Andre.
Siedzę w biurze jedno z klubów należących do Ivana, zakopany w starcie papierów, przerzucam je, sprawdzam, podpisuję. Tak przez ostatnie tygodnie wygląda moje życie. Praca i dom, dom i praca. Raz postanowiłem po pracy skorzystać z usług jednej z dziewczyn, blisko rok bez seksu zaczął dawać o sobie znać chciałem więc upuścić trochę ciśnienia z jedną z dziewczyn pracujących u nas. Nic z tego, mój członek nawet nie drgnie przy innej kobiecie. Pamiętam że wróciłem wtedy do domu zły sam na siebie, usiadłem w gabinecie i zacząłem przeglądać pocztę, na niej czekała mnie wiadomość od Nataszy, zdjęcia ze chrztu. Miałem wybrać jakie najbardziej mi się podobają, jak na złość na wielu z nich była Sylvia, na jej widok ogarnęło mnie podniecenie i złość jednocześnie. Zniszczyła mnie dla innych kobiet, zostawiając skorupę mężczyzny.
Nigdy bym nie przypuszczał że pokocham kogoś tak bardzo że będę kochał pomimo tego że zostawiła mnie. Tak właśnie kocham ją, choć jej nie ma przy mnie kocham i chcę jej szczęścia. Chore? Być może. Głupie? Zdecydowanie. Taki jednak już jestem, zawsze miałem problemy przez zbyt mocne uczucia jakimi obrażałem, one często zaślepiały moje działania. Dziś jednak nie mam czasu na zagłębianie się w swoją i tak już popieprzoną psychikę, muszę skończyć papiery, a popołudniu jadę na jakieś ważne spotkanie. W sumie nic o nim nie wiem, tylko tyle że w jednej z naszych restauracji będzie na mnie czekać ktoś z kim mam porozmawiać.Podejrzane, i być może zmartwiłoby mnie to gdybym nie ufał Ivanowi. Znam go jednak na tyle żeby wiedzieć że nie wprowadzi mnie na żadną minę. Kończę z wypełnianie dokumentów wcześniej niż się spodziewałem, do spotkania zostały mi trzy godziny. Zdążę w tym czasie skoczyć do domu, przebrać się i ogolić, bo rano nie chciało mi się przez brak snu. Mogłoby się zdawać że po takim czasie można się przyzwyczaić do braku snu, nic bardziej mylnego. W moich żyłach płynie już chyba tylko i wyłącznie kawa, piję jej tyle że dzięki mnie i moim spożyciu jej jakieś małe państwo ma zapewnione utrzymanie.Wpadam do domu, chłopaki są w szkole z której ma ich odebrać opiekunka, po spotkaniu ją zwalniam i może wrócić do siebie. Za opiekę nad chłopcami płaci Ivan, chociaż chciałem sam ją opłacać z pensji jaką on płaci mi uparł się że on to będzie robił, w końcu dzięki temu może spędzać w domu, kiedy ja go zastępuję. Nie było najmniejszego sensu się z nim kłócić, nasłałby na mnie tylko wkurzoną i urażoną Nataszę, a tego bym nie chciał. Wchodzę jasnymi i przestronnymi schodami na piętro gdzie znajdują się sypialnie i nasze łazienki. idę prosto do mojej gdzie szybko zrzucam z siebie ubranie i nagi wchodzę pod prysznic, szybko się odświeżam i wychodzę spod przyjemnie ciepłej wody. Osuszam napięte ciało ręcznikiem i podchodzę do umywalki, spoglądam w lustro i aż się krzywię na swój widok, mam podkrążone oczy przez permanentny brak snu, schudłem kilka kilogramów, ale to nie tak że nie jem, robię to ale bez większego przekonania. Spędzam w siłowni więcej czasu niż zazwyczaj przez co nie ma na moim ciele ani grama tłuszczu, mięśnie nie są jednak przesadnie duże, wyćwiczone mam chyba wszystkie z możliwych. Można powiedzieć że mogę się podobać, gdybym tylko ja potrafił zwrócić uwagę na inną kobietę.
- Cholera. - warczę na swoje odbicie, nie ma dnia ani godziny abym nie myślał o Sylvi, chciałbym o niej zapomnieć, przestać myśleć i wspominać, tylko jak mam to zrobić? Gdyby ktoś potrafił mi pokazać jak pozbyć się tego wszystkiego, oddałbym mu wszystkie pieniądze jakie mam. Brakuje mi spokoju, lekkości ducha, a tak było zanim nasza przyjaźń nie przerodziła w coś co szybko okazało się niszczycielskim uczuciem.
- Dosyć tego. - stanowczo się odzywam i biorę za golenie. Pół godziny później wychodzę z łazienki świeży i schludny, wchodzę do garderoby i wybieram koszulę i spodnie. Nie wiem z kim mam się spotkać więc jeansy odpadają, wybieram za to materiałowe granatowe spodnie i białą koszulę z granatowymi guzikami i obszyciami, do tego czarne mokasyny bez sznurowań i jestem gotowy, zakładam jeszcze na rękę zegarek, pamiątkę po moim tacie. Żaden markowy zegarek, ale stara pamiątka którą dziedziczy się z ojca na syna. Sprawdzam godzinę i okazuje się że muszę ruszać aby dotrzeć na czas. Wybiegam prawie że z domu, wsiadam do samochodu i jadę na tajemnicze spotkanie.
Do restauracji Matrioszka docieram na kwadrans przed spotkaniem, parkuję samochód na pierwszym wolnym miejscu, wysiadam i postanawiam zapalić. Czuję niezdrowe podniecenie na myśl o spotkaniu, nie wiedza może być podniecająca, ale i też zabójcza. Zaciągam się dymem papierosa i odczuwam ulgę, chwilowe rozluźnienie spływa na moje spięte już ciało. Dopalam papierosa, gaszę go w pobliskiej popielniczce i ruszam do restauracji. Podchodzę do hostessy witającej gości, jej twarz się rozpromienia na mój widok, a uśmiech jaki mi posyła ma chyba być kuszący, niestety zero reakcji mojego ciała mówi jasno, że nie ma sensu nawet się starać.
- Witamy w Matrioszce, czy miał pan rezerwację? - uprzejmie się odzywa nie przestając jednak lustrować mojego ciała, co jest dość niezręczne.
-Andre Domanow, mam tu spotkanie. - odzywam się spokojnie, chociaż zaczyna mnie drażnić jej brak profesjonalizmu.
- Ahh, tak. Widzę, pana gość już czeka. Zapraszam za mną.- wskazuje mi kierunek, idę za nią uważnie przyglądając się otoczeniu, restauracja jest pełna, żaden stolik nie pozostaje wolny, gdy tylko jakiś się zwalnia, już następni klienci go zajmują. Nawet nie zauważyłem kiedy hostessa zatrzymuje się przed stolikiem. Podnoszę wzrok na osobę siedzącą przy nim i zamieram. Paraliżujący chłód, na przemian z ogniem ogarnia moje ciało. Na jednym z krzeseł przy stole siedzi Sylvia, ale tak niepodobna do siebie że jej widok chwyta mnie za serce. Szczuplejsza, o wiele za szczupła, blada chociaż starała się to ukryć pod profesjonalnym makijażem. Wyraźnie smutna i wystraszona. Dopiero do mnie dociera że boi się mnie, przez to co jej powiedziałem na chrzcinach Anastazji, Tatiany i Olega. Chciałem ją zranić, ale nie chciałem żeby się mnie bała, nigdy bym jej nie skrzywdził fizycznie, prędzej bym się zabił niż zadał jej ból.
Hostessa znika, zostawiając nas samych, jak na razie oboje się sobie przyglądamy. Wiem co widzi, to samo co ja. Cierpienie wymalowane na zniszczonym ciele, dobrze że żadne z nas nie potrafi zajrzeć we wnętrze tego drugiego.
- Sylvia, cóż za niespodzianka.- postanawiam zakończyć milczenie. Nie po to tu przyjechałem, chociaż nie do końca wiem po co to całe zamieszanie z tajemniczym spotkaniem, chcę poznać powód dla którego włożyła w to tyle wysiłku aby się ze mną spotkać.
◽▫️▪️◽▫️▪️◽▫️▪️◽▫️▪️◽▫️▪️
❤😘
![](https://img.wattpad.com/cover/271264864-288-k22892.jpg)
CZYTASZ
Wbrew swoim zasadom. część 3.
RomanceWystarczyło mu jedno spojrzenie, jeden rzut okiem i przepadł. Zniewoliła go, zwodziła aby odejść i pozostawić samego. Czy za nią podąży? Czy odważy się zmienić swoje życie dla niej? Czy to ona dostrzeże w nim coś dla czego bedzie warto porzucić wszy...