2.

3.2K 150 4
                                    

Bennett

Chyba coś jest ze mną na poważnie nie tak. Mój umysł zaczyna chyba szwankować od tego ciągłego wpatrywania się w komputer. Może powinienem nosić okulary cały czas, bo robi się niepokojące to, że widziałem kobietę, która przypominała mi Glorię. A to jest niemożliwe. Chyba że los chce ze mnie zakpić, znów stawiając na mojej drodze kobietę, z która ponad trzy lata temu miałem krótki i ognisty romans. Dodatkowo wszystko działo się w tym hotelu. Kręcę głową, bo to musiała być tylko moja wyobraźnia. Mało spałem tej nocy, bo siedziałem nad nowym oprogramowaniem i to pewnie dlatego. Podczas gdy mój kierowca pomaga bojowi zabrać moje walizki z bagażnika, ja ruszam do recepcji, aby dowiedzieć się o swoje zakwaterowanie. Nie przepadam za konferencjami informatycznymi, ale ponieważ chodziłem tu na studia, zgodziłem się wygłosić mały wykład o najnowszych programach antywirusowych. Sam stworzyłem jeden, gdy zaczynałem karierę, dlatego wiem, z czym to wszystko się je. Nie wiem, dlaczego, ale odwracam się jeszcze w stronę, gdzie widziałem tę kobietę. Jednak szybko odwracam się w stronę hotelu i ruszam do recepcji. Chłopak od walizek idzie za mną, pchając wózek hotelowy. Konsjerż podaje mi plan konferencji, na który tylko rzucam okiem na razie. Dokładnie sprawdzę to, jak już zadomowię się w swoim pokoju. Recepcjonista szybko podaje mi klucz do apartamentu, jak i informacje, gdzie się znajduje. Cały hotel musiał przejść remont, bo podczas ostatniej konferencji większość wystroju wyglądała zdecydowanie gorzej. Marmurowe podłogi prezentują się o wiele lepiej, a ściany są odmalowane i wszystko prezentuje się nowocześniej, a jednak ma coś ze swojego poprzedniego wystroju. Podoba mi się to, że nie wiem, jak to określić. Winda szybko zabiera mnie na piętro, gdzie mieści się mój apartament. Akurat na mim są tylko trzy. Podejrzewam, że zajmą je moi dwaj przyjaciele. Przekraczam próg swojego i od razu dostrzegam, że moje walizki są w sypialni. Na razie daruję sobie ich rozpakowanie. Przeglądam dokładniej broszurę. Mój wykład jest zaplanowany dopiero za dwa dni. Przynajmniej nie będę musiał wcześnie jutra wstawać. Wysyłam wiadomości do kumpli, że czekam na nich w barze. Dochodzi już szesnasta i w barze jest sporo gości. Na szczęście dla mnie znajduję wolny stołek przy barze.

- Szkocką z lodem poproszę.- mówię do barmanki.

Po chwili mam drinka przed sobą. Znów wracam myślami do tego, co wydawało mi się, że widziałem. To było dziwne. Jeszcze dziecko, które trzymała w ramionach. Było takie do niej podobne a z drugiej strony nie. Wydawało mi się bardzo znajome. Tylko dlaczego ja rozmyślam o swoim przewidzeniu, skoro ta kobieta podobna do Glorii i dziecko w jej ramionach to tylko moje przewidzenia. Tylko to nie daje mi spokoju. Mam świadomość, że ten krótki romans z Glorią był niesamowity. Pełen pasji i namiętności, jakiej nie przeżyłem nigdy dotąd. I jak nagle się zaczął, tak potem ona zniknęła. Próbowałem jej szukać, ale na próżno. Było tak, jakby jej tu wcale nie było.

- Ben co tak siedzisz nad tą pełną szklanką?- słyszę głos Vanca i po chwili czuję uderzenie w plecy.

Odwracam się do nich, lekko się uśmiechając. Cody jak zawsze w jeansach i koszulce ze śmiesznym nadrukiem i potarganymi włosami a Vance podobnie jak ja ma na sobie garnitur. Dopiero po jego słowach zauważam, że faktycznie nie tknąłem nalanego mi alkoholu. Czyżbym pogrążył się w myślach na tak długi czas, że chłopaki zdążyli przyjechać i mnie tu znaleźli? To nie wróży dobrze. Chwytam szklankę i na raz wypijam szkocką.

- Oj zdecydowanie coś jest na rzeczy.- stwierdza Cody, siada obok mnie i zamawia to samo co ja.- To mów przyjacielu co się stało.

Obaj dobrze wiedzą o Glorii i tym, co przeszedłem, gdy tak nagle się rozstaliśmy. Kiedy chodziłem wściekły, to oni przywołali mnie do porządku i sprawili, że znów poczułem zapał do pracy. Pewnie moje przewidzenie ich zaniepokoi i będą tym zaniepokojeni. Wzdycham i proszę o dolanie szkockiej.

Wróć do mnie ✔ (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz