28.

2.3K 97 2
                                    

Heather 

To nie Ben zgłosił się do prawnika tylko jego ojciec. Ben mnie kocha. KOCHA! Tak wiele mam teraz do przemyślenia, a on mi wcale nie ułatwił sprawy swoją deklaracją. Wiem, co do niego czuję. Ale czy jego miłość do mnie jest odzwierciedleniem mojej? Nie chcę wyskoczyć z romantycznym uczuciem, gdy jego może mieć znaczenie przyjacielskie lub nawet rodzinne. Tylko że z przyjaciółmi nie uprawi się seksu. Zwłaszcza tak fenomenalnego. – myślę – Przecież czasem nawet nie trzeba się znać, aby uprawiać seks. Nie powinnam myśleć w taki sposób. Ben by mnie tak nie wykorzystał. Wiem to. Kręcę głową, powinnam skupić się na czym innym. Za niecałe trzy godziny ma być kolacja wigilijna. Mam do zrobienia kilka rzeczy i to na nich powinnam się teraz skupić. Chcę, aby te święta były jak najlepsze dla nas wszystkich.

Bennett tak jak obiecał, dał mi czas, lecz niewiele mi to dało. W nocy przewracałam się z boku na bok i myślałam o tym, co się teraz dzieje. Nie doszłam praktycznie do żadnych wniosków, poza tym, że uczucia Bennetta względem mojej osoby są poważne i że mam ochotę zabić jego ojca.

Na myśl o tym człowieku mam ochotę w coś uderzyć. Dobrze, że nie ma tu nikogo ani niczego, na czym mogłabym się wyżyć. Nie chcę nic tu niszczyć. Muszę po prostu opanować swoje emocje. Dam radę znieść towarzystwo Alarica podczas kolacji. Nawet jedli będę musiała udawać, że ten mężczyzna nie istnieje.

– Dosłownie słyszę twoje myśli. – słyszę słowa Bennetta.

Nie wyczułam, jak wszedł do kuchni. Nawet go nie usłyszałam. Czyżbym aż tak była zamyślona? Podnoszę wzrok na zegarek w kuchence mikrofalowej. Jest już szesnasta! Uciekła mi cała godzina. Powinnam przyspieszyć, jeśli chcę zdążyć na czas.

– Cóż mogę ci powiedzieć. Nic na to nie poradzę, że takie są. – odpowiadam, ale nawet na niego nie spoglądam.

– Znajdę sposób, aby były inne. – stwierdza, a ja czuję jego ciało tuż za sobą.

Nie chcę, aby to robił, teraz gdy nie mam pojęcia, co jest prawdą, a co nie. Nie mam odwagi, aby zapytać go o to, w jaki sposób mnie kocha. Czy jak kobietę, czy jak przyjaciółkę?

Ben nie zaczyna mnie dotykać, co mnie trochę dziwi. Zamiast tego włącza spokojną piosenkę. Całkowicie niezwiązaną z obecnym okresem kalendarzowym. Ben wyjmuje z mojej dłoni nóż i prowadzi mnie na środek kuchni. Kładzie obie moje dłonie na swoim karku. Jego ręce spoczywają na moich biodrach. Po chwili zaczynamy się spokojnie kołysać w rytm płynącej melodii. Jestem zszokowana. Nie przewidziałam, że ze mną zatańczy, abym się rozluźniła. To bardzo miłe z jego strony, nawet bardzo romantyczne. I muszę przyznać, że to działa. Ben stanowczo, lecz delikatnie mnie obejmuje. Powoli kołyszemy się razem. Nie umiem się na niego długo gniewać czy wściekać, a co dopiero czuć się przy nim spięta. Bardzo szybko się rozluźniam. Wręcz wzdycham zadowolona i kładę głowę na ramieniu Bennetta.

– A gdzie jest Dylan? – pytam po chwili.

– Grzecznie siedzi w salonie i bawi się samochodzikami. Obiecał się nie ruszać, dopóki nie wrócę. – mówi spokojnie Ben.

– Zawsze był ruchliwy. To zdumiewające, że tak się ciebie słucha. – mówię, wspominając, jak było kiedyś.

– Nie jest to łatwe, ale daje się przekupić. Zazwyczaj obiecuję mu, że pójdzie później spać i przeczytam mu jedną bajkę więcej. – szepcze mi konspiracyjnie.

Nie jestem w stanie się nie roześmiać. Ben uśmiecha się do mnie zadowolony, widocznie osiągnął swój cel. Ja czuję się zdecydowanie lepiej. Chyba potrzebowałam takiego odciągnięcia myśli. Muzyka dalej leci, a my dalej tańczymy. Zadowolona opieram głowę o jego ramię. Czuję, jak Ben się rozluźnia. Widocznie nasza sytuacja ma na niego taki sam, niekorzystny wpływ, jak na mnie. W pewnym momencie jednak odsuwam się od mężczyzny. W końcu mam coś do zrobienia.

Wróć do mnie ✔ (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz