Pół dnia spędziłem na sprzątaniu i gotowaniu. Chłopcy mi oczywiście pomagali wiedząc jak bardzo się stresowałem. Zaprosiliśmy Liama do naszej „męskiej jaskini" na niewielką imprezę z okazji urodzin Harrego. Tak, był maj, ale robiliśmy imprezę dopiero teraz, ponieważ wcześniej wszyscy byli zajęci. Teraz była majówka, mieliśmy w końcu trochę wolnego, a fundusze pozwalały nam na zaproszenie większej ilości osób. Kiedy zaproponowałem, że zaproszę na imprezę Liama chłopcy naprawdę się ucieszyli, a kiedy dowiedzieli się, że Liam weźmie ze sobą swojego przyjaciela byli wręcz wniebowzięci, bo tak... Dowiedzieli się, że irlandzki kolega Liama to Niall Horan. Niall Horan był bardzo znanym golfistą, a Louis i Harry z jakiegoś powodu byli jego ogromnymi fanami.
- Wyciągnij z piekarnika ciasta - Poprosiłem Louisa i zdjąłem z siebie fartuszek. Odłożyłem go na swoje miejsce i poszedłem wziąć prysznic. Zbliżała się godzina kiedy wszyscy goście mieli przyjść, a ja nie chciałem wyglądaj jak flejtuch kiedy Liam tu przybędzie. Starannie ułożyłem swoje włosy, założyłem koszule i ciasne spodnie. Musiałem sam przed sobą nieskromnie przyznać, że wyglądałem naprawdę świetnie.
- O wow! Cholera Niall Horan w naszym skromnym mieszkaniu! Miło Cię poznać naprawdę - Usłyszałem zza drzwi głos Harrego, naprawdę podekscytowany głos Harrego. Kochałem tego człowieka całym sercem. Harry zawsze wszystkim się tak ekscytował, miało to swój urok.
- Kurde dzięki za zaproszenie! Naprawdę brakowało mi imprez! - Wykrzyknął chłopak z mocnym, irlandzkim akcentem. W tym momencie postanowiłem wyjść z łazienki. Wychyliłem delikatnie głowę i uśmiechnąłem się uroczo kiedy wzrok Liama wylądował właśnie na mnie.
- Cześć. Fajnie, że już jesteście. Rozgośćcie się - Powiedziałem z uśmiechem. Kiedy Liam wręczał prezent Harremu ja przywitałem się z Niallem. Był naprawdę bardzo energicznym i głośnym facetem, ale podobało mi się to.
Goście powoli się zbierali. W mieszkaniu rozbrzmiewała już muzyka, wszyscy zaczęli pić alkohol stojący po prostu wszędzie. Nawet Liam skusił się na wypicie kilku drinków ze mną choć za bardzo nie mógł. Dowiedziałem się, że jego trener mu zabronił, ale nikt nie musiał wiedzieć, że go na to namówiłem. To była nasza słodka tajemnica. Cieszyłem się, że mamy jakąś tajemnice.
- Wyglądasz naprawdę świetnie - Usłyszałem przy swoim uchu kiedy siedzielismy na kanapie i popijaliśmy swoje drinki. Dzisiaj postawiliśmy na whiskey z colą czyli coś co uwielbiałem, nie miałem po tym strasznych bólów głowy z samego rana jak po każdym innym alkoholu.
- Mówisz tak, bo wypiłeś - Zaśmiałem się cicho i spojrzałem mu w oczy. Uśmiechnąłem się szeroko i oparłem czoło o to jego. Liam dzisiaj wyglądał naprawdę gorąco. Miał luźną koszulkę i czarne ciasne spodnie, na jego szyi wisiało kilka złotych łańcuszków, którymi w tym momencie się bawiłem.
- Zatańcz ze mną. Proszę - Mruknąłem cicho przy jego ustach. Atmosfera była gorąca, a ja chciałem poczuć jego ciało przy swoim. Po alkoholu robiłem się strasznie przylepny, ale Liamowi chyba to nie przeszkadzało, bo musnął lekko moje usta i podniósł się z kanapy. Poderwał mnie do góry na co ze śmiechem wpadłem na jego klatkę piersiową. Poszliśmy w miejsce gdzie było niewiele tańczących par i zaczęliśmy tańczyć. Opierałem się plecami o jego klatkę i poruszałem się powoli. Jego dłonie krążyły powoli po moim ciele co tak bardzo mi się spodobało. Nikt nie zwracał na nas większej uwagi co mnie cieszyło, czułem się jakbyśmy byli tu samo.
- Jesteś taki seksowny - Usłyszałem przy swoim uchu i mruknąłem cichutko kiedy poczułem lekkie ugryzienie. Położyłem dłonie na tych Liama i odchyliłem głowę. Starszy złączył nasze usta w powolnym pocałunku. Czułem od niego tą obezwładniającą mieszankę alkoholu, drogich perfum i jego zapachu.
- Chcesz iść w bardziej ustronne miejsce? - Zapytałem cicho i przełknąłem ciężko ślinę. Obróciłem się przodem do mężczyzny i spojrzałem mu w oczy. Kiedy pokiwał głową nie czekałem zbyt długo. Zgarnąłem zapalniczkę, papierosy i butelkę whiskey ze stołu. Wyszliśmy po cichu i weszliśmy na dach bloku. Może nie było widać zbyt wielu gwiazd na niebie co było minusem wielkich miast, ale ciepły wiatr otulił nasze ciała i było to naprawdę przyjemne. Usiedliśmy opierając się o komin. Przez chwile nic nie mówiliśmy. Cieszyliśmy się tą chwilą, którą mamy dla siebie.
- Czuje się przy Tobie naprawdę szczęśliwy. Spędzanie z Tobą czasu to coś na co czekam całymi dniami - Ciszę przerwał Liam. Jego słowa były naprawdę kochane, a myśl, że czeka niecierpliwie na nasze spotkanie była jeszcze lepsza. Miałem to samo. Czekałem i czekałem. W pracy myślałem tylko o tym kiedy znowu go zobaczę, kiedy mnie przytuli, pocałuje.
- Czuje to samo Liam. Cieszę się, że Ty też tak masz, bo czułem się trochę jak ostatni świr - Powiedziałem śmiejąc się cicho. Sięgnąłem po papierosa i zapaliłem go. Zaciągnąłem się powoli i uniosłem brew widząc wzrok Liama.
- No co? - Mruknąłem marszcząc delikatnie nosek.
- Nie wiem jak coś tak niezdrowego może być seksowne w Twoim wydaniu - Powiedział obejmując mnie delikatnie. Oparłem się o jego ciało i pokręciłem rozbawiony głową.
- Staram się to rzucić... Ale nie jest łatwo - Mruknąłem i uśmiechnąłem się słabo. Tak naprawdę nauczyłem się palić kiedy zacząłem pracować w klubie, kiedy zaczęły się moje toksyczne związki z tymi okropnymi typami. W ten sposób chyba odreagowywałem to wszystko.
- Wiem. Też kiedyś paliłem - Powiedział i pociągnął małego łyka alkoholu z butelki. Schował nos w moje włosy i westchnął cicho.
- No nie mów... Myślałem, że od zawsze byłeś dzieckiem sportu, które gardzi papierosami i alkoholem - Mruknąłem i spojrzałem się momentalnie na mężczyznę. Ten zaśmiał się głośno i pokręcił głową.
- No to muszę Cię rozczarować, ale miałem okres zanim zacząłem brać boks na poważnie, że nie papieros i butelka alkoholu nie odklejała się od moich ust. To były jeszcze czasy studiów. Miło je wspominam, ale nie chciałbym do tego wrócić. Lubię swoje obecne życie - Powiedział mężczyzna patrząc mi w oczy. Pokiwałem delikatnie głową i uśmiechnąłem się czule. Skradłem mu delikatny pocałunek i westchnąłem. Słyszeliśmy tu imprezę, najbardziej było słychać oczywiście Louisa i irlandzkiego przyjaciela Liama.
- Chyba się dogadali - Zaśmiałem się cicho i schowałem twarz w zgięciu szyi starszego.
- Miałeś jakieś wątpliwości? - Szepnął gładząc moje plecy delikatnie. Czułem się najlepiej na świecie. Naprawdę nie chciałem żeby wypuszczał mnie ze swoich ramion, to chyba było moje miejsce.
CZYTASZ
HEY YOU
FanfictionZayn jest barmanem. Liam jest bokserem. Zobaczcie w jakich okolicznościach połączą się ich drogi.