― Eren! - krzyknęła Carla, gdy tylko zauważyła zbliżającego się żwawym krokiem syna. Eren rozpromienił się na widok kobiety, podbiegając do niej.
― Mamo! - zarzucił jej ręce na ramiona, przyciągając ją do uścisku, z którego natychmiast się wyrwała.
Spojrzała na niego zirytowana.
― Nie mamy czasu na takie pierdoły, lepiej chodź za mną, zanim Grisha się zdenerwuje - rzuciła szybkim spojrzeniem przez ramię.
― Ale najpierw się przebierz - stwierdziła sucho.
― Jeśli paparazzi sfotografują cię w tych łachmanach, sam będziesz musiał napisać sprostowanie.Przyspieszył kroku, dorównując matce.
― Nie mam ze sobą innych ubrań - odpowiedział, starając się powstrzymać zgryźliwość ciskająca mu się na usta.Tak właściwie to czego się spodziewał? Ciepłego powitania? Uścisków?
Prychnął niezauważalnie, tak, by nie zwrócić na siebie niepotrzebnej uwagi matki.― Domyślałam się, że to powiesz... - westchnęła ciężko.
― Wysłałam Mikasę po garnitur, zaraz powinna być.•••
― Nie mów nic, co mogłoby go ewentualnie zdenerwować - polecił lekarz.
― Najlepiej by po prostu było, gdybyś nic nie mówił, tylko kiwał głową - dodała pośpiesznie Carla, a jej brązowe oczy zdawały się skanować duszę Erena na wskroś.
Warknął.
― Może jeszcze zabronisz mi oddychania?― Nie bądź śmieszny, Eren - odpowiedziała.
― Za mną.Nogi niechętnie zaprowadzały go do sali zajmowanej przez ojca, gdy odwrócił się, chcąc sięgnąć ku Mikasie.
Nie było jej.
― Dlaczego Mikasa nie poszła z nami? - zapytał zdezorientowany, zatrzymując się.
Carla również wstrzymała kroki, by ponownie spojrzeć na syna przez ramię.― Posłuchaj, nie mamy teraz czasu na takie rozmowy. To nie jest teraz ważne - wycedziła przez zęby, utrzymując na twarzy pogodny uśmiech, którego nauczyła się poprzez lata bycia w centrum uwagi całej Francji.
„― Musisz być zawsze przygotowany na niespodziewane. Nie wiadomo, kiedy ktoś ci zrobi zdjęcie, więc dla pewności zawsze utrzymuj uśmiech na twarzy."
― Twoja córka nie jest dla Ciebie ważna?! - uniósł się, podchodząc bliżej. Gdy stanęli twarzą w twarz, jego oczy zatrzymały się na mrożącym krew w żyłach pustym brązie jej tęczówek.
― Idziemy na spotkanie rodzinne. Dlaczego więc nie ma z nami Mikasy? Dlaczego zawsze to ona jest zostawiana w tyle? Co jest z nią nie tak?― Ciszej, Eren! - szepnęła wściekle, łapiąc go za garnitur. ― Z Mikasą jest wszystko dobrze. Następnym razem nie wydzieraj się tak, jeszcze ktoś by to usłyszał!
Eren zagapił się na Carlę.
― Skoro wszystko z nią w porządku, to dlaczego, kurwa, to nie ona przejmie biznes?! Obydwoje dobrze wiemy, że Mikasa o wiele bardziej się do tego nadaje niż ja. Do tego jest starsza!― O rok. - Przewróciła oczami z irytacją. Eren nie odpowiedział. Westchnęła, przesuwając ciężar ciała na drugą nogę.
― Nie mamy teraz czasu na takie rozmowy, Eren. Chodźmy do twojego ojca, już zapewne się spóźniliśmy.― Ale-
Carla otworzyła drzwi do sali, pozwalając przejść synowi jako pierwszemu
― Posłuchaj mnie choć raz.•••
― Eren, nareszcie jesteś.
Wygładził powstające na czole zmarszczki irytacji.
― Ojcze - wydusił.
― Pociąg opóźnił.
CZYTASZ
✔️Jak zostałem Bankrutem | ereri AU
FanfictionBiznesman, próbując wyciągnąć plany biznesowe swojego największego rywala, zakochuje się w jego synie. Czyli po polsku; Levi Ackerman i Erwin Smith próbują pozbyć się konkurencji z rynku - wieloletniego numer jeden - Grishy Jaegera. Opracowują pla...