Rozdział Siódmy

31 5 4
                                    

Kolejny dzień Szara Łapa rozpoczął od krzyku Jagodowej Gwiazdy wołającej koty na zebranie Klanu. Kocur leniwie wygramolił się z legowiska uczniów i usiadł między kotami przed Wysokim Głazem. "O co chodzi tym razem?" pomyślał.

- Dostałam informacje od pewnego kota, że mamy wśród naszych szeregów kogoś, kto spiskuje przeciw mnie. - syknęła przywódczyni. - Szara Łapo! Podejdź w tej chwili! - uczeń wystąpił przed koty, zmieszany. Spisek? Wtedy coś sobie przypomniał. Powiedział Zamieciowemu Płomieniowi i Pstrokatemu Futru, że Jagodowa Gwiazda zdradza klan! Ale... Żadne z nich by jej tego nie powiedziało. Kto jak kto, ale oni oboje wiedzieli od dłuższego czasu, że z przywódczynią było coś nie tak. Czy mógł to słyszeć ktoś jeszcze? Pewny siebie uśmiech Porannego Mrozu uświadomił mu, że młody wojownik mógł podsłuchać jego rozmowę z medyczką, a potem powiedzieć to Jagodowej Gwieździe! Przywódczyni nawet nie próbowała uciszyć niedowierzających kotów.

- Więc? Co masz mi do powiedzenia? - miałknęła z takim lodem w głosie, że szarego kocura przeszył chłód.
- To nie spisek, tylko fakt! - Szara Łapa nie mógł już dalej tłumić żadnych emocji. Właśnie został oskarżony o zdradę! - Wiem, co widziałem w obozie Klanu Rzeki, Jagodowa Gwiazdo! Współpracowałaś z Deszczową Gwiazdą i próbowałaś ukryć z nim Piaseczkę i Płomyka! - przez polanę ponownie przeszły zaniepokojone szepty.
- Ah tak? A masz coś, by potwierdzić swoje słowa? - Biała kocica wydawała się bardzo pewna siebie. Jakby już wiedziała, że wygra.

- Spytajmy kociaki! W końcu to one były porwane. - zasugerował. Wtedy odezwała się jedna z karmicielek, Płonące Serce. - Żadne z nich nic nie pamięta z dnia porwania. Przykro mi, Szara Łapo. - Kocur się załamał. Nie miał nic by to potwierdził poza typową formułką "Uwierzcie mi na słowo!" która przy tak poważnym oskarżeniu jak zdrada klanu nie ma żadnej wartości.
- Czyli mam rozumieć, że nie masz dowodów? - choć głos Jagodowej Gwiazdy na to nie wskazywał, kocur bez problemu wyczuł ukrytą pogardę w jej tonie. - W takim razie musisz ponieść karę! - Wtedy, ze swojego miejsca zeskoczył Zamieciowy Płomień.
- Jagodowa Gwiazdo, tego już za wiele! Nie możesz go ukarać, gdy sama swoją postawą niczego nie udowadniasz! - warknął, a ledwo zauważalny uśmiech przywódczyni zmienił się w grymas zirytowania.

- Wracaj na miejsce, Zamieciowy Płomieniu. Nie zmuszaj mnie, bym na ciebie także musiała nałożyć karę. - Zastępca już chciał coś powiedzieć ale Szara Łapa go wyprzedził.
- Już dobrze, Zamieciowy Płomieniu. - zaczął, zmuszając się na uśmiech w stronę mentora. - Już nic nie możemy zrobić. - starszy z kotów spuścił łeb.
- Ale Szara Łapo... - uczeń przyłożył mu końcówkę swojego ogona do pyska by go symbolicznie uciszyć.
- Będzie dobrze. A przynajmniej taką mam nadzieję. - mruknął po czym dotknął jego nosa swoim jak przy ceremonii mianowania na ucznia.

- Tak, tak to słodkie i w ogóle ale czy możemy kontynuować? - warknął podirytowany Poranny Mróz. Szara Łapa tylko pokiwał głową.
- Twoją karą za spisek będzie wygnanie z klanu! Jeśli którekolwiek z was zobaczy Szarą Łapę na naszym terytorium, ma moje pozwolenie by go zabić! - były już członek Klanu Pioruna wbił wzrok w błękitne oczy przywódczyni, w której zauważył pewność siebie, satysfakcję i ulgę. Nie mylił się. Jagodowa Gwiazda rzeczywiście zdradziła swój klan i wygnała go by chronić swój sekret!

Nagle na środek polany wyszła Nocny Ogień.
  - Serio, Jagodowa Gwiazdo? Wygnać jednego z lepszych kotów tylko dlatego, że powiedział o tobie coś nie wygodnego? Chciałaś dowody, to masz! - zaczeła wściekła wojowniczka. - Dowodem jest twoje zachowanie! Gdyby Szara Łapa kłamał, dlaczego niby tak zaczęłaś panikować, gdy Zamieciowy Płomień wytknął ci podejrzane zachowanie? -
Jagodowa Gwiazda syknęła i odwróciła się, ignorując wypowiedź czarno-białej kotki.
- Koniec zebrania. Szara Łapo, masz się natychmiast wynosić. -

Nocny Ogień przycisnęła pysk do jego futra. - Przykro mi. Z nią nie da rady pogadać. - żalu, jaki znajdował się w głosie wojowniczki nie słyszał nigdy wcześniej. - Ta kupa mysiego łajna o lisim sercu nawet nie wie, jaki błąd popełniła. Z szacunkiem dla myszy i lisów, oczywiście. - miał podziękować i spróbować pocieszyć swoją tymczasową mentorkę, gdy usłyszał inne głosy wołające jego imię. Byli to Zamieciowy Płomień, Księżycowy Ogon i Irysowa Chmura.
- Jak ona mogła cię wygnać bez nawet żadnego konkretnego powodu! - bulwersowała się Irysowa Chmura.

- Dasz sobie radę... Prawda? - spytała Księżycowy Ogon łamiącym się głosem. - Poradzisz sobie, prawda, Szara Łapo? - kocur otarł się o nią, mrucząc cicho.
- Oczywiście. Wszystko będzie dobrze. - co prawda sam Szara Łapa w to nie wierzył ale wiedział, że zrobi wszystko by pocieszyć Księżycowy Ogon. - Na pewno się kiedyś zobaczymy. - zapewnił. - Przykro mi ale... Muszę iść. Zanim Jagodowa Gwiazda albo Poranny Mróz się zorientują, że wciąż tu jestem. - otarł się o każdego z kotów raz jeszcze i ruszył do wyjścia z obozu... Do nowego życia banity.

Tajemnice Klanu Pioruna: Przepowiednia Szarej Burzy (Tom I)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz