*Carly*
Nadszedł dzień rodziny. Evie uszyła nam całkiem fajne stroje. Miałam na sobie białą bluzkę z kołnierzykiem, białą skórzaną kurtkę z czarno-czerwonymi akcentami sztucznym futerkiem przy szyi w tych samych kolorach, czarne spodnie z dziurami na kolanach, pasek z naszym znakiem czyli skrzyżowanymi kośćmi i moje ukochane czerwone rękawiczki bez palców i czarne glany. Włosy związałam w warkocza i wplotłam w niego czarną wstążkę.
Carlos miał na sobie białą koszule, czerwony krawat, czarną skurzaną marynarkę, krótkie spodenki i buty za kostkę w tych samych kolorach. On też założył rękawiczki bez palców. Jay ubrał białą koszulę, skurzaną kurtkę i zwykłe czarne buty i spodnie. Evie miała czarno-niebiesko-zieloną sukienkę i czarne buty na obcasie. Mal wystroiła się w białą koszule o niebiesko-fioletową spódniczkę i kurtkę do tego.
Kiedy doszliśmy do ogrodu w którym odbywało się przyjęcie Ben wraz z innymi uczniami śpiewali piosenkę „ Be Our Guest" Ja wraz z Carlosem i Jay'em rzuciliśmy się na czekoladową fontannę. Ben zawołał Mal aby jego rodzice mogli ją poznać. Po chwili podeszli do nas.-Zapraszamy do gry w krykieta- powiedział Król
-Ja chyba podziękuje- odpowiedziałam grzecznie
-Ja też pewnie od razu bym odpadł- powiedział mój brat.
-a ja chętnie- ucieszył się Jay. Już po chwili był całkowicie pochłonięty grą, Evie rozmawiała z Bellom a ja i Carlos bawiliśmy się ze Starym. Nagle usłyszeliśmy podniesiony głos:
-Ty!? Kto Cię tu wpuścił?- pytała się jakaś kobieta zwracając się do Mal- i dlaczego dalej jesteś taka młoda?- wiedziałam, że nic dobrego z tego nie wyniknie. Po chwili pojawił się tam Ben.
-Spokojnie wasza wysokość, Diabolina wciąż jest na wyspie to jest jej córka Mal, jako nowy król chciałem dać szanse młodemu pokoleniu- zaczął tłumaczyć książę.
-szanse na co Ben? Na zniszczenie nas? Moja córka wychowywała się wśród wróżek przez klątwę twojej matki- dalej gorączkowała się kobieta- jej pierwsze słowa, kroki to wszystko mnie ominęło.
-Odejdź z tond- powiedział Chad do Mal.
-Nie rób tego Chad- powiedział Ben
-Co? Ben zrozum ich rodzice są potępieni. Myślisz, że czego ich nauczyli? Współczucia, empatii, błagam nie- powiedział i zwrócił się do Mal- ukradłaś cudzego chłopaka, ty uwielbiasz sprawiać ból- te słowa skierował do Jay'a- ty masz w głowie tylko kasę oszustko- obraził Evie- a wy....- zwrócił się do mnie i Carlosa- sam nie wiem już co robicie ale na pewno coś złego.
- lustereczko powiedz przecie kto jest najpaskudniejszy w świecie- powiedziała Evie do swojego lusterka na którym pojawiła się podobizna Chada.
-Co? Błagam to ściema- oburzył się chłopak i próbował wyrwać jej przedmiot ale Jay rzucił się na niego. Niebiesko włosa psiknęła specjalnym eliksirem po którym Chad zasnął. [Dostała ten spray od Mal aby pozbyć się kierowcy żebyśmy mogli pojechać na wyspę z różdżką ale teraz też się przydał] Kilka osób podtrzymało go aby nie upadł na ziemie a nasza piątka szybko się oddaliła.
Siedzieliśmy przy stole jedząc a właściwe patrząc na drugie śniadanie. Nikt się nie odzywał. Po chwili podszedł do nas Ben.
-Hej kochani ochłonęliście?- zapytał- zapomnijcie o tym naprawdę, to głupoty nie ma co. Obiecuje, że po koronacji wszystko się ułoży- szepnął jeszcze coś na ucho Mal i odszedł ale zaraz po nim pojawił się Daug.
-Evie to moja...- zaczął ale dziewczyna mu przerwała:
-Nie to moja wina...- ale ona też nie dokończyła bo przerwał jej Chad
-Daug- zawołał chłopaka
-Sorry nie mogę- powiedział i podszedł do stolika przy którym siedział syn Kopciuszka. Serio Daug beznadziejny z ciebie partner. Evie posmutniał jeszcze bardziej. Carlos zauważył to i objął ją delikatnie aby ją pocieszyć. Spojrzała na niego z wdzięcznością i położyła głowę na jego ramieniu.
-Myślisz, że ten związek przetrwa?- usłyszeliśmy głos Audrey- Ben szybko się znudzi i ją zostawi.
-Tak bo przecież nie zrobi z niej KRÓLOWEJ- zaśmiała się Jane. A wydawała się być taka miła. Mal wyciągnęła swoją księgę zaklęć.
-Mrugną oczy, zadrżą nosy, znikną Jane jej piękne włosy- wyrecytowała zaklęcie i zrobiła kilka ruchów ręką. Od razu usłyszeliśmy krzyki dziewczyny która znów miała krótkie włosy- nie chcecie wiedzieć na co mnie stać.
-żartujesz sobie z nasz dziewczyno!?- krzyknęła Audrey.
-Czy to ci wyglądało na żart?- spytała Mal i zaczęła kartkować księgę- nie mogę się doczekać piątku.-zwróciła się do nas- Zgarniamy różdżkę i zawijamy się z tej budy- wstaliśmy od stołu z chytrym uśmieszkiem i skierowaliśmy się do akademika.
*****
Hejka. Oto nowy rozdział. Jak zauważyliście albo nie pojawiło się tu zdjęcie stroju Carly. Jest to mój własny projekt. Nie jest jakiś niesamowity ale co poradzić. Ciężko jest znaleźć w internecie takie ubrania o jakich myślę więc będę je rysować sama. Piszcie jak podoba wam się ten pomysł.
Do piątku 🖐🤗
CZYTASZ
My sister, My brother. De Mon
ФанфикWyspa potępionych. Tu żyją wszyscy złoczyńcy oraz ich dzieci. Piątka z nich dostanie szansę na życie w lepszym świecie.