zakłopotany po policzku zapominając, że mam tam zadrapanie. Syknąłem cicho.
- Cholera. Musisz uważać - Powiedział Liam zabierając moją dłoń. Spojrzałem na niego czując się jak ostatni głupek.
- Uhh tak. Pamiątka po tym wszystkim została... Często o tym zapominam szczerze mówiąc - Wymamrotałem i zabrałem odruchowo swoją dłoń. Odpiąłem pasy i otworzyłem drzwi.
- Dziękuje za podwózkę Liam. Naprawdę dziękuje. Uhh... Pójdę już - Powiedziałem i otworzyłem drzwi. Wyszedłem szybko z samochodu i wbiegłem na klatkę. Zachowałem się trochę dziecinnie. Tak naprawdę uciekłem z jego samochodu. Co ja sobie w ogóle myślałem.
Wbiegłem po schodach i otworzyłem drzwi do mieszkania. Wszedłem do środka i odbiłem się od drobnego ciała Louisa.
- Cholera kolego przepraszam - Wymamrotałem i przeczesałem włosy. Tak w ogóle czemu o takiej godzinie on nie spał?
- Czemu nie śpisz? - Spytałem i ściągnąłem z siebie kurtkę. Ominąłem go i wszedłem do łazienki. Ochlapałem buzie wodą. Zachowałem się jak głupek. Czemu ja zawsze muszę zrobić z siebie kompletnego kretyna? Uciekłem z jego samochodu. To naprawdę wyglądało dla niego dziwnie, na pewno tak o mnie myślał.
- Obudził mnie jakiś cholernie głośny samochód... - Wymamrotał Louis i wywrócił oczami. Samochód Liama. Cóż faktycznie jest głośny.
- Stary zrobiłem chyba coś głupiego - Powiedziałem idąc do kuchni. Usiadłem przy stole i schowałem twarz w dłoniach. Zaśmiałem się cicho ze swojej głupoty. Louis usiadł naprzeciwko mnie i uniósł brwi do góry.
- Co się dzieje kolego? Zrobiłeś coś nielegalnego? - Spytał z obawą w głosie. Tak w zasadzie zrobiłem Louis. Jestem nielegalnie głupi i uciekłem z samochodu najprzystojniejszego faceta na świecie sam nie wiem nawet dlaczego. To nielegalne, zamknijcie mnie za głupotę błagam.
- Poznałem faceta, który mnie wtedy uratował. Zwrócił mi dzisiaj plecak - Powiedziałem cicho i spojrzałem się na mojego przyjaciela. Uniósł pytająco brwi. Nie wiedział o co mi chodzi.
- Więc... Tak jakby pogadaliśmy chwile w klubie. Był niesamowicie miły, przystojny. No o cholera oddał mi plecak, w sumie mógł mieć to w dupie. Wydaje mi się naprawdę super facetem. Czekał na mnie przed klubem po skończeniu pracy, odwiózł mnie do domu. To jego samochód Cię obudził - Westchnąłem.
- W czym rzecz Zayn? Przystojny facet ratujący Twoje życie odwiózł Cię do domu? Gdzie ten problem? - Wymamrotał Louis i oparł głowę o rękę patrząc się na mnie uważnie.
- Siedziałem z jego samochodzie. Podrapałem się i on złapał moją rękę i uciekłem. Po prostu odpiąłem pasy, otworzyłem drzwi i wybiegłem jak struś pędziwiatr. Chociaż mu podziękowałem, ale wiesz to było dziwne - Jęknąłem i odchyliłem głowę do tyłu. Przeżywałem to jak nastolatka po pierwszej randce, ale czułem się pierwszy raz tak głupio. To zawsze ja miałem przewagę nad facetami z którymi się spotykałem, ale z Liamem było inaczej. Strasznie mnie onieśmielał. Mój mózg zamieniał się przy tym facecie w papkę. To nie wróżyło niczego dobrego.
Hej kochani! Łapcie kolejny rozdział, mam nadzieje, że niedługo coś się ruszy i będzie więcej czytających🤍
![](https://img.wattpad.com/cover/264047264-288-k9582.jpg)
CZYTASZ
HEY YOU
FanfictionZayn jest barmanem. Liam jest bokserem. Zobaczcie w jakich okolicznościach połączą się ich drogi.