Rozdział 12: Kamuflaż

167 15 93
                                    

Notatka: Już dawno przestałam liczyć kiedy ostatni raz pojawiła się aktualizacja więc zacznę po prostu od jednego wielkiego PRZEPRASZAM. Ostatni rok nie zachęcał mnie do pisania czegokolwiek ani nawet nie bardzo chciałam się w ogóle za to zabierać, ale dawno temu obiecałam sobie że skończę tę książkę więc to właśnie zamierzam teraz zrobić. Do końca zostało około 5/6 rozdziałów licząc z tym.
Miłego czytania!

•••

KILKA DNI WCZEŚNIEJ:

Noc była wyjątkowo cicha, wzmagana chłodnym wiatrem, odbijającym się od okiennic domu Jaeger.

Grisha, postawny mężczyzna o sędziwych, budzących szacunek (i strach) oczach oraz niezwykłej parze okularów, obecnie zsuwającej się z długiego nosa, siedział przy biurku, pochylony nad pożółkłymi papierami ze skupieniem godnym podziwu. Oczy, ledwo widoczne za zasłoną ciemnych, jeszcze nie zaatakowanych bielą włosów poruszały się zgrabnie i szybko po tekście po raz czwarty, jakby nie mogąc uwierzyć w znaczenie rozmazanych zdań.

Kropelka zimnego potu spłynęła po linii kręgosłupa, powodując nieopanowany dreszcz i gęsią skórkę.

Noc o dziwo była jeszcze młoda. Mrok zapadł zaledwie godzinę wcześniej, gdy światło pożegnało się z miasteczkiem racząc je pokazem różnokolorowych świateł i ciepłym jak na październik, powiewem powietrza.

Grisha odsunął od siebie kartkę zamaszystym ruchem dłoni, przerzucając ciężar ciała na oparcie krzesła.

Jego oczy przymykały się jakby w zwolnionym tempie gdy głośna i irytująca melodia wydostała się ze schowanej w tylniej kieszeni spodni komórki. Siedzenie pod nim zaskrzypiało gdy wyciągnął urządzenie, niedbale odbierając.

- Szefie. - przywitał go głos zaufanego pracownika.

- Streszczaj się, Bonnet. - odpowiedział sucho, nie mając sił na bawienie się w uprzejmości.
- Wiesz która jest godzina.

Mężczyzna po drugiej strony zignorował Jeagera, będąc przyzwyczajonym do jego niestabilnego humoru.
- Szefie, myślę że gdy usłyszysz z jakimi wiadomościami dzwonie, wybaczysz mi późną porę.

Grisha momentalnie się wyprostował.

- Nasz człowiek zauważył Erena wyjeżdżającego samochodem spod domu Hannesa kilka godzin temu, a około dwadzieścia minut temu jego zdjęcia w towarzystwie Levi'a Ackermanna zaczęły krążyć po twitterze i wszystkich portalach plotkarskich.

Bonnet zatrzymał się na chwilę, jakby chcąc dać szansę szefowi na przetrawienie świeżo przekazanych informacji.
- Znajdują się w owianym złą sławą pubie pod Paryżem i z tego co dowiaduję się na bieżąco właśnie zajęli pokoje w motelu na piętrze. Czy chce szef abym przesłał zdjęcia które otrzymałem na maila?

Jeager pokiwał z przyzwyczajenia nerwowo i elektrycznie głową, początkowo nie uświadamiając sobie swojego błędu. Dopiero po zniecierpliwionym chrząknięciu pracownika oprzytomniał i wydusił z siebie krótkie słowa zgody by następnie się rozłączyć, nie czekając na formułkę pożegnalną.

Nie minęło nawet dziesięć sekund zanim dźwięk przychodzącego powiadomienia ponownie rozniósł się po pokoju.

Grisha, czując się z sekundy na sekundę coraz zimniejszy kliknął w ekran.

•••

TERAZ:

- Nie jestem pewien czy zapraszanie Levi'a na tę kolację to był dobry pomysł.. - powtórzył Eren po raz siedemnasty w ciągu ostatnich dwudziestu minut.

✔️Jak zostałem Bankrutem | ereri AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz