Rozdział Drugi

76 7 16
                                    

" —Witamy w Klanie Pioruna —"

Szara Łapa zasypiał właśnie w legowisku uczniów. Wcześniej Chmurza Łapa odprowadził go po obozie i zjedli razem posiłek a następnie poszli spać w legowisku uczniów.
Nagle, Szara Łapa poczuł dziwne ciepło na futrze. Otworzył oczy i z przerażeniem stwierdził, że nie leży w legowisku, a w jakimś ciemnym lesie. Niespodziewanie, w jego uszach rozbrzmiał znajomy głos Pstrokatego Futra.
— Biel pociemnieje a płomień rządzić będzie piorunem. — w przerażającym lesie nagle rozbłysło oślepiające, białe światło.

Szary uczeń obudził się, wstrząśnięty i zaskoczony zauważył, że słońce już dawno wznosiło się wysoko na niebie.
— No wreszcie! — z jeszcze większym przerażeniem spojrzał na kota, który stał nad nim.
— Zamieciowy Płomień? — miałknął Szara Łapa.
— A kto inny mógłby to być? Nie mogłem cię znaleźć i dopiero Księżycowa Łapa powiedziała mi, gdzie jesteś —
Młodszy kot podniósł dźwignął się do siadu.
— Szukałeś mnie? Czemu? I kim jest Księżycowa Łapa? — Zastępca przywódczyni westchnął lekko.
— Trening, Szara Łapo. Księżycową Łapę poznasz później — Jasny kocur wyszedł z legowiska, a po chwili dołączył do niego jego uczeń.

Dwójka kotów przeszła przez tunel otoczony ostrokrzewem, wychodząc tym samym z obozu Klanu Pioruna. Po chwili Zamieciowy Płomień zatrzymał się, a Szara Łapa stanął na przeciwko niego.
— No dobrze, dzisiaj nauczę cię naszych granic i kodeksu wojownika. Usiądź wygodnie i postaraj się zapamiętać jak najwięcej — Kot usiadł i zaczął wymieniać.

Szara Łapa załamał się momentalnie.
— Dużo tego... — stwierdził, widocznie zaniepokojony.
— Nie martw się. Prędzej czy później je zapamiętasz. — Zamieciowy Płomień polizał pysk Szarej Łapy, próbując go pocieszyć. Młody kot pokiwał głową.
— No dobrze, teraz chodźmy na obchód granic — zastępca Jagodowej Gwiazdy wstał, ogonem dając uczniowi sygnał, by za nim podążył.

Gdy Szara Łapa ponownie przechodził przez tunel z ostrokrzewu, słońce chyliło się ku zachodowi. Podchodząc do stosu świeżo upolowanej zwierzyny, uczeń zauważył dwie kotki w oddali. Jedna z nich była czarna z białymi plamami, a druga, o wiele mniejsza, biała w szare plamy i z czarną końcówką ogona. Mniejsza z kotek uśmiechnęła się do niego i miałknęła do większej, a ta w odpowiedzi prychnęła, i odeszła.

Jasna kotka kłusem podbiegła do Szarej Łapy i ponownie posłała mu uśmiech.
— Cześć! — przywitała się — Jestem Księżycowa Łapa. Ty jesteś Szara Łapa prawda? Ten kot domowy, który wczoraj dołączył — szary uczeń pokiwał głową, odwzajemniając uśmiech Księżycowej Łapy. Jej oczy momentalnie rozbłysły. — Jak to jest być kotem Dwunożnych? Co wam dają jeść? Jacy są Dwunożni? — fala pytań lekko przytłoczyła Szarą Łapę.
— Uh... Co do pierwszego pytania, to w sumie dziwnie. Nie pozwalali mi prawie wcale wychodzić na dwór. Dają nam jeść tak zwaną karmę. Wygląda jak królicze bobki. A co do Dwunożnych, są na prawdę dziwni i nie zrozumiali. Nie umiem tego wytłumaczyć. Powiem ci tyle - masz szczęście, że urodziłaś się tu. — Księżycowa Łapa przytaknęła na znak, że rozumie.
— Właśnie, kim była ta kocica, z którą rozmawiałaś? —

Uczennica zamyśliła się na chwilę.
— Masz na myśli Nocny Ogień? To moja mentorka. I nieoficjalna partnerka Zamieciowego Płomienia — ostatnią część dodała szepcząc, jakby obawiała się, że mentorka ją usłyszy.
— Nieoficjalna? — zdziwił się Szara Łapa.
— Oboje mówią, że nic między nimi nie ma, ale ja uważam inaczej. — jasna kotka zaśmiała się. — Starają się to ukrywać, ale nawet mysi móżdżek by to zauważył! —

Nagle, ze żłobka wyłonił się kot i podszedł do rozmawiających uczniów.
— Księżycowa Łapo? Czemu rozmawiasz z tym piecuchem? — w głosie kocura zabrzmiała otwarta pogarda. Szarej Łapie od razu na myśl przyszedł Zakurzony Pazur z Klanu Cienia. Jego zamyślenie przerwała riposta kotki.
— Lepszy miły piecuch niż kot z Klanu o lisim sercu, Poranna Łapo. — prychnęła i odeszła do legowiska uczniów. Biało-rudy kocur posłał Szarej Łapie nienawistne spojrzenie i kłusem pobiegł przez polanę.

Szara Łapa stwierdził, że powinien odwiedzić Pstrokate Futro i opowiedzieć jej o śnie. Czemu? Sam nie wiedział. Jak pomyślał tak też zrobił i już po chwili wchodził do legowiska uzdrowicielki.
— Szara Łapo! — Pstrokate Futro zamruczała, podchodząc do niego. — Co cię tu sprowadza? Coś ci się stało? — dopytywała kotka, widocznie zmartwiona. Szara Łapa nigdy by nie pomyślał, że medyczka tak bardzo go polubi.

— Nie, nie do końca. Ale chciałem ci o czymś powiedzieć. — kocica przytaknęła i zaprowadziła go w głąb legowiska.
— A więc słucham. O co chodzi? — usiadła, wpatrując się w ucznia wyczekująco. Szara Łapa usiadł na przeciwko niej.
— Miałem bardzo dziwny sen... Byłem w jakimś ciemnym lesie, bardzo mrocznym! Nie było ani trochę światła a wszędzie rozlegała się jakaś dziwna aura... Nagle, rozbłysło jakieś bardzo jasne, białe światło. I usłyszałem pewne zdanie... Ale nie za bardzo je pamiętam. — Szary uczeń wbił wzrok w swoje łapy.

Pstrokate Futro dalej patrzyła się na niego, jakby rozmyślając.
— Biel pociemnieje a płomień rządzić będzie piorunem. Czyżby to było to zdanie? — Szara Łapa spojrzał się zszokowany na medyczkę.
— To... Dokładnie to zdanie. —
Ta westchnęła i spojrzała mu prosto w oczy.
— Szara Łapo, to była przepowiednia. —

Tajemnice Klanu Pioruna: Przepowiednia Szarej Burzy (Tom I)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz