Rozdział Siedemnasty

16 2 1
                                    

Wybrańcy wraz z Cienistym Kłem dalej szli przez las, rozglądając się za potencjalnymi obozami dla Klanu Rzeki i Cienia. Las rozciągał się szeroko przed nimi. Szara Burza energicznie kroczył przez leśne poszycie. Liście  szeleściły pod ich łapami, w niektórych przypadkach krusząc się.

Szary wojownik wysunął się na prowadzenie, przedzierając się niestrudzenie przez wszelkie przeszkody. Myśl o nowym domu napawała go szczęściem jak i energią. Jeszcze tylko dwa Klany i będziemy mieli nowy dom!, powtarzał sobie. Dopiero dźwięk łamania gałązki przywrócił go do rzeczywistości. Po dłuższej chwili wędrówki koty wyszły na wielką polanę. Była tak wielka, że chyba dało by się tu pomieścić wszystkie cztery klany! Liściasty Zmierzch westchnęła.
- Nic ciekawego. Chodźmy dalej - zarządziła. Kocur pokręcił głową.
- Nie prawda. Tu możnaby urządzać zgromadzenia! - zaproponował.
Kotka ponownie rozejrzała się po polanie.
- Jesteś pewny? Moim zdaniem jest za mała. I w dodatku przywódcy nie mają gdzie usiąść - zauważyła wojowniczka. Wojownik Klanu Pioruna spojrzał na nią ostro.
- Nie jest za mała. Na spokojnie pomieścimy tu koty. Po drugie, mogą siąść na jednym z drzew przy krańcu polany, czyż nie? Zgaduję, że każdy z przywódców umie się wspinać, więc to nie powinien być problem - kocur spuścił lekko wzrok - proszę, weź to miejsce przynajmniej pod uwagę - dodał łagodniej. Znikający Blask weszła miedzy nich.
- Co prawda Klan Wiatru nie umie się wspinać, ale umiemy wysoko skakać. Jestem pewna, że Bryzowa Gwiazda dałaby radę tam wskoczyć bez problemu - objaśniła pogodnie. Wojowniczka Klanu Rzeki strzepnęła ogonem. Wiedziała, że z nimi obojga nie wygra.

Zadowolony z siebie kot Klanu Pioruna szedł prędko przez las, pozwalając jednak prowadzić Cienistemu Kłowi. Las nagle zdawał się pociemnieć. Szara Burza skulił uszy, rozglądając się wokoło. Dęby i brzozy powoli były zastosowane przez sosny i świerki. Wojownik zatrząsł się delikatnie. To miejsce wcale mu się nie podobało. Idący niedaleko Szałwiowy Cień łapał zapachy ów miejsca.
- Trochę jak w domu - skomentował cicho wojownik Klanu Cienia. I już wiadomo, dlaczego tak źle się tu czuję, pomyślał Szara Burza, wzdychając cicho. Nagle, czarny kocur rozpłynął się gdzieś w cieniu. Znikający Blask zatrzymała się nagle, rozglądając się.
- Szałwiowy Cieniu! Gdzieś ty poszedł? - wolała kotka. Po chwili cała grupa nawoływała kota Klanu Cienia, szukając go bezskutecznie. Nagle, z krzaków kilkanaście długości lisiego ogona od nich wyszedł wspomniany wojownik. Znikający Blask pobiegła do niego, stykając się z nim nosami.
- Martwiliśmy się! - miałknęła jakby z wyrzutem. Czarny kocur zamruczał.
- Przepraszam, że was zmartwiłem, lecz natknąłem się na coś, czego zignorowanie mogłoby skończyć się ogromnym niezadowoleniem mego Klanu. Mianowicie znalazłem idealne miejsce na obóz - oznajmił, ruszając przed siebie. Szara Burza zamrugał kilka razy. Co się właśnie stało? Z tego, co zrozumiał Szałwiowy Cień zniknął bo nagle zobaczył miejsce na obóz. Dlaczego ich tam nie zaprowadził? Cóż, Szałwiowy Cień zawsze był zagadką nie do rozwiązania, pomyślał.
- Mniejsza z tym. Ruszajmy dalej! - wypalił biegiem przed resztę grupy. Jeszcze tylko Klan Rzeki i wreszcie po tylu księżycach dostanie swój dom!

Tajemnice Klanu Pioruna: Przepowiednia Szarej Burzy (Tom I)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz