Rozdział 21

538 23 1
                                    

                        Lukas





   Siedzę już drugą godzinę zastanawiając się co dalej mam zrobić. Kolacja z Dani przebiegła idealnie jak chciałem, a dziewczyna jest skłonna zrobić wiele. Pytanie tylko dlaczego tak bardzo jest mi uległa? Czyżby kolejna zauroczyła się moim chujowym charakterem? Tego nie wiem, ale muszę trzymać wszystko na dystans i podchodzić do tego wolnymi krokami. Nigdy nie wiadomo kiedy zło będzie na górze, a ja spadnę w dół, ale wiem jedno – zawsze wygram.

- Panie Santo ma Pan gościa – Laura wchodzi do gabinetu, ale nim zdążę zapytać kogo do cholery niesie do mnie o północy, pojawia się w drzwiach Liam.

    Nie wiem czego może tutaj szukać. Pozostają mi tylko domysły, które jak sądzę się sprawdzą. Tyle że to nie moje bagno i nie ja będę się w nim paplał.

- Od jak dawna wiedziałeś?! – wydziera się na cały głos, co sprawia, że mam ochotę dać mu w pysk.

- Możesz zniżyć ton? Nie będę rozmawiał z zazdrosnym mężem siostry, który wydziera mordę na mnie w moim własnym domu. – Wstaje i mówiąc wskazuję miejsce na przeciwko mnie.

- Zdradziła mnie! Była w ciąży, a teraz spakowała się i wyszła jak gdyby nigdy nic! Byłem w stanie jej wybaczyć wszystko, ale ona zniknęła! Rozpłynęła się w powietrzu! – Coś mi tu nie pasuje...

- Jak to zniknęła?

- Normalnie kurwa! Wzięła walizkę i kazała się nie szukać, ale myślałem że to żart. Trochę się pokłóciliśmy, ale później gdy nie wracała zacząłem się niepokoić. Myślałem, że może jest u Ciebie lub rodziców, ale nie przepadła jak kamień w wodę. – Dobrze wiem gdzie znajduję się moja siostra, ale wolę załatwić to sam. Liam mógłby narobić problemów, a to nie jest mi teraz do niczego potrzebne.

- Znajdę ją i przyprowadzę. Wracaj do domu – wstaje odpalając telefon, gdy Liam łapie mnie za dłoń. Wielu rzeczy mógłbym się spodziewać, ale nie takich gestów z jego strony.

- Powiedz jej, że bardzo ją kocham i czekam na nią w domu. Powiedz, że wybaczam jej wszystko, tylko niech do mnie wróci – to mi kogoś przypomina. Jego postawa jest inna niż moja. Ja zawsze walczyłem z tym co zgotował mi los, a on chce od tak zapomnieć. Czy to nie ironia? Kto normalny wybacza zdradę najbliższej osoby? To absurd, jednak tak bliski...

- Powiem, a teraz idź – nie wie czemu bronię się przed Liam'em, ale muszę zachować się tak jak zawsze zachowywał się Lukas Santo. Zimna krew, brak serca i masa złości. To napędza moją duszę i ciało do walki, a walka jest coraz bliżej, tylko czy uda mi się ją wygrać?

    Gdy tylko zostaje sam, wybieram numer Marko. Emma może być tylko u niego, wnioskuję tak po rozmowie w gabinecie rano. Zresztą skoro on sam odważył mi się wyznać prawdę, to nie jest to dla niego zabawa. Nie mogę jednak pojąć dlaczego akurat moja siostra, a nie przypadkowa dziewczyna. Miał ich na pęczki, jednak mimo wszystko wybrał mocno zakazany owoc. Trudno, jeśli Emma tego chce pozwolę jej na to. To jej życie nie moje.

- Słucham? – odzywa się zaspanym głosem w słuchawce, co zaczyna mnie niepokoić.

- Gdzie Emma? – wywalam, mając nadzieję iż usłyszę jej głos obok niego.

- Wyjechała na kilka dni – oznajmia spokojnie, co jest do niego nie podobne.

- Czyżby? To oświeci mnie gdzie wyjechała, bo za godzinę jej mąż wyślę za nią list gończy – stwierdzam krótko, bo czuję że coś ukrywa. Gdyby nie miał niczego na sumieniu, byłby wkurzony tym telefonem.

- Kurwa! Był u Ciebie?

- Brawo za spostrzegawczość, a teraz mów gdzie ona do cholery jest?!

Mafijna gra #2 [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz