Minął tydzień od mojego upokorzenia. Starałem się o tym nie myśleć. W sumie to mi się udawało. Potraktowałem tamto zdarzenie jako jednorazową przygodę, nie miałem nawet nadziei na to, że jeszcze kiedykolwiek zobaczę Liama. Stałem i wycierałem szklanki, przygotowywałem wszystko na otworzenie klubu razem z Amelie i naszym kolegą po fachu Xavierem.
- Mówiłeś, że nie chcesz o tym gadać, ale dowiedziałam się czegoś - Powiedziała Am kiedy Xavier poszedł na zaplecze. Uniosłem brwi do góry i spojrzałem się na nią nie bardzo wiedząc o czym do mnie mówi dziewczyna.
- To znaczy? - Zaśmiałem się cicho i odłożyłem szklankę na szklaną półkę za mną. Usiadłem na barze i patrzyłem na dziewczynę grzebiącą w swoim telefonie. Podeszła do mnie powoli i podała mi do dłoni telefon.
- Kiedy przyszedł do Ciebie ten facet miałam wrażenie, że skądś znam jego twarz, ale nie mogłam sobie kompletnie przypomnieć skąd. Byłam wczoraj u mojego brata, oglądali najpierw mecz, potem jakąś walkę bokserską i zatkało mnie... Wyszedł ten facet, myśle sobie cholera muszę Ci powiedzieć! - Mruknęła. Siedziałem przez chwilkę zamroczony. Nie docierało do mnie tyle informacji na raz. Przesuwałem w dół stronę na telefonie Am i przyglądałem się każdemu zdjęciu.
- Za tydzień walczy o mistrzostwo - Przeczytałem i spojrzałem się na dziewczynę. Oddałem jej telefon i zaskoczyłem z baru. Sięgnąłem po ścierkę i westchnąłem.
- Ale Ci się trafiła partia! - Klepnęła mnie w ramie zadowolona. Wywróciłem na to oczami nie komentując nic więcej. Praca minęła mi szybko. Cieszyłem się, że mogę wrócić do domu i odpocząć. Wróciłem tak naprawdę do swojej szarej rzeczywistości bez żadnych zawirowań, seksownych bokserów i bezmózgich, pijanych typów chcących mnie pobić.
***
Cieszyłem się z dnia wolnego od pracy. Miałem w końcu czas na porządki w mieszkaniu, zrobiłem dla chłopaków obiad, może nic specjalnego, bo była to zwykła zapiekanka z makaronem i serem, ale zawsze coś. Miałem nadzieje, że ucieszą się po powrocie z pracy, sami nie będą musieli nic robić. Brałem się właśnie za wycieranie kurzy w salonie kiedy usłyszałem dzwonek do drzwi. Poprawiłem opaskę na głowie i odłożyłem ściereczkę na stolik. Podszedłem powoli do drzwi i otworzyłem je. Trochę mnie zadziwił widok za pokrywą drzwi.
- Pan Zayn Malik? - Zapytał się niewysoki kurier z niebieskimi włosami. Uniosłem brwi, ale pokiwałem głową. Mężczyzna uraczył mnie szerokim uśmiechem i podał mi kopertę i wielki bukiet białych róż.
- Bardzo to miłe, ale wydaje mi się, że to jakaś wielka pomyłka - Powiedziałem do chłopaka i chciałem mu oddać kwiaty, ale mnie zatrzymał. Spojrzał się jeszcze raz w swoje papiery i pokręcił głową.
- Pan Zayn Malik. Koperta i bukiet białych róż. To chyba ten adres, a raczej na sto procent. Miłego dnia - Powiedział z firmowym uśmiechem i zbiegł po schodach. Stałem tak dopóki nie usłyszałem zamykających się drzwi od klatki. Pokręciłem głową i wszedłem do mieszkania. Usiadłem od razu na kanapie i położyłem ogromny bukiet na stoliku. Otworzyłem kopertę i sięgnąłem najpierw po kawałek papieru. Był to odręcznie napisany list.
Zayn. Możesz uznać mnie za świra prześladowcę. Zmartwiłem się jednak Twoją ucieczką z mojego samochodu. Proszę wybacz mi jeśli Cię wystraszyłem, nie takie były moje intencje. Mam nadzieje, że skorzystasz z biletów, które Ci wysłałem. Naprawdę bardzo chciałbym Cię poznać. Liam
Przez chwile siedziałem jak wryty. W ostatnim czasie często mi się to zdarzało. Odcinało mi na chwile jakieś wtyczki w mojej głowie i siedziałem patrząc się przed siebie. Sięgnąłem do koperty i wyciągnąłem z niej trzy zaproszenia na walkę bokserską. Na bilecie widniała twarz Liama, wyglądał trochę inaczej niż go pamiętam. Wyglądał groźnie. Zaśmiałem się na to w duchu. Człowiek, który uratował mi życie nie mógł być groźny.
***
Siedziałem z chłopakami na kanapie. Oni przytulali się do siebie, a ja dzierżyłem w moich rękach dużą miskę z popcornem. Oglądaliśmy X Factora, już nie pamiętam kiedy ostatnio to robiliśmy, kiedy ostatnio w ogóle mieliśmy czas na takie rzeczy. Cała nasza trójka była naprawdę zapracowana, każdy z nas walczył o dobrą przyszłość dla siebie. Ja odkładałem na maszynkę do robienia tatuaży, miałem już jedną, ale służyła mi już naprawdę długo i czułem, że to czas na zmianę. Louis i Harry zbierali na swoje mieszkanie. Wiedziałem, że kiedyś mnie opuszczą i zostanę prawdopodobnie sam jak palec, ale rozumiałem to. Byli już tak długo parą, chcieli mieć swój własny kącik.
- Wyglądasz na zamyślonego - Odezwał się Harry. Cóż masz racje kolego.
- Zastanawiam się czy robicie coś w następny weekend? Dokładnie to w sobotę o 18? - Spytałem i odłożyłem miskę z popcornem. Podniosłem się z kanapy i poszedłem do pokoju. Sięgnąłem z półeczki nad łóżkiem kopertę z biletami i wróciłem do salonu. Podałem im kopertę i usiadłem na stoliku kawowym tym samym zakrywając im widok na telewizor.
- To bilety na walkę bokserską? - Wymamrotał Louis i spojrzał się na mnie zaskoczony. Na pewno był zdziwiony skąd mogę mieć coś takiego.
- No tak... Dostałem je dzisiaj z wielkim bukietem róż. Kojarzycie tego faceta, który mnie uratował? On tak jakby jest bokserem? Zaprosił mnie na swoją walkę i napisał, że bardzo chciałby mnie poznać bliżej - Powiedziałem cicho. Moje policzki były lekko zarumienione. Tak naprawdę myślałem o tym przez cały dzień.
- Nadal nie wierze, że taki facet jak Liam mógłby chcieć mnie bliżej poznać, ale naprawdę chciałbym żebyście tam ze mną poszli - Oznajmiłem im i wzruszyłem ramionami.
- Wow... Bardzo przystojny facet - Skomentował Harry patrząc się ma bilet i poprawił swoje okulary. Zaśmiałem się cicho na te słowa. Cholera Harry gdybyś wiedział.
- Chętnie pójdę - Oznajmił Louis uśmiechając się do mnie delikatnie. Tak kolego! Takiej odpowiedzi oczekiwałem.
- Ja też z chęcią pójdę. Nie jestem fanem przemocy, ale cóż... Dla Ciebie wszystko Zayn - Powiedział chłopak i oddał mi kopertę z biletami w środku. Cieszyłem się i nie mogłem się doczekać soboty.
- Cholera... Chłopcy w co się ubiera na takie walki? - Zapytałem cicho i upadłem całym ciałem na kanapę. Tak może to było troszkę dramatyczne z mojej strony.
Hej kochani! Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale miałam mnóstwo rzeczy na głowie. Mam nadzieje, że rozdział będzie się podobał. Miłego czytania 🤍
CZYTASZ
HEY YOU
FanfictionZayn jest barmanem. Liam jest bokserem. Zobaczcie w jakich okolicznościach połączą się ich drogi.