Rozdział 23: Wilk w owczej skórze

73 5 42
                                    

NOTATKA: Maybe the "ostatni rozdział" was the friend we made along the way..

Nie no a tak na serio, następny rozdział będzie kulminacją wydarzeń z tego.
Po tym planuje jeszcze jeden - ostatni, który zajmie się podsumowaniem tego, co się odpieprzyło (i co się jeszcze odpieprzy).

Jeśli będziecie grzeczni może dostaniecie nawet Epilog i jakiś dodatek lmao

Nie no, żartuję oczywiście XD
Miłego czytania!

•••

DWA DNI PÓŹNIEJ:

-- Czy myślisz, że ojciec by to poparł?

Eren spojrzał kątem oka na profil siedzącej obok siostry. Była wyprostowana jak struna i blada - jak zawsze, jednak coś w tym jak jej szczęka podrygiwała za każdym razem gdy samochód wykonywał kolejny zakręt mówił mu, że mogła wcale nie być tak spokojna jak się wydawała.

-- Co masz na myśli? - zapytał, choć doskonale wiedział co Mikasa miała na myśli.

Oderwała wzrok od białych pasów na autostradzie, by wreszcie spojrzeć na opartego o przyciemnioną szybę Erena. Jechali szybko, prawdopodobnie szybciej niż było to dozwolone, ale Erwin nie wydawał się tym jakoś szczególnie przejęty, gdy zmieniając bieg wyminął kolejne kilka samochodów.

Byli już niebezpiecznie blisko miejsca docelowego. Noc powoli okalała skalisty krajobraz dookoła, zmuszając zmęczonych dniem kierowców do skorzystania ze świateł samochodowych. Gdyby nie fakt, że Eren był kłębkiem nerwów zapewnie doceniłby przyjemny widok za oknami.

Tamtego dnia po raz pierwszy spadł śnieg. Były to raczej słabe płatki białego puchu, które przy kontakcie z cieplejszym podłożem znikały natychmiastowo, tworząc wokół siebie małe kałuże rześkiej wody.

-- Zabicie Zeke'a.

Spojrzeli na siebie bez słowa, a Eren wiedział, że tak naprawdę nigdy nie poznają odpowiedzi.

Widząc zmartwienie rozkwitające w oczach siostry, wyciągnął rękę, pocierając jej ramię w geście pocieszenia. Szara bluzka którą miała na sobie pomarszczyła się nieprzyjemnie pod jego palcami. Eren jedynie zacieśnił uścisk.

Chłodne powietrze wlało się do dusznego pomieszczenia, przyprawiając go o zimne poty. Rozglądając się jednak po obecnych w samochodzie stwierdził, że musiał być jedynym odczuwającym drastyczną zmianę temperatury.

Levi cicho dyskutował o czymś z kierującym pojazdem Erwinem, a jego noga niespokojnie podrygiwała z każdym wypowiedzianym słowem.

Siedzący obok Mikasy Armin początkowo dawał wrażenie śpiącego, lecz po głębszym przyjrzeniu się, Eren natychmiast zauważył unoszącą się nierówno klatkę piersiową.

Jean wyglądał za przeciwległe okno, od początku jazdy nie wykazując chęci do rozmowy, co choć dziwiło Erena, było całkowicie zrozumiałe.

Wrócił wzrokiem do zmartwionej siostry i westchnął ciężko, nie wiedząc jak ubrać w słowa to, co zamierzał za chwilę powiedzieć.
Znając jednak naturę Mikasy, postawił na prostolinijność.
-- Słuchaj, nie chcę cię okłamywać. - przyznał szczerze.
-- To ciężkie, Mikasa. Wiem, że nie chcesz kolejny raz zawieść ojca, ale myślę, że...teraz to już bez znaczenia.

-- Eren..

Podniósł na nią pewny wzrok.
-- Nie, poczekaj. - przerwał jej, a następnie przełknął głośno ślinę, czując, że czas to z siebie wyrzucić. Widząc napis witający w Paryżu wiedział, że musi się streszczać.
-- Po raz pierwszy w życiu stoimy przed okazją dokonania własnego wyboru, bez zwisającego nad nami cienia obowiązków wobec rodziny. - chwycił zmarznięte dłonie siostry w swój własny uścisk.
-- Nie myśl o ojcu, matce, czy o mnie. Zrób to, o czym marzysz tylko i wyłącznie ty sama.

✔️Jak zostałem Bankrutem | ereri AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz