Rozdział 1

1.2K 38 4
                                    

Emilii





   Moje usta delikatnie całują usta Nathana, a jego dłonie błądzą po moim ciele. Ten dotyk sprawia mi błogość i chce go więcej, jestem tym nienasycona. Chyba noc poślubna będzie trochę wcześniej.

- Tęskniłem za tym – słyszę szept Nathana i nakręca mnie to coraz mocniej.

- Pokaż mi jak bardzo tęskniłeś – dłońmi łapie mnie za pośladki unosząc do góry.

   Czuję się w jego ramionach jak piórko, które nie waży nawet grama. Czy to nie jest miłość? Jest i jestem tego cholernie pewna.

    Delikatnie układa mnie na łóżku, a sam mości się między moimi udami. Wystarczy, że ściągnie ze mnie ręcznik, a ujrzy mnie kompletnie nago. Nie przeszkadza mi to, pragnę go mocno i wiem, że on chcę tego samego.

- Jesteś idealna – mówi między pocałunki składanymi na mojej szyi. Mokre ślady jakie na niej zostają sprawiają, że moja kobiecość zaczyna się niecierpliwić. Jestem głodna, ale tego faceta i każdego jego ruchu, ale we mnie.

- Zrób to Nathanie – mówię ciężko dysząc, podniecenie jakie ogarnęło moje ciało zaczyna mnie parzyć.

- Niecierpliwa jak zawsze – delikatnie rozwiązuje ręcznik, obnażając mnie przed sobą. Wzrokiem pożera każdy cal mojego ciała i zatapia usta na jednej z piersi, gryząc i ssąc na zmianę, doprowadzając mnie tym na granicę.

   Dłonią delikatnie zjeżdża w dół mojego ciała, dotykając mojej kobiecości. Jęczę cicho od jego dotyku, bo to jak tortura. Zaczynam sama ściągać z niego koszulkę i szarpię się z zamkiem od spodni, aż w końcu puszcza i Nathan pomaga mi go rozebrać.

   Jak tylko uwalnia swoje przyjaciela, aż przygryzam wargę na myśl, że niedługo poczuję go w sobie. Pocałunki wolno drażniąc moją skórę schodzi do cipki i się do niej przykleja, zataczając koła językiem na łechtaczce. Doprowadza mnie to do szału, a z doznań jakie mi daje, zaciskam ręce na pościeli, by gdzieś ukryć to co ze mną robi.

    Wolno wraca pocałunki zatrzymując się jeszcze na obu piersiach, aż dociera do ust. Namiętnie wbija się w nie, a swoim fiutem delikatnie ociera się o wejście do mojej kobiecości.

- Zrób to w końcu – jęczę nie mogąc doczekać się w końcu  doznań, jakich nie pamiętam.

   Wolnym ruchem i delikatnie wkrada się w moje wnętrze, a jego kutasa sprawia mi radość. Zaczyna wolno się poruszać, ale z każdym jego wejściem jest głębiej i mocniej, nie przestając penetrować moich ust swoimi, napędza swoim biodrami ruchy, które dają mi ukojenie. Nie wytrzymam zbyt wiele, nie z takim facetem.

- Nathan! – krzyczę, gdy ciepła ciecz wlewa się w moje wnętrze, a cipka zaciska się z każdym ruchem.

- Jesteś idealna Mio – całuję mnie w szczękę i wolno wychodzi z mojego wnętrza. Nie sądziłam, że tak szybko dojdę, ale z takim facetem nie jest to w sumie nic dziwnego. To Bóg seksu i chyba dobrze o tym wie.

- Dziękuję – mówię delikatnie się unosząc.

- To ja Ci dziękuję mała – mała, tego słowa nie słyszałam z jego ust, ale wydaje mi się znajome. – Teraz chodź pod prysznic – ciągnie mnie w górę i kąpiemy się wolno, ale na kąpieli się to nie kończy.

    Potrzebowałam tego bardziej, niż mogłabym sobie o tym pomyśleć. Dał mi więcej niż mogłabym chcieć i to jest cudowne. Jestem pewna, że im dłużej będziemy czasu ze sobą spędzać, tym więcej wspomnień powinno zacząć wracać.

*** *** ***

   Poranek wita mnie pełnym słońcem i ciepłym ciałem Nathana obok mnie. To drugie jest lepsze niż to co jest za oknem. Jak dla mnie mogłoby padać, byleby mój facet był przy mnie.

Mafijna gra #2 [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz