Rozdział 6

1.8K 104 111
                                    

Miłość, staniki i blizny

Rose westchnęła przeciągle i gwałtownie zamknęła książkę, czując się jak wrak. Siedziała w bibliotece od wielu godzin, a nadal nie rozumiała tematu.

Była na siebie wściekła. Jak ona, najlepsza uczennica na swoim roku, nie mogła pojąć głupiego działu z zaklęć?

Zawsze miała problem z tym przedmiotem. Rose nie odpowiadał sposób uczenia profesor Hulck. Nauczycielka była bardzo miła, ale strasznie szybko przerabiała tematy. Rose już wiele razy prosiła o pomoc, ale Hulck nie widziała potrzeby, aby jej udzielać. Uważała, że to wszystko było strasznie proste.

Rose nie wiedziała już, co robić. Spała po cztery godziny na dobę, była wykończona i styrana. Codziennie po lekcjach przychodziła do biblioteki i się uczyła, ale praktyki nie mogła wynieść z książek. Ktoś musiał ją tego nauczyć.

~~*~~*~~*~~

Scorpius szukał wszędzie pewnej rudowłosej dziewczyny. Miał przekazać Rose informację od Albusa, który był za wielkim leniem, żeby ruszyć się z kanapy w Pokoju Wspólnym i samemu to załatwić. Malfoy udawał, że jest z tego powodu niezadowolony, ale w głębi duszy cieszył się jak małe dziecko.

Uwielbiał tę dziewczynę. Podziwiał w niej wszystko. To, że była inteligentna i ambitma, zdeterminowana i pracowita, koleżeńska i zabawna, choć wiedział, że potrafi być także uszczypliwa. Nie znał piękniejszej dziewczyny. Wysoka (choć przy nim wydawała się malutka), szczupła, o wyraźnych, kobiecych kształtach – nie żeby się przyglądał. Zachwycały go długie, gęste, falowane, rude włosy – zawsze miał ochotę zanurzyć w nich dłonie i sprawdzić, jakie są w dotyku. I oczy – błękitne i inteligentne. Przez cały czas badała nimi otoczenie. Myślała i wszystko analizowała.

Kiedy się w niej zakochał? Chyba w drugiej klasie, gdy wylała mu na głowę wiadro żabiego skrzeku. Stwierdził wtedy, że to dziewczyna dla niego.

Przyjaźnił się z Rose, odkąd mieli jedenaście lat. Na początku się nie lubili, głównie przez swoich rodziców, ale, dzięki Albusowi, wszystko się zmieniło; i teraz w trójkę byli najlepszymi przyjaciółmi.

Tylko Potterowie zaakceptowali przyjaźń Albusa i Scorpiusa (o Rose nie wiedzieli). Malfoy bardzo lubił Harry'ego i Ginny. Traktowali go w przyjazny sposób i nigdy nie porównywali do ojca, za co był im bardzo wdzięczny.

Nie był swoim tatą. I nienawidził, gdy ktoś go do niego przyrównywał. Draco miał dość kiepską reputację wśród czarodziejów. Scorpius bardzo go kochał, ale często miał z tego powodu przykrości, czy to w szkole, czy na Pokątnej. A wiedział, że jego ojciec bardzo znacznie zmienił się od czasów szkolnych – i to na lepsze.

Draco Malfoy po wojnie miał problemy. Popadł w alkoholizm i powoli siebie niszczył. Chciał odebrać sobie życie; za dużo widział, za dużo zrobił... Ale później poznał kobietę, która odmieniła jego życie...

W końcu znalazł Rose. Siedziała w bibliotece, opierając głowę o dłonie, jakby się modliła i coś do siebie mamrotała.

Scorpius postanowił przestraszyć dziewczynę. Zakradł się po cichu, stanął za plecami, a później...

– ROSE! – wykrzyknął, szturchając ją w ramiona.

Rose podskoczyła i pisnęła głośno, a on roześmiał się radośnie i rzucił na krzesło obok.

– Co...? Jak...? – Weasley była zdezorientowana. – Scorpius! Ty głupku! Chciałeś, żebym zawału dostała? To wcale nie jest śmieszne. – Zrobiła naburmuszoną minę.

– Przepraszam. Nie mogłem się powstrzymać. – Dalej chichotał pod nosem. –Co robisz, Rosie?

Lubił ją tak nazywać i w ogóle lubił dziewczynę. Ona niestety tego nie dostrzegała...

Nowa w HogwarcieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz