Rozdział 16

510 28 1
                                    

Lukas





     Słowa jakie wypowiedziała Emilii po prostu mnie wmurowały. Ta kobieta jest inna i na każdym kroku zaczynam zauważać zmiany, jakie zaszły w niej podczas przebywania z Kapresse. Nie dam jednak się jej tak łatwo spławić.

- Zatrzymaj się Emilii! – mówię pewnym głosem, przyspieszając kroku, jednak ona zamyka windę uśmiechając się pod nosem.

     Nie kurwa! Tak się nie będziemy bawić! Szybko wyciągam telefon i włączam numer działu technicznego.

- Gary zatrzymaj windę 7 w tej chwili i wyłącz całe zasilanie – mówię nim zdąży się odezwać w słuchawce.

    Zabawimy się na moich zasadach Emilii i sprawdzimy jak bardzo możesz być ostra, gdy to ja przejmę kontrolę. Nie dość, że chciała stąd uciec wcześniej, to teraz myślała, że zrobi to ponownie? Nie tym razem do chuja! Raz dałem się nabrać, teraz to się nie uda.

- Wykonane szefie, czy jakoś mogę jeszcze pomóc? – facet dopytuje, a ja wiem, że może. Nie byłbym sobą, gdybym nie miał czegoś w zanadrzu.

- Wpuść tam gaz usypiający, później puść windę na dół – mówię, gdy potwierdza wykonanie zadania, a ja schodzę schodami na sam parter.

    Pisze SMS-a do Thomasa aby podjechał pod firmę, a sam czekam aż winda się otworzy. Stwierdzenie, że jestem chorym skurwielem, pasuje do mnie idealnie.

     Drzwi windy się rozsuwają, a na podłodze zauważam Emilii, na pewno gdy się wybudzi będzie wściekła, jednak o to również zadbam. Nie dam jej zbyt łatwo sobie ze mną pogrywać, jeśli chcę to robić, to ja jej skutecznie to utrudnię.

     Dzwonię po Thomasa aby zjawił się w budynku, gdyż sam nie mogę jej unieść. Zbyt mało czasu minęło, aby mógł pozwolić sobie na takie ruchy, a Thomas zbyt wiele ma do stracenia, by dotknąć jej tam, gdzie nie powinien nawet spojrzeć.

- Zanieś ją do auta – mówię i patrzę jak zabiera bezwładne ciało Emilii. Teraz dopiero zacznie się gra, którą zacząłem dawno temu, jednak nie skończyłem co było cholernym błędem.

- Gdzie mam jechać? – dopytuje kierowca układając moją kobietę na tylnym siedzeniu.

- Do klubu – uśmiecham się pod nosem, wymawiając te słowa i wsiadam obok Emilii, aby nie zrobiła sobie krzywdy podczas jazdy. Układam jej głowę na moich kolanach i wpatruje się w jej spokojną twarz.

     Mam tak wiele pytań do tej dziewczyny, jednak boję się ich zadać by nie sprawić jej bólu tym co usłyszę z jej ust. Boję się sam siebie, gdy wyzna mi to co robiła we Włoszech i na Cyprze. Chcę, a jednocześnie nie chcę tego wiedzieć, ale czas kocha grać na moją niekorzyść i muszę się z tym zmierzyć w końcu.

     Jak tylko auto zatrzymuje się pod klubem, proszę Thomasa o pomoc, by wniósł Emilii do gabinetu tylnym wejściem. Nie potrzebuje sensacji, a już na pewno nie nowych plotek.

    Otwieram kartą drzwi, gdy zaczyna dzwonić mój telefon. Mogę spodziewać się tylko dwóch osób, albo Emma albo Marko. Teraz trafia na moją siostrę. Powinienem do niej pojechać i sprawdzić jak się miewa, jednak ona musi uszanować, że mam teraz swoje życie, którego od tak nie zostawię. Spierdoliła swoje, więc niech nie miesza się w moje, prosta zasada.

- Czemu nie ma Cię w domu? – zaskakuje mnie tym pytaniem, bo miała zostać na obserwacji w klinice.

- Czemu nie leżysz w łóżku szpitalnym? – odpowiadam pytaniem.

- Nie pierdol! Od tego, że straciłam dziecko, którego w sumie nie planowałam się nie umiera, a teraz mów gdzie do cholery jesteś i gdzie schowałeś Emilii?! – szybko się pozbierała po stracie dziecka. Coś mi tu nie gra i nie rozumiem jej zapędu na spotkanie z moją kobietą.

Mafijna gra #2 [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz