15.

2.4K 119 6
                                    

Heather 

Bennett oszalał. Prosi mnie o coś, czego nie jestem w stanie spełnić. Udawanie jego dziewczyny nie byłoby dla mnie dobre. Wystarczy mi, że już teraz czuję do niego pociąg. Po wieczorze bliskości, jaką ma zazwyczaj między sobą zakochana para byłoby to dla mnie jeszcze trudniejsze. I jeszcze czekał z tą wiadomością do dziś. Dnia, w którym ta kolacja ma się odbyć, a on nawet nie odwołał naszej obecności. Wyjmuję Dylana z łóżeczka i sprawdzam jego pieluchę. Na noc jeszcze mu zakładam, ale cienką. Staram się powoli nauczyć go korzystanie z nocnika.

– To, co mały idziemy na nocnik zrobić siusiu? – pytam, uśmiechając się do niego.

Dylan jest dalej trochę zaspany, ale kiwa główką. Idę z nim do łazienki. Szybko nakładam specjalną nakładkę na sedes i sadzam na niej małego. Uśmiecha się do mnie i po chwili słyszę, że Dylan załatwia swoją potrzebę.

– Brawo skarbie. Jestem z ciebie dumna. – rozpiera mnie duma.

Mój mały chłopiec dorasta. Nim się obejrzę, będzie samodzielny. Jak chłopiec kończy, wycieram go i zabieram do pokoju, aby przebrać go z piżamki. Przez cały czas coś do niego mówię. Tylko wtedy mi się nie wierci.

– Jak tata usłyszy, że dziś zrobiłeś siusiu do nocnika, to będzie z ciebie bardzo dumny. Zobaczysz, będzie cię podrzucał, to jest pewne. – całuje go w brzuszek, nim naciągam na jego ciałko koszulkę.

Dylan zaczyna się śmiać. Stawiam go na podłodze i za rączkę prowadzę na dół. Ben pewnie jest teraz w swoim gabinecie i pracuje. Jak mam być szczera to nie mam zbytniej ochoty nawet z nim teraz rozmawiać a co dopiero go widzieć. Niestety nie mogę go wiecznie unikać i na pewno niedługo go zobaczę. Lecz póki co nie muszę udawać, że nie jestem na niego zła.

– Na co masz ochotę maleńki. Jeśli masz być dużym mężczyzną, musisz dużo jeść. Będziesz taki jak tatuś. – mówię do niego, zaglądając do lodówki.

Dylan mówi coś do mnie, więc się na chwile odwracam w jego stronę. Powinnam iść z nim do fryzjera, bo włoski wchodzą mu już w oczy. Wyjmuję szybko kilka rzeczy, które nadają się do jedzenia dla siostrzeńca i podchodzę do niego, żeby odgarnąć mu włoski z buzi.

– Niedługo się ich pozbędziemy i nie będą ci przeszkadzały. – obiecuję mu i szybko daję buziaka.

Mały piszczy zadowolony. Dobrze, że zabrałam mu zabawkę z pokoju, aby mógł się bawić, gdy ja będę robiła mu coś do jedzenia. Na szczęście w takich sytuacjach Dylan zawsze potrafił zając się czymś przez jakiś czas, nawet gdy mieszkaliśmy tylko we dwoje. Wystarczało mu, jak byłam w zasięgu jego wzroku. Mały nie lubi być sam. Szybko przygotowuję mu kaszkę i sobie mleko do płatek, po czym siadam przy jego krzesełku. Jedną ręką karmie chłopca a drugą sama jem.

– Brawo skarbie, zjadłeś wszystko. Idziemy do taty, zobaczyć co porabia? – wycieram mu brudną buzię.

Jedynie na niej pozostało jedzenie. Wyjątkowo czysto dziś zjadł posiłek. Cieszę się z tego. Będę mogła się z nim pobawić, a nie sprzątać. A tego akurat robić nie znoszę. Najprędzej jak mogę, obmywam naczynie po śniadaniu i wkładam je do zmywarki. Porywam Dylana w ramiona i ruszam w stronę schodów. Jednak w momencie, kiedy stawiam stopę na pierwszym stopniu, ktoś dzwoni do drzwi.

– Idziemy zobaczyć kto to taki? – łaskoczę małego, na co on się śmieje.

Poprawiam go tak, aby mi nie wypadł, gdy będę trzymała go jedną ręką i dopiero wtedy otwieram drzwi. Cody i Vance uśmiechają się do mnie i małego jak wariaci. Nie spodziewałam się tego. Ben nie uprzedził mnie, że jego przyjaciele mają przyjść. A byłoby miło, gdyby to zrobił. Przywołuję na twarz uśmiech. Dylan na widok wujków zaczyna się wiercić i chce się wydostać z moich objęć. Niepewnie stawiam go, a on na szczęście przytula się do nóg Cody'ego.

Wróć do mnie ✔ (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz