Obudziłam się w na pewno nie mojej sypialni, była bardzo ładnie wykończona i miała ogromnie okno na...MIAMI??! CO JA KURWA ROBIĘ W MIAMI!? Szybko wstałam i chciałam wyjść z pokoju lecz był zamknięty
- Widzę że ktos się tu obudził - Tajemniczy głos odezwał się zza moich pleców
- K-kim ty jesteś?
- Jestem Jack
- Czego ode mnie chcesz?
- Od ciebie nic, od twoich kolegów
- Chcesz mi cos zrobić żeby ich tu zbawić?...
- Nie tobie nic nie chce zrobić, musze cie wykorzystać a potem zadzwonimy do twoich koleżków żeby zażądać pieniędzy
- W-wykorzystać?!...
- Spokojnie nie tak jak myślisz, pamiętasz ten list który pisałaś?
- Tak, szef mi kazał...co z nim?
- Myślą ze jesteś sobie spokojnie w Miami wiec tutaj nie przyjadą, musisz udawać moja dziewczynę przed paroma łudźmy, inaczej mogę ci cos zrobić.
- Okej...- dlaczego ja? Po raz 2...przynajmniej mam jedzenie i jest tutaj w miarę do wytrzymania, mam nadzieje ze Will szybko się domyśli....
Pomyślicie że jestem głupia, znowu mnie porwali a ja nie panikuje, oj uwierzcie że panikuje...tylko nie okazuje tego za bardzo, nie chce im narzekać bo jeszcze mnie wsadzą do jakiegoś pudła
- Masz to i się w to ubierz, masz ładnie wyglądać
Mówiąc to Jack rzucił mi na łóżko jakies ciuchy. Tego się nie spodziewałam, była to sukienka która za pewne nie była zbyt tania. Przebrałam się i przejrzałam w lustrze...gdyby Will mógłby mnie teraz zobaczyć, i wtedy znowu się popłakałam, tak cholernie za nimi tęsknie
- Gotowa?
- Tak, gdzie idziemy?
- Na bankiet, musisz się zachowywać pamiętaj
- jasne...
Wyszliśmy z domu a na dworze już czekała na mnie limuzyna. Weszliśmy do niej i pojechaliśmy.
Bylam w szoku, przed sobą zauważyłam ogromny dom? Nie wiem co to było ale wyglądało pięknie.
- Pamiętaj
- Tak mam się zachowywać... bla, bla, bla chyba umiem się zachować nie? Tym bardziej ze nie gardzę twoimi warunkami chociaż miło by było gdybys mnie wypuścił
- Dobra dobra cicho bądź i chodź
Wziął mnie za rękę i weszliśmy do środka, było już tam bardzo dużo osób
- Jack!
- Oooo Phil!
- A to kto?
Wysoki blondyn spojrzał na mnie, miał na sobie garnitur i wyglądał na cos po 30, miał małą blond brodę i wyglądał bardzo elegancko
- Emily, jestem Emily
- Miło mi cię poznać Emily ja jestem Phil
- Również miło mi cie poznać
Chłopak był bardzo sympatyczny
- Okej Emily na nas pora
- To do zobaczenia Phil!
Podeszliśmy do stołu z przekąskami i napojami gdy do Jacka podszedł kolejny znajomy
- Jack?! Nie wieże!
- Fundy!
Chłopacy się przytulili, chyba łączyła ich przyjaźni i to dość duża
- To twoja dziewczyna?
- Tak, jestem Emily....- Jack spojrzał na mnie
- Mow mi Fundy, każdy tak na mnie mówi
- Jasne
- Czekaj....ja cie chyba kojarzę
- Hm?
- Pewnie mi się coś wydaje ale jesteś bardzo podobna do takiej jednej, ślad po niej zaginą
- Skąd masz takie informacje? - Wtrącił się Jack
- Jack, ty naprawdę jesteś taki zacofany? Każdy już mówi o tym że jakaś dziewczyna zaginęła ponoć była to dziewczyna Willa znasz go nie? Nasz stary znajomy
Czyli oni nie wiedzieli że Jack tak naprawdę był przestępcą...mogłam tak naprawdę powiedzieć prawdę lecz nie wiem do czego chłopak jest zdolny
- Straszna historia ale nie znam tej dziewczyny Musiałam skłamaćPov: Chłopacy
- Jak to nic nie znaleźliście?! Siedzimy tutaj jebane 10h! Na pewno ktoś ją widział!
- Proszę się uspokoić robimy co w naszych siłach.- Nie ruszaj się idę pogadać - Jack wskazał na grupkę osób na drugim końcu sali
- Dobrze
Odszedł a ja zobaczyłam że Phil jest niedaleko wiec szybko do niego podbiegłam
- Hej Phil potrzebny mi telefon, dosłownie na chwile zaraz oddam
- O...Emily No okej masz - Wyciągnął telefon z kieszeni i wręczył mi
- Dziękuje!
Zadzwoniłam do Willa
- Will?!
- E-Emily?! Gdzie jesteś?!
- Nie wiem gdzie to jest na pewno jestem w miami możesz namierzyć ten telefon należy do jakiegoś Phila, jest tutaj jeszcze jakis Fundy nie wiem jak ma naprawdę na imię. Osoba która nie rzekomo porwała ma na imię Jack, ponoć coś od was chce wiec nie chce mi nic zrobić, nie martw się tylko pójdź na policję, tak dla ułatwienia teraz jestem na jakies imprezie nie wiem gdzie to jest ale ten dom jest serio duży...kocham cie
Rozłączyłam się, szybko oddałam telefon właścicielowi i poszłam na miejsce gdzie miałam czekać na JackaPov: chłopacy
- Czekajcie telefon mi dzwoni
- Will?!
- Emily?! Gdzie jesteś?!
- Nie wiem gdzie to jest na pewno jestem w miami możesz namierzyć ten telefon należy do jakiegoś Philza, jest tutaj jeszcze jakis Fundy nie wiem jak ma naprawdę na imię. Osoba która nie rzekomo porwała ma na imię Jack, ponoć coś od was chce wiec nie chce mi nic zrobić, nie martw się tylko pójdź na policję, tak dla ułatwienia teraz jestem na jakies imprezie nie wiem gdzie to jest ale ten dom jest serio duży...kocham cie
- Czy tylko ja to słyszałem? - Powiedział Techno gdy przerwało połączenie
- Co słyszałeś?
- Phil? Fundy? Jack?
- Proszę się uspokoić postaramy namierzyć telefon dajcie go - policja zabrała nam telefon i zaczęła namierzanie- Masz picie - Jack wręczył mi napój
- Nie chce
- Spokojnie przecież cie nie otruję
- Skąd mam to wiedzieć?
- Dobra jak nie chcesz to daj to
Stałam tak sobie gdy zobaczyłam jak Philza wychodzi na dwór, teraz albo nigdy. Pobiegłam za nim i zaczęłam go szukac na dworze
- Emily? Co ty tutaj robisz?
- PHILZA! Musisz mi pomoc
- W czym?
- Jack, on nie jest tym kim myślicie ze jest, nie Jestem jego dziewczyna ba ja go nawet nie znam. Porwał mnie i chce coś od moich przyjaciół
- Oke oke już spokojnie - chłopak wiedział że Jack jest niebezpieczny, rozejrzał się po okolicy i wziął mnie do auta
- Tutaj jest bezpiecznie, musze zadzwonić do WillaPov: chłopaki
- Namierzyliśmy telefon
- Dzieki Bogu, czekajcie telefon....TO PHIL!
- Hej Will mam Emily spokojnie jest bezpieczna musicie szybko przyjechac do mojego domu wiecie gdzie mieszkam
Długo nam to nie zajęło, razem z policja wyruszyliśmy pod podany adres.- Policja już powinna jechać - powiedział chłopak
- Dziękuje....
- Nie ma za co, nie wieże że Jack był do tego zdolny...O! TO POLICJA! Chodź
Wyciągnął mnie z auta a pod domem stały 3 radiowozy.
- EMILY! - usłyszałam głos i zobaczyłam chłopaków biegnących w moja stronę
- Jezu....jak ja się cieszę że ty zyjesz - powiedział Clay
Nagle drzwi od domu się otworzyły, stał w nich Jack z pistoletem
- PROSZĘ OPOSCIC BROŃ! - próbowali go przekonać policjanci jednak od zatrzymał się z 4 metry od chłopaków i w nich wycelował, wiedziałam co chciał zrobić wiec szybko przed nich stanęłam
- EMILY ODSUŃ SIĘ!
- Nie Will... Sory ale jeżeli chcesz ich zabić to zabij mnie - Z moich oczu zaczęły lecieć łzy
- Dobrze Emily - powiedział z uśmiechem- jakies ostatnie słowa?
- Dziękuje że robisz to na co ja nie miałam odwagi...- niezauważalnie wsunęłam liścik który napisałam do Chłopaków w kieszeń willa
Spojrzałam na nich i uśmiechnęłam się
- Spokojnie - powiedziałam po czym poczułam ogromny ból w brzuchu. Już nie wiedziałam co się dzieje spadłam na podłogę i słyszałam różne krzyki~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Sorki za taki Polsat ale No hshshsh spokojnie będą jeszcze rozdziały
1148 słów ❤️

CZYTASZ
~𝐳 𝐠𝐥𝐨𝐰𝐚 𝐰 𝐜𝐢𝐞𝐦𝐧𝐲𝐜𝐡 𝐜𝐡𝐦𝐮𝐫𝐚𝐜𝐡~
عاطفيةHej! Jest to historia o pewnej dziewczynie, siostrze Dreama, niby lovestory a znajdziesz odrobine depresyjnych momentów. Zapraszam!