Rozdział 2: Powinności Jaegera

303 24 53
                                    

― Eren! - krzyknęła Carla, gdy tylko zauważyła zbliżającego się żwawym krokiem syna. Eren rozpromienił się na widok kobiety, podbiegając do niej.

― Mamo! - zarzucił jej ręce na ramiona, przyciągając ją do uścisku, z którego natychmiast się wyrwała.

Spojrzała na niego zirytowana. 
― Nie mamy czasu na takie pierdoły, lepiej chodź za mną, zanim Grisha się zdenerwuje - rzuciła szybkim spojrzeniem przez ramię. 
― Ale najpierw się przebierz - stwierdziła sucho.
― Jeśli paparazzi sfotografują cię w tych łachmanach, sam będziesz musiał napisać sprostowanie.

Przyspieszył kroku, dorównując matce. 
― Nie mam ze sobą innych ubrań - odpowiedział, starając się powstrzymać zgryźliwość ciskająca mu się na usta.

Tak właściwie to czego się spodziewał? Ciepłego powitania? Uścisków? 
Prychnął niezauważalnie, tak, by nie zwrócić na siebie niepotrzebnej uwagi matki.

― Domyślałam się, że to powiesz... - westchnęła ciężko. 
― Wysłałam Mikasę po garnitur, zaraz powinna być. 

•••

― Nie mów nic, co mogłoby go ewentualnie zdenerwować - polecił lekarz. 

― Najlepiej by po prostu było, gdybyś nic nie mówił, tylko kiwał głową - dodała pośpiesznie Carla, a jej brązowe oczy zdawały się skanować duszę Erena na wskroś.

Warknął. 
― Może jeszcze zabronisz mi oddychania?

― Nie bądź śmieszny, Eren - odpowiedziała.
― Za mną. 

Nogi niechętnie zaprowadzały go do sali zajmowanej przez ojca, gdy odwrócił się, chcąc sięgnąć ku Mikasie.

Nie było jej.

― Dlaczego Mikasa nie poszła z nami? - zapytał zdezorientowany, zatrzymując się.
Carla również wstrzymała kroki, by ponownie spojrzeć na syna przez ramię.

― Posłuchaj, nie mamy teraz czasu na takie rozmowy. To nie jest teraz ważne - wycedziła przez zęby, utrzymując na twarzy pogodny uśmiech, którego nauczyła się poprzez lata bycia w centrum uwagi całej Francji.

„― Musisz być zawsze przygotowany na niespodziewane. Nie wiadomo, kiedy ktoś ci zrobi zdjęcie, więc dla pewności zawsze utrzymuj uśmiech na twarzy."

― Twoja córka nie jest dla Ciebie ważna?! - uniósł się, podchodząc bliżej. Gdy stanęli twarzą w twarz, jego oczy zatrzymały się na mrożącym krew w żyłach pustym brązie jej tęczówek.
― Idziemy na spotkanie rodzinne. Dlaczego więc nie ma z nami Mikasy? Dlaczego zawsze to ona jest zostawiana w tyle? Co jest z nią nie tak?

― Ciszej, Eren! - szepnęła wściekle, łapiąc go za garnitur. ― Z Mikasą jest wszystko dobrze. Następnym razem nie wydzieraj się tak, jeszcze ktoś by to usłyszał! 

Eren zagapił się na Carlę.
― Skoro wszystko z nią w porządku, to dlaczego, kurwa, to nie ona przejmie biznes?! Obydwoje dobrze wiemy, że Mikasa o wiele bardziej się do tego nadaje niż ja. Do tego jest starsza! 

― O rok. - Przewróciła oczami z irytacją. Eren nie odpowiedział. Westchnęła, przesuwając ciężar ciała na drugą nogę.
― Nie mamy teraz czasu na takie rozmowy, Eren. Chodźmy do twojego ojca, już zapewne się spóźniliśmy.

― Ale-

Carla otworzyła drzwi do sali, pozwalając przejść synowi jako pierwszemu
― Posłuchaj mnie choć raz.

•••

― Eren, nareszcie jesteś.

Wygładził powstające na czole zmarszczki irytacji.
― Ojcze - wydusił. 
― Pociąg opóźnił. 

✔️Jak zostałem Bankrutem | ereri AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz