Rozdział Trzeci

55 7 4
                                    

"— Szara Łapo, to była przepowiednia."

Szara Łapa wpatrywał się w medyczkę.
— Przepowiednia? — miałknął oszołomiony.
— Tak. Klan Gwiazdy zsyła nam przepowiednie, by nam pomóc. Jednak nigdy nie jest w prost powiedziane, czego ani jakich kotów dotyczą — Pstrokate Futro wyglądała na zmartwioną. — Przykro mi, ale musisz już iść. Idę porozmawiać z Jagodową Gwiazdą — Kotka momentalnie wstała i kłusem pobiegła do legowiska przywódczyni.

Uczeń wyszedł z legowiska uzdrowicielki i poszedł do legowiska uczniów. Zdziwiony zobaczył, że wszyscy uczniowie liżą siebie nawzajem. Poranna Łapa Księżycową Łapę, a Chmurza Łapa swoją siostrę.
— Co wy robicie? — Szara Łapa usiadł w głębi legowiska, dalej obserwując resztę uczniów.
— Dzielimy się językami — Oznajmiła Księżycowa Łapa, odchodząc od Porannej Łapy. Szara Łapa z zadowoleniem stwierdził, że humor kocicy się już poprawił. Gdy tylko kotka uświadomiła sobie, dlaczego padło takie pytanie szybko dodała. — To taka forma dzielenia się informacjami z całego dnia — Kocica podeszła szarego ucznia a on poczuł jej język na swoim futrze i zamruczał. Śladem reszty kotów, zaczął wylizywać futro Księżycowej Łapy, jednocześnie z nią rozmawiając.

Szara Łapa akurat dzielił się językami z Irysową Łapą, gdy w wejściu do legowiska uczniów pojawiła się sylwetka medyczki.
— Szara Łapo, możemy porozmawiać? To ważne — Choć głos Pstrokatego Futra nie wskazywał na żadną konkretną emocje, kocur wiedział, że uzdrowicielka jest roztrzęsiona.

Wstał i wyszedł z legowiska, posyłając Irysowej Łapie przepraszające spojrzenie.
— O co chodzi? — miałknął Szara Łapa, siadając na posłaniu z mchu obok szylkretowej kotki.
— Mam do ciebie prośbę. Spytaj się Zamieciowego Płomienia, czy nie zauważył niczego dziwnego w zachowaniu Jagodowej Gwiazdy — Pstrokate Futro oplotła swój ogon wokół łap.
— Co? Czemu? — medyczka westchnęła.
— Będzie dziwnie, jeśli tak znikąd go zapytam, czy przywódczyni nie zachowuje się dziwnie — Szara Łapa spojrzał na nią.
— A jak ja się go zapytam to nie będzie dziwne? — Kotka odwzajemniła jego spojrzenie.
— W sumie... Masz rację. Dasz radę coś wymyśleć? Przepraszam, że cię o to proszę, ale zachowanie Jagodowej Gwiazdy na prawdę mnie martwi — Szara Łapa przytaknął.
— Postaram się — W beznamiętnym spojrzeniu kocicy szary kocur dostrzegł błysk wdzięczności. — Dziękuję. Teraz sio! Idź się przespać. Księżyc już dawno jest na niebie —

~°~

Szarą Łapę obudziły promienie wschodzącego słońca. Rozejrzał się po jak zdążył zauważyć, pustym legowisku. Wszyscy już pewnie trenują, pomyślał, wychodząc na polanę. Przy stosie ze zwierzyną zauważył Zamieciowego Płomienia. Na widok mentora niepewność ogarnęła Szarą Łapę. Musiał zdobyć informacje na temat przywódczyni dla Pstrokatego Futra, ale dalej nie miał żadnego pomysłu, jak to zrobić. Gdy zastępca przywódczyni zaczął iść w jego stronę poczuł, jak sierść mu się jeży.
— Witaj, Szara Łapo. Gotowy na trening? — Kocur uśmiechnął się do swojego ucznia, a Szara Łapa niepewnie pokiwał głową. — Świetnie. Chodźmy więc! — Zamieciowy Płomień kłusem ruszył w stronę ostrokrzewowego tunelu.

Szara Łapa dogonił go prawie biegnąc.
— Hej, Zamieciowy Płomieniu! Mam prośbę... Opowiedziałbyś mi trochę o Jagodowej Gwieździe? — zastępca spojrzał się na niego jakby coś podejrzewał.
— Skąd nagle takie zainteresowanie? — Szara Łapa poczuł dreszcz zdenerwowania.
— Wiesz... Dalej jestem tu nowy i chciałbym się trochę dowiedzieć o naszej przywódczyni — Wojownik wpatrywał się jeszcze przez chwilę na swojego ucznia po czym odpowiedział.
— No dobrze, ale po treningu. Potem zjemy razem i ci trochę po opowiadam.

Zastępca przywódczyni wraz ze swoim uczniem przeszli przez tunel z ostrokrzewu i weszli na polanę.
— Weźmy sobie coś do jedzenia i tak jak obiecałem, opowiem ci trochę o Jagodowej Gwieździe — Szara Łapa kiwnął głową i wybrał sobie ze stosu zwierzyny małą mysz. Jego mentor wybrał sobie nornice i usiadł niedaleko wraz z uczniem. — No dobrze, co chcesz wiedzieć? — to pytanie trochę zakłopotało Szarą Łapę.

Nie był na to przygotowany. Młody kot na chwilę się zamyślił.
— Rzeczy, które lubi i których nie. Nie chcę jej przypadkiem zdenerwować — starszy z kotów przytaknął.
— Ma to sens. Ostatnio ciężko stwierdzić, co jej się podoba bo rzadko wychodzi do kotów. Trochę mnie to martwi. Jedyne koty jakie do siebie dopuszcza to ja i Pstrokate Futro, lecz nie zawsze pozwala nam wejść — Zamieciowy Płomień westchnął.

Szara Łapa popatrzył się w kierunku legowiska Jagodowej Gwiazdy. Cieszyło go, że mentor się przed nim otworzył. Bardzo ułatwiało mu to zadanie. Szara Łapa szybko skończył jeść.
— Dziękuję za wspólny posiłek — uczeń miałknął, wstał i odszedł.

Szara Łapa kłusem puścił się przez polanę do legowiska uzdrowicielki. W środku zobaczył jednak jedynie Chmurzą Łapę.
— Oh, Szara Łapa! Co się tu sprowadza? — szylkretowy kocurek uśmiechnął się.
— Szukam Pstrokatego Futra. Widziałeś ją może? — Chmurza Łapa zamyślił się na chwilę.
— Z tego, co wiem to poszła szukać ziół. A co? —
— A nic, potrzebuję czegoś na stres. Dużo się ostatnio dzieje — Szara Łapa pocieszał się faktem, że to nie do końca było kłamstwem.

Rzeczywiście dużo ostatnio się dzieje i trochę jest zestresowany.
— A ty? Co tu robisz? — Chmurza Łapa wskazał ogonem jakiś kwiat i kupkę pajęczyn.
— Przyszedłem po zioła na rany Księżycowej Łapy. Nocny Ogień jej dzisiaj nie oszczędzała — Kocur westchnął.
— Mogę pomóc? — Szara Łapa spytał, zanim zdążył to w ogóle przemyśleć.
— Lubisz ją, co? — Chmurza Łapa zaśmiał się. — Jasne. Przyda mi się pomoc z tym wszystkim. Wezmę pajęczyny, ty weź nagietek i aksamitki — Szara Łapa przytaknął i podniósł zioła.

Uczniowie skierowali się do ich legowiska. Chmurza Łapa położył pajęczyny, a Szara Łapa położył aksamitki obok nich.
— Księżycowa Łapo, możesz podejść? — kotka pokiwała głową i podeszła. — Usiądź proszę, Szara Łapa powiedział, że chętnie pomoże ci z ranami — Szylkretowy kocur puścił Szarej Łapie oczko i wszedł głębiej w legowisko, kładąc się obok siostry.

Szara Łapa spojrzał się na zioła, kompletnie nie wiedząc, co ma robić. Księżycowa Łapa, jakby czytając mu w myślach odpowiedziała na dręczące go pytanie.
— Z tego, co wiem, trzeba to razem przeżuć przed nałożeniem na ranę. A potem po prostu połóż na ranę pajęczyny — kotka uśmiechnęła się pocieszająco. Szara Łapa odetchnął z ulgą.

Cieszyła go wyrozumiałość większości kotów i fakt, że nikt od niego nie wymagał wiedzy o wszystkim związanym z życiem w lesie. Był tu dopiero trzy poranki. Kot wziął kwiaty do pyska i zaczął żuć. Chyba już wystarczy, stwierdził po chwili i wypluł papkę na ranę Księżycowej Łapy. Kotka lekko skrzywiła się z bólu ale dalej siedziała nieruchomo. Szara Łapa przeprosił ją na wszelki wypadek machnięciem ogona i położył na ranę pajęczyny.
— Dziękuję — Kocica zamruczała i liznęła go delikatnie w pysk.
— Co właściwie się stało? — Księżycowa Łapa odwróciła wzrok.
— Nic takiego. Tylko mały wypadek podczas szkolenia — Miałknęła, wchodząc głębiej w legowisko. Szara Łapa westchnął, i położył się na wolnym posłaniu z mchu.

______________________________________

Witam wszystkich!
Tu w sumie nic ważnego nie ma ale chciałam wam coś powiedzieć. Jeśli macie jakieś teorie, przypuszczenia, pomysły, pytania itd, napiszcie je w komentarzach. Chętnie coś wyjaśnię czy wypowiem się na dany temat. Lubię rozmawiać z ludźmi w komentarzach xD. W sumie, to tyle. Do napisania!

Tajemnice Klanu Pioruna: Przepowiednia Szarej Burzy (Tom I)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz