Rozdział 12

589 27 0
                                    

                         Emilii





     Głowa zaczyna mi pękać, a ja sama czuję, że chyba za sekundę zwymiotuje wszystko co w całym swoim życiu zjadłam.

    Przecieram spuchnięte oczy i dosłownie zamieram na widok tego, co mam przed sobą. Całkowicie nowe wnętrze, którego nijak nie mogę sobie przypomnieć. Cholera jest źle.

     Macam obicie łóżka, ale nie znajduję żadnej broni. Wolno na drążących nogach wstaje, by dowiedzieć się czegokolwiek gdzie jestem. Wychylam się za drzwi, ale okazują się łazienką, więc to mi nie pomoże. Skoro jednak tutaj jestem postanawiam skorzystać z okazji i wziąć prysznic.

    Oczywiście kim byłaby Mia, gdyby nie wypieprzyła się nim weszła do kabiny?

- Kurwa – szepczę do siebie zaczynając się ubierać, by jakoś się o patrzeć.

    Przeszukuję jak idiotka półki, jednak niczego nie mogę znaleźć. Spoglądam w lustro i kolejny raz mam ochotę zwymiotować. Cały łuk brwiowy rozwalony, a do tego krew, która nie przestaje lecieć ciurkiem po moim policzku. Idiotka – kwituję się w myślach i wychodzę z pokoju, wkraczając do biało, czarno, szarego salonu, gdzie napotykam wzrok jakieś dziewczyny. Co do chuja?!

- Emilii co się stało? – podbiega do mnie, łapiąc moją twarz w dłonie. Słowa jakie wypowiedziała, wprowadziły mnie w takie osłupienie, że nawet nie jestem w stanie jej odepchnąć. – Siadaj muszę to o patrzeć i zadzwonić do lekarza.

    Sadza mnie na krześle obok białej wyspy, a szok nadal we mnie siedzi, nawet słowa nie przejdą mi przez usta. Biega po kuchni, wyciągając apteczkę, a drugą ręką grzebie w telefonie. Nie rozumiem jej zachowania, oraz tego dlaczego w ogóle mówi do mnie Emilii. Przecież do jasnej cholery mam na imię Mia...

- Doktorze potrzebuje pomocy w domu Lukasa Santo – nie. Nie, no kurwa nie.

    Lukas Santo... Ten facet, który wszedł do pokoju Nathana i mojego. Kurwa Nathan. Dopiero teraz dochodzi do mnie co takiego w ostatnim czasie się stało.

    Jestem chodzącym potworem. Nim to pomyślę, puszczam pawia na podłogę, na co kobieta zaczyna tylko coś mamrotać pod nosem w dziwnym języku. Nigdy w życiu tego nie słyszałam, przynajmniej nie przypominam sobie tego.

- Zaraz będzie lekarz i to zszyje, teraz musisz odpocząć, lecz pierw przemyję ranę, może zapiec – mówi chicho i nachyla się nade mną.

     Słyszę jak drzwi gdzieś się otwierają, co zaczyna mnie stresować. Nie wiem gdzie jestem, kim jest ta kobieta oraz dlaczego ten cały Lukas włamał się do mojego domu.

- Lauro? – jego ciężki niski głos roznosi się po całym pomieszczeniu, sprawiając że w mojej głowie brzmi to jak echo.

- Dzwoniłam już do doktora Ternera – odpowiada odchylając się tak, że napotykam czarny wzrok na sobie.

     Czarne oczy. Gdzieś już je widziałam i wydaje mi się, że nie są to miłe chwile. Tylko jak mam teraz uciec, gdy prawdopodobnie jestem w jego domu? Zero pomysłu na ucieczkę, lecz muszę poznać jego zwyczaje, wtedy będzie prościej. W tej chwili zostaje mi tylko zaczekać, co nie wiem jak może się zakończyć.

- Odejdź ja to zrobię i sprzątnij to co jest obok – odzywa się swoim pewnym głosem, a po mich plecach przechodzą ciarki.

     On wie że to właśnie ja zabiłam Nathana. Faceta który był ostatnim czasem całym moim światem, a okazał się zwykłym oszustem, który wykorzystał sytuację.

Mafijna gra #2 [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz