Rozdział 18: Po burzy

100 9 42
                                    

NOTATKA: Zaskoczeni? Tak, ja też XD
Miłego czytania, kochani!

•••

Jean ziewnął tak szeroko, że jego szczęka kliknęła, spuszczając napięcie które się w niej nazbierało w ciągu długości trwania filmu.

Załzawiona Mikasa wpatrywała się tępo w napisy końcowe, wyglądając jakby przeżywała coś w stylu rewolucji psychologicznej. Nie mogąc powstrzymać lekkiego uśmiechu na ten rzadki widok, pochylił się i oplatając ciepłą dłonią jej biodro zbliżył usta do odwróconej głowy, składając czuły pocałunek na kruczoczarnych włosach.

Dziewczyna jakby wybita z transu odwróciła się i siorbiąc nosem przyciągnęła go bliżej, owijając palce wokół jego piżamy, bez słowa wtulając się w jego klatkę piersiową.

Jean poczuł jak rumieńce wstępują na jego zgrzane już policzki.
Boże, dzięki Ackermanowi za tą jego randkę i odciągnięcie Erena!

Rozejrzał się w poszukiwaniu Armina, i znajdując go przyjemnie wtulonego w pościel łóżka nieobecnego przyjaciela. Wsłuchał się w otaczające go ciche dźwięki i westchnął z ulgą słysząc, że blondyn pochrapywał, całkowicie odcięty od rzeczywistego świata. Jean złapał się na tym, jak ogromne poczucie ulgi przechodzi przez jego ciało. To nie tak, że Jean nie chciał rozmawiać z Arminem, ale cała sprawa związana z ukrywaniem jego związku z Erenem nadal nie pozwalała mu całkowicie poczuć się swobodnie przy przyjacielu. Bolał go fakt, że podczas gdy on spowiadał się z najmniejszych i najmniej ważnych spraw przy każdej możliwej okazji, jego domniemani najlepsi przyjaciele ukrywali przed nim coś tak dużego. Czyżby Armin i Eren mu nie ufali?

Chłopak na drugim łóżku przekręcił się na drugi bok, tym samym ukazując spokojnie śpiącą twarz dwójce obecnej w pomieszczeniu, a Jean odwrócił wzrok, czując się nieswojo w ciemnościach.

— To niesprawiedliwe. - odezwała się wreszcie Mikasa, wyrywając go z jego własnej głowy i przykrych przemyśleń.

Zamrugał zdezorientowany, patrząc na zarys profilu swojej dziewczyny.
— Co jest niesprawiedliwe?

Jaeger powierciła się na jego klatce piersiowej, jakby nie mogąc znaleźć wygodnej pozycji. W końcu westchnęła jakby poirytowana i podniosła głowę, tak by móc patrzeć na niego wprost.
Ślady łez na policzkach zaczęły już wysychać zostawiając za sobą smugi, które czyniły ją tylko piękniejszą, a Jean nigdy nie kochał jej bardziej.
— Sytuacja dwóch głównych bohaterów.

Zapewne widząc tępe niezrozumienie na jego twarzy, zdecydowała się na rozwinięcie wypowiedzi.
— Darzą się miłością bezwarunkową, a ta nigdy, przenigdy nie powinna być powodem do wstydu. Myślę, że uczucia powinny zawsze być stawiane przed statusem, lub dobrem materialnym. To one czynią nas ludźmi, a nie jedwabne szaty czy diamentowe korony.

Odwrócił wzrok i zastanowił się nad jej słowami i nie mogł oprzeć się wrażeniu, że jej wypowiedź niesie za sobą jakieś drugie dno.

Widząc jednak jej stan, zdecydował że to nie czas i pora na takie rozmowy.
— Wiesz..czasami niektóre relacje są z góry skazane na porażkę i nieważne jak by się nie starali, lub jak mocne byłyby ich uczucia to po prostu nie wypala przez różnice, na które nie mają wpływu.

Mikasa zagapiła się na niego oczami tak smutnymi, że Jean z trudem przełknął chęć cofnięcia własnych słów tylko po to by zobaczyć uśmiech na jej ustach.

Jego telefon zawibrował, ogłaszając przybycie nowej wiadomości i Jean widząc, że Mikasa w najbliższym czasie nie zamierza odpowiadać na jego słowa, dyskretnie po niego sięgnął i nie przykładając do tego wielkiej uwagi kliknął w powiadomienie, nie spodziewając się absolutnie niczego niezwykłego.

✔️Jak zostałem Bankrutem | ereri AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz