Liam zawsze cieszył się z wyjazdów na walki, ale tym razem opuszczał Londyn z ciężkim sercem, bo musiał kogoś zostawić. Były to tylko cztery dni, ale jednak.
- No już Rocky. Spokojnie - Mówił do psa parkując pod blokiem Zayna. Wyciągnął z tylnich siedzeń niewielką torbę z wszystkim co potrzebne dla swojego psiego przyjaciela i wziął go na smycz. Oboje wyszli z auta i weszli do bloku. Liam ustał przed drzwiami mieszkania należącego do Zayna i chłopaków i zapukał. Nie musiał czekać długo. Zayn od razu otworzył. Wiedział o przybyciu swojego ukochanego, słyszał samochód.
- Cześć! Jesteście chłopcy! - Powiedział zadowolonym głosem i wpuścił ich do środka. Od razu obdarzył soczystym całusem Liama, a potem pogłaskał za uchem Rockiego. Było wcześnie, zegarek pokazywał 7 rano, ale musiał przyjechać tak wcześnie. O 10 miał samolot i jeszcze kilka spraw czekało na załatwienie.
- Naprawdę Ci dziękuje, że chcesz się nim zaopiekować. Niall sam wyjechał do Hiszpanii, ma jakieś zawody i naprawdę nie miałem z kim zostawić tego rozrabiaki - Mruknął mężczyzna stawiając torbę z rzeczami Rockiego. Zayn wzruszył ramionami delikatnie.
- Nie ma problemu. Dla mnie to sama przyjemność - Zapewnił starszego i przeczesał swoje włosy, które były w całkowitym nieładzie. Wyglądał naprawdę uroczo.
- Tak bardzo nie chce wyjeżdżać - Wyznał cicho Liam i podszedł do Mulata. Objął go delikatnie i przycisnął usta do jego czoła.
- Niedługo wrócisz. Minie Ci szybko i wrócisz do mnie ze zwycięstwem. A potem... Potem jakoś to uczcimy - Powiedział enigmatycznie i uśmiechnął się szeroko. Wsunął dłonie pod koszulkę Liama i wtulił się w jego ciało mocno.
- Zdecydowanie to uczcimy. Zabiorę Cię po wszystkim w jakieś ładne miejsce - Powiedział uśmiechając się czule pod nosem. Chciał spędzić razem ich pierwsze wakacje.
- Muszę już iść... Niedługo mam samolot, a czeka mnie jeszcze spotkanie z Malcolmem - Westchnął ciężko i odsunął się od młodszego. Przeczesał jego włosy delikatnie.
- Daj z siebie wszystko Li. Będę trzymać za Ciebie mocno kciuki kiedy będę oglądać Cię w telewizji - Powiedziałem i zaśmiałem się cicho. Swojej uwagi domagał się także Rocky. Liam od razu ukucnął i wytargał psisko za uszami na co ten zadowolony merdał ogonem. Dał Zaynowi ostatniego całusa i wyszedł z jego mieszkania. Wsiadł do swojego samochodu i odjechał.
***
Liam dotarł na miejsce pół godziny później. Czekał już na niego jego trener, Malcolm i cały zespół. Przywitał się z każdym i kiedy rozmawiał ze swoim trenerem został od tego oderwany. Malcolm, oczywiście.
- Przemyślałeś moje słowa? - Spytał się unosząc brwi. Patrzył się na Liama tym cwaniackim wzrokiem. Był pewien swego.
- Tak. Przemyślałem wszystko i nie mam zamiaru rezygnować z Zayna. Po walce na konferencji w Londynie ogłoszę nasz związek - Powiedział mężczyzna uśmiechając się. Naprawdę chciał żeby świat dowiedział się o jego wielkim szczęściu jakim był ten drobny mulat.
- Popełniasz wielki błąd! Ten dzieciak nie jest dla Ciebie! Cholera Liam znajdź kogoś innego, kogoś kto jest w tym samym świecie co Ty... To zwykły dzieciak, barman w jakimś pedalskim klubie! - Powiedział rozwścieczony. Liam zacisnął jedynie usta. Nie podobało mu się to co mówił jego menadżer. Pedalski klub? Sam był „pedałem". Naprawdę tracił już cierpliwość, ale jego opanowanie wygrało. Zacisnął mocno usta i ominął Malcolma. Liam sam wiedział najlepiej co jest dobre dla niego. Pragnął Zayna, kochał go. Nigdy by z niego nie zrezygnował tylko dlatego, że komuś się to nie podoba. Wrócił do swojego trenera i starał się zapomnieć o tej nieszczęsnej rozmowie, musiał się w końcu skupić na zwyciężaniu.
***
Zayn był właśnie na spacerze z Rockim kiedy usłyszał dzwonek swojego telefonu. Sięgnął po niego szybko, może to Liam. Ale rozczarowanie było widoczne na jego twarzy kiedy zobaczył, że to nieznany numer. Westchnął cicho pod nosem i nacisnął zieloną słuchawkę.
- Tak słucham - Mruknął do telefonu i rzucił patyk energicznemu psiakowi.
- Tak... Możemy się spotkać jeśli to coś ważnego - Mruknąłem. Był to Malcolm co zbiło mnie mocno z tropu. Podał miejsce spotkania oraz jego godzinę po czym się rozłączył. Zayn myślał, że to może coś związanego z niespodzianką dla Liama, niedługo były jego urodziny, więc to wszystko możliwe. Był ciekawy, naprawdę ciekawy. Wróciliśmy do domu po godzinie. Takie spacery były naprawdę czymś fajnym i relaksującym, a i Rocky cieszył się, że może się wyszaleć na trawie. Po powrocie nakarmiłem psiego kolegę i przebrałem się w coś bardziej eleganckiego niż dres. Miałem się spotkać z Malcolmem o 15, więc została mi niecała godzina. Stresowałem się, bo wiedziałem, że nie odebrał mnie zbyt dobrze. Może nie wiedziałem, ale tak właśnie czułem przez jego zachowanie. Harry i Louis bez problemu zgodzili się na to żeby zostać z Rockim.
Wyszedłem dwadzieścia minut przed czasem żeby zdążyć w umówione miejsce. Nie lubiłem się spóźniać. Wchodząc do budynku w którym umówiłem się z menadżerem Liama. Usiadłem do stolika i uśmiechnąłem się do mężczyzny.
- Dzień dobry. Miło pana w końcu poznać - Powiedziałem i rozejrzałem się wokół. Miejsce zdecydowanie należało do tych w których zbyt często nie bywałem, kogo normalnego byłoby na to stać.
- Przejdźmy do rzeczy - Powiedział nagle i wyciągnął ze swojej teczki plik dokumentów. Uniosłem brew delikatnie, nie bardzo wiedziałem o co tu chodzi.
- Do jakiej rzeczy? - Spytałem patrząc na niego.
- Liam chce żebyś to podpisał. Daje Ci 20 tysięcy funtów za Twoje siedzenie cicho i udawanie, że nic nigdy się nie wydarzyło - Powiedział podsuwając mi papiery razem z długopisem. Przez chwile nie docierało do mnie co się dzieje. Naprawdę nie wiedziałem co zrobić, jak zareagować, to było jak jakiś pieprzony koszmar.
- Ale... Ja nic nie rozumiem - Wyjąkałem słabo. Moje oczy zaszły łzami.
- Tu jest Twój czek - Podsunął mi kawałek papieru. Nie interesował mnie ani on ani suma pieniędzy na nim. To było okropne. Poczułem się jakby ktoś przyłożył mi w twarz.
- Więc to tak... - Szepnąłem sam do siebie. Jaki ja byłem głupi myśląc, że taki facet mógł się we mnie zakochać. Głupia, nawina szmata, która wskoczyła mu do łóżka licząc na cudowne i szczęśliwe zakończenie. Odsunąłem od siebie papiery i spojrzałem się na tego paskudnego typa przede mną.
- Pieprz się Ty i Liam. Pieprze wasze pieniądze - Wysyczałem i podniosłem się z krzesła. Wyszedłem z restauracji i ruszyłem w stronę domu. To tak bardzo bolało. Nie chciałem tego czuć. Nawet nie wiem jak dotarłem do domu. Zamknąłem się od razu w pokoju. Nie wychodziłem z niego cały dzień.
Malcolm postawi na swoim i postanowi rozdzielić z i l. Będzie próbowal dać z pieniądze za to żeby się odczepił od Liama, ale z ich nie weźmie. Dużo smutku, płaczu. Liam będzie gdzieś na wyjeździe na walce. Najpierw rozmowa l z malcolmem, potem rozmowa z Zaynem

CZYTASZ
HEY YOU
FanfictionZayn jest barmanem. Liam jest bokserem. Zobaczcie w jakich okolicznościach połączą się ich drogi.