Rozdział 8

1.3K 95 21
                                    

Tajemnice

Obudziła się w ciemnym pomieszczeniu, czując zimno przenikające ciało. Usiadła na niewygodnym łóżku. Sprężyny skrzypiały i w nieprzyjemny sposób uciskały.

Pierwszym, co zarejestrowała, był fakt, że nie znajdowała się w dormitorium. Leżała na jednym z licznych, białych łóżek na kółkach. Musiała być w Skrzydle Szpitalnym, lecz nie miała stuprocentowej pewności, gdyż nigdy wcześniej w nim nie była.

Spojrzała na siebie i zarejestrowała, że ktoś przebrał ją w niebieską piżamę. Co ona tutaj robiła...? Miała zupełną pustkę w głowie. Ostatnim, co pamiętała, to pisanie listu... Szybko podciągnęła koszulkę. Brzuch był cały czerwony i gorący, ale nie widziała na nim blizn.

Co się stało? Jak ja tutaj trafiłam? Dlaczego nie mogłam napisać do Blaise o tych bliznach...?

Miliony myśli przelatywało przez głowę Nory.

Była sama na sali. Dostała łóżko koło okna, przez które wpadało światło księżyca. Usłyszała poruszenie na sąsiednim posłaniu. Spojrzała na nie z lękiem, ale niczego nie zauważyła.

Po chwili siedział przy niej Albus. Nie widziała go, a później zaszumiał materiał i się pojawił. Był zaspany, a w ręce trzymał autentyczną pelerynę niewidkę. Słyszała o nich, ale nie wiedziała, że istnieją naprawdę.

Podskoczyła przestraszona i pisnęła:

– Al! Co ty tutaj robisz? Jak...? I cooo?

Była w niezłym szoku.

– Czekałem, aż odzyskasz przytomność. – Ziewnął, przeczesał dłonią stojące na wszystkie strony włosy i przysiadł na brzegu łóżka. – Siedzieliśmy przy tobie przez kilka godzin, ale pielęgniarka nas wygoniła w końcu. Zakradłem się później. Ale nas wystraszyłaś! James i Fred wariowali z niepokoju. Rose to już prawie ryczała. Tylko ja zachowałem spokój i obmyśliłem plan. – Uśmiechnął się do niej promiennie, ale po chwili spoważniał. – Co się wydarzyło?

Opowiedziała mu o wszystkim. O tym, jak spotkała Plumpla, jak grała na skrzypcach i o całym procesie pisania listu oraz o tym, jak nie mogła go dokończyć i o bólu.

Skończyła i wykończona rzuciła się na pościel. Albus wstał z sąsiedniego łóżka i podszedł do dziewczyny.

– Suń się, grubasie.

Zrobiła mu miejsce. Po chwili leżeli razem.

– Ta sprawa coraz bardziej robi się skomplikowana. Gadałem o tym ze Scorpiusem. Nigdy o czymś takim nie słyszał, ale obiecał, że poszuka informacji – mruknął Albus.

– Hm... Chyba wszyscy musimy to zrobić. Wiesz, co się stało z moim listem?

– Mam go. – Poklepał się po kieszeni. – Ten twój duch wpadł na mnie przerażony i zaczął krzyczeć, że potrzebujesz pomocy. Pobiegłem za nim i znalazłem cię nieprzytomną w sowiarnii. Leżałaś skulona na ziemi. Nawet nie wiesz, jak bardzo mnie wystraszyłaś. My-myślałem, że nie żyjesz. – Wziął drżący oddech. – Później zaniosłem cię do Skrzydła Szpitalnego. Ciekawe, że to mnie znalazł ten duch. Pielęgniarka nie wiedziała, co ci jest. Strasznie się martwiłem.

Przytuliła się do niego, opierając głowę o jego pierś.

– Dokończ list, dobrze? I wyślij do mojego ojca. Musimy rozwiązać tę sprawę. – Ziewnęła przeciągle. – Al... Wiesz, że jestem na ciebie zła?

– Na mnie? A co takiego zrobiłem? – Albus był w autentycznym szoku.

– Hm... Chyba nie powinnam się za to gniewać, ale jestem wariatką i już tak mam. Nic was wszystkich nie obchodziło, że nie było mnie na tej głupiej imprezie... – Znów poczuła się odrzucona.

Nowa w HogwarcieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz