NOTATKA: Tym razem rozdział wyjątkowo sprawdzony! (choć tylko powierzchownie)
•••
Więc..była możliwość, że w ferworze chwili Eren zapomniał o fakcie, że nie miał ze sobą kluczy umożliwiających mu wejście do swojego akademika.
Nie posiadał też oczywiście zbyt dużo gotówki, bo zaledwie kilka banknotów w portfelu, i dzięki Bogu dowód osobisty, który pozwalał mu na zakup dowolnej ilości trunków w osiedlowych sklepikach, skrytych pośród mrocznych alejek wokół kampusu.
Ach, jak dobrze było wrócić na stare śmieci, pomyślał podczas przenoszenia się do ławki oddalonej o kilka metrów bliżej akademików, gdy ta którą wcześniej okupował postanowił obrać za cel wyraźnie pijany (nawet bardziej od niego) i bezdomny (w tym też go przebijał - Eren nadal miał wuja Hannesa. A co na to żul? Tylko on miał wuja Hannesa!) mężczyzna o długiej i niezadbanej, siwej brodzie.
Może jednak byli pijani w równym poziomie.
Siódma rano wybijała na jego na wpół rozładowanym telefonie (na co mu była wcześniejsza, bezowocna rozmowa z Kuchiel?) gdy czując się nagle odrobinę trzeźwiej niż kilka sekund temu, przypadkowo odebrał przychodzące od siostry połączenie.
Cóż, kurwa mać.
- Ten pieprzony idiota znowu nie odb..O Mój Boże, Jean! ODEBRAŁ!
Skrzywił się.
W słuchawce zaskrzypiało, tak, jakby dwójka ludzi po drugiej stronie prowadziła intensywne zapasy o pierwszeństwo do rozmówcy.
Chwilę przed tym, jak zamierzał się wreszcie rozłączyć i dać Mikasie oraz jej głupiemu chłopakowi trochę prywatności wszystko nagle ucichło.
Zmarszczył brwi i odsunął urządzenie od ucha, marszcząc brwi, by faktycznie dojrzeć słów na ekranie.
Czy oni się właśnie przypadkiem rozłączyli? zapytał sam siebie w szoku i po raz pierwszy nie zgodził się z Jeanem nazywającym go „idiotą".
Zatoczył się do mokrej od rosy i deszczu ławki i rzucił całą swoją masę, bez zważania na jakiekolwiek maniery. To nie tak, że cholerny francuski *La Figaro zamierzał w najbliższym czasie wyskoczyć zza rogu i przeprowadzić z nim wywiad lub też napstrykać mu kilka nieprzyjemnych w odbiorze zdjęć.
Zignorował fakt, że jego pośladki były prawie że widoczne dla przypadkowych przechodniów (poważnie, co podkusiło go do zakupu zbyt małych i tak obscenicznych spodni? Nie zdziwiłby się, gdyby ktoś wziął go za prostytutkę i wepchnął banknot czy dwa za pasek.)
Nie mogło być gorzej, pomyślał gdy deszcz, jakby zachęcony jego myślami, ponownie zaczął obficie kropić, mocząc jego nowo zakupioną (brzydką) koszulę.
- Co moje piękne oczy właśnie ujrzały?
Och, kurwa.
Oczywiście, że mogło być gorzej.Odwrócił głowę, jednocześnie starając się dyskretnie podciągnąć opadające rurki, ale sądząc po oceniającym wzroku Annie Leonheart, nie zdziałał zbyt wiele.
- Co ty tu do cholery robisz, Leonheart? - zapytał, nawet nie siląc się na wrogość w głosie. Było na to zdecydowanie zbyt wcześnie i zimno.
Jak na złość, do już opadającego z chmur uciążliwego deszczu, dołączył wzmagający się i obrzydliwie mroźny wiatr.
Dziewczyna wyglądała, jakby cudem powstrzymywała się przed wybuchnięciem śmiechem. Eren nie przejął się tym jednak, przyzwyczajony do jej okrutnego charakteru.

CZYTASZ
✔️Jak zostałem Bankrutem | ereri AU
FanfictionBiznesman, próbując wyciągnąć plany biznesowe swojego największego rywala, zakochuje się w jego synie. Czyli po polsku; Levi Ackerman i Erwin Smith próbują pozbyć się konkurencji z rynku - wieloletniego numer jeden - Grishy Jaegera. Opracowują pla...