Po spotkaniu, Szczaw od razu zwrócił się do Szarej Burzy. — Powinniśmy zacząć od razu. Gdzie jest ta cała Księżycowy Ogon? — spytał. Szara Burza poczuł nieprzyjemny dreszcz związany z faktem, że będzie musiał pracować właśnie z tą kotką. Na szczęście będzie jeszcze Szczaw. Niechętnie zaczął szukać w tłumie biało-szarego futra kocicy. Gdy w końcu dostrzegł wojowniczkę, ruszył w jej stronę, ogonem nakazując Szczawiowi za sobą podążać. Księżycowy Ogon, widocznie speszona spuściła głowę na widok Szarej Burzy. Wojownik westchnął.
— Księżycowy Ogonie, zanim zaczniemy, musimy sobie jedną rzecz wyjaśnić — oznajmił. Kotka podniosła wzrok, spoglądając na niego pytająco. — Przepraszam. Potraktowałem cię jak mysie łajno mimo, że nigdy nic złego mi nie zrobiłaś. Byłem o ciebie okropnie zazdrosny i zachowałem się jak lisie serce — wyznał, wzdychając. Kotka uśmiechnęła się i podniosła wzrok.
— Ja też przepraszam — westchnęła — nie byłam wobec ciebie fair. Myślałam, że jeśli zachowam fakt, że jestem partnerką Porannego Mrozu dla siebie, a ty odejdziesz w podróż, to po powrocie lepiej to zniesiesz, ale się myliłam. Powinnam była ci powiedzieć od razu — stwierdziła. Szczaw strzepnął ogonem zniecierpliwiony.
— Możemy w końcu iść? Nogi mi zaraz wrosną w ziemię od czekania! — rzucił ironicznie kocur. Szara Burza zaśmiał się cicho i wyprowadził resztę swojego "patrolu" z obozu. Wojownik rozejrzał się. Co prawda dalej czuł się trochę nieswojo, pracując z Księżycowym Ogonem, lecz atmosfera nie była już aż tak ciężka, jak przy ich wcześniejszej rozmowie.
— Najsensowniej będzie chyba użyć krzaków jeżyn i ostrokrzewu. Jeśli znajdziecie coś innego, co może się nadać to też to przynieście — zarządził, oddalając się od reszty w poszukiwaniu krzewów do osłonienia obozu. Kłusem przechodził przez nowe tereny Klanu Pioruna, podziwiając je. Wreszcie, znalazł coś. Ostrokrzew! Po wysiłku, jakim było wyrwanie jak największej ilości krzaka, odniósł go do obozu. Na miejscu zobaczył jeszcze kilka innych krzewów, co musiało znaczyć, że Szczawiowi i Księżycowemu Ogonowi też się poszczęściło. Zbierając materiały i nosząc je do obozu, od czasu mijał się z jednym z kotów, i wymieniał kilka słów, następnie wracając do pracy. Gdy skończyli, księżyc był już wysoko na niebie.— Ah, to był pracowity dzień! — skomentowała Księżycowy Ogon, przekraczając nowy tunel z ostrokrzewu i krzewów jeżyn. Szczaw przytaknął i ziewnął przeciągle.
— Mam nadzieję, że na stosie zwierzyny już coś będzie - mruknął Szara Burza. Trójka kotów podeszła do miejsca, gdzie położone było kilka świeżych, martwych myszy. Wojownik wybrał sobie najmniejszą i ułożył się niedaleko tunelu. Chwilę po tym poczuł ciepło obok siebie. Podniósł wzrok znad myszy i zwrócił się do kota, który się obok niego położył. Okazało się, że była to Księżycowy Ogon. Uśmiechnął się lekko i wrócił do posiłku. Poczuł nerwowe drganie ogona kotki. Westchnął lekko i zwrócił się do niej. — Wszystko w porządku, Księżycowy Ogonie? — spytał. Kotka spuściła na chwilę wzrok po czym ponownie podniosła głowę.
— Cóż... Będę szczera. Oczekuję kociąt Porannego Mrozu, a on zachowuje się coraz dziwniej z każdym wschodem słońca — wyznała z westchnieniem. Zamrugał kilka razy, starając się przetworzyć informacje. Po chwili w końcu zrozumiał sens słów kotki.
— Co mogę powiedzieć, gratulację. I co masz na myśli "coraz dziwniej"? — miałknął. Kotka posłała mu niepewne oraz zmartwione spojrzenie.
— Nie interesuje się mną tak jak kiedyś, rano znika gdzieś i wraca o zmierzchu i jest bardziej oschły niż zawsze — odparła, kładąc głowę na swoich przednich łapach. — Weźmiesz jutro Szczaw na trening? Muszę rano coś zrobić — mruknął bez zastanowienia. Oczywistym było, że ma zamiar śledzić Poranny Mróz — Na pierwszej lekcji najlepiej zacząć od kodeksu wojownika — dodał. Kotka pokiwała głową. — Jasne, nie ma problemu — uśmiechnęła się. Szara Burza odwajemnił uśmiech.
— Dzięki — odparł, wracając do posiłku raz jeszcze. Gdy skończył, zakopał pozostałości i wstał. — Dziękuję za wspólny posiłek — zamruczał i odszedł na poszukiwania legowiska wojowników.~*~
Promienie słońca wpadające do legowiska wojowników obudziły Szarą Burzę. Wojownik przeciągnął się, po czym cicho wymknął z legowiska. Rozejrzał się po polanie i zobaczył rudy kawałek biało-rudego futra przechodzącego przez tunel. Od razu pomknął za ów kotem. Nie miał pewności, że był to właśnie Poranny Mróz, gdyż dalej nie był na tyle rozbudzony, by móc rozróżnić futro kocura oraz Łaty. Zbliżając się z zadowoleniem określił, że był to właśnie kot, którego pragnął szpiegować. Ruszył za Porannym Mrozem przez terytorium Klanu Pioruna najciszej jak tylko mógł. Gdzie on idzie, na Klan Gwiazdy?, pomyślał Szara Burza, podążając za wojownikiem przez krzewy. Wkrótce, biało-rudy kocur rozejrzał się wokół siebie. Szara Burza skrył się w krzakach, kryjąc się przed zielonymi oczyma wojownika. Gdy skończył się rozglądać, Poranny Mróz podszedł do jakiegoś innego kota. Ze swojej kryjówki Szara Burza widział jedynie kawałki białego futra. Z takiej odległości nie czuł zapachu żadnego z kotów. Co to za kot?, zadał sobie nieme pytanie. Nagle, poczuł za sobą szelest.
— Szara Burzo? Co ty wyprawiasz?
CZYTASZ
Tajemnice Klanu Pioruna: Przepowiednia Szarej Burzy (Tom I)
Fanfiction[Okładka od @_Rowan] {Dymek, sześciomiesięczny kociak domowy zostaje wyrzucony przez swoich właścicieli z domu. Co spotka go, gdy wyruszy w nieznane?} {- Opowieść inspirowana serią książek E. Hunter pod tytułem "Wojownicy". Nie zawiera jednak żadny...