14.

2.4K 116 4
                                    

Heather 

Pocałowałam Bennetta. Co prawda tylko w policzek, ale jednak. Dlaczego ja to właściwie zrobiłem? To było najgłupsze, co mogłam zrobić. Przecież teraz Ben może sobie pomyśleć nie wiadomo co i mieć nadzieję na coś, czego ja nie chcę. Opieram czoło o blat biurka. Narobiłam sobie zmartwień. Przez cały weekend starałam się nawet o tym nie myśleć, a teraz to we mnie uderzyło. Dobrze ze zraz będę szła na przerwę i będę mogła w spokoju zadręczać się tymi myślami.

– Wyglądasz, jakbyś miała jakieś zmartwienie. Znam na to świetny sposób. Lunch ze mną. Na pewno cię to rozluźni. – słyszę głos Cody'ego.

Szybko się prostuję, przez co kreci mi się w głowie. Zamykam oczy i kiedy wszystko wraca do normy, spoglądam na szefa. Uśmiecham się lekko, aby nie pomyślał czegoś o mnie.

– Dzięki za propozycje, ale muszę odmówić. Nie czułabym się dobrze, gdybym gdzieś z tobą poszła prywatnie, a później musiała w pracy udawać, że nic nie miało miejsca. To nie dla mnie. – mówię i mam nadzieję, że odmowa go nie urazi.

– Czyli nie wierzysz w związki między współpracownikami? – pyta, aby się upewnić.

– Owszem. To nigdy nie wypala na dłuższą metę. Widziałam to już nie raz. – stwierdzam spokojnie.

– Widocznie miałaś złe przykłady do tej pory. – uśmiecha się uwodzicielsko.

– Cody jesteś świetnym szefem i przyjacielem Bena, ale nie chcę być dla ciebie nikim więcej niż przyjaciółką. – nie będę się z nim cackała.

Poza tym, mimo że Cody jest bardzo przystojnym mężczyzną, nie jest w moim typie. To Ben mi się podoba. Szybko zapanowuję nad tokiem swoich myśli. To raczej jest kiepski kierunek.

– Ranisz mnie. Ale skoro to jest twoja decyzja, to ją uszanuję. Na pewno nie chcesz iść, chociaż z nami na lunch? – upewnia się.

– Dziękuje za zaproszenie, ale odmówię. Mam już plan na lunch. – mówię.

– Dobrze to ja wrócę za godzinę. Smacznego. – rzuca i wychodzi.

Czy faceci w tym budynku zwariowali? Cody chciał się ze mną umówić? Przecież to jakieś czyste szaleństwo. Dlaczego to wszystko dzieje się teraz? Wczoraj jak Bennett dotknął moich pleców, myślałam, że eksploduje. To był bardzo przyjemny dotyk. Nie spodziewałam się, że tak na niego zareaguję. Nigdy mi się to nie zdarzyło. Ben jest inny od tych wszystkich mężczyzn, którymi miałam do czynienia do tej pory. Ciepły, opiekuńczy i empatyczny. Dobry z niego ojciec. Mogę nawet stwierdzić, że nawet ojciec i mężczyzna idealny. I jak tu być obojętną na taką osobę płci przeciwnej. Przyznaję, że jest mi ciężko. Z każdym dniem czuję do Bena coraz więcej, nawet jeśli nie chce. Moje serce rośnie, gdy widzę, jak zajmuję się Dylanem. Biorę głęboki oddech, aby uspokoić myśli. Nie mogę dać ponieść się emocjom. Zabieram swoją torbę i wychodzę do położonej piętro niżej do kantyny. Większość pracowników zazwyczaj gdzieś wychodzi, ale dla tych, którzy nigdzie się nie wybierają, jest to pomieszczenie. Wielkościowo zajmuje pół piętra. Jest tu spory aneks kuchenny i kilka okrągłych stołów. Siadam przy jednym i wyjmuję swoje jedzenie. Pojemniki są jeszcze ciepłe. Jednak mimo to podnoszę się i podgrzewam posiłek w mikrofalówce. Szybko wracam do stołu i zaczynam jeść. Nie siedzę jednak długo sama. Po kilku minutach podchodzą do mnie dwie nieznane mi kobiety. Wyglądają na moje równolatki. Uśmiechają się do mnie i siadają naprzeciwko mnie.

– Hej jestem Kayla, a to Su. Pracuję w marketingu, a Su z grafikami. Ty pewnie jesteś nową asystentką naszego seksy prawnika. – mówi uśmiechnięta.

Wróć do mnie ✔ (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz