*Carly*
Jechaliśmy w ciszy. Dopiero Ben zaczoł krótką rozmowę:
- przepraszam Mal, że wszystko się tak potoczyło- powiedział.
- słuchaj, najważniejsze, że nic Ci nie jest- odpowiedziała dziewczyna.
- przynajmniej w końcu zobaczyłem wyspę. To też moi ludzie. Zrozumiałem to dzięki Umie.- ok, teraz to jestem w szoku. Po minie Mal widzę, że ona również.
- Ben, Uma Cię porwała!
- Bo jest wściekła i trudno jej się dziwić. Też taka byłaś kiedy przyjechałaś do Auredonu- dobra teraz przesadził.
- Przypał- odezwał się Stary.
- Stary wiem, że umiesz mówić ale nie zawsze powinieneś- uciszył go Carlos.Zapadła niezręczna cisza. Byłam wykończona tymi wszystkimi wydarzeniami więc oparłam głowę o ramię brata aby się zrelaksować. Kiedy to zrobiłam usłyszałam ciche sykniencie jakby z bólu.
- coś Ci się stało? - zapytałam z przejęciem.
- nie, wszystko jest ok- uśmiechnął się.
- zdejmij kurtkę- rozkazałam. Chłopak opierał się chwilę ale w końcu ją zdiął. Miał pod nią bluzę z długim rękawem więc poprostu podwinęłam jeden z nich. To co zobaczyłam zszokowało mnie. Jego ręka była cała w siniakach i zadrapaniach.
-Carlos, co to jest? - zapytałam z przerażeniem.
- bbo jak... byłem w domu to spotkałem... naszą matkę- wyjąkał cicho.
- dlaczego nam nie powiedziałeś? - spytała Evie.
- nie chciałem was martwić a poza tym obiecaliśmy sobie coś „to co się wydarzyło na wyspie musi tam pozostać"- to prawda. Po tym jak wybraliśmy dobro obiecaliśmy sobie, że będziemy sobie mówić o wszyskich problemach ale nie będziemy wspominać o wydarzeniach z wyspy.
- jak tylko dojedziemy to ci to opatrzę- obiecałam. Dalej jechaliśmy w milczeniu.*******
Wogóle mam jutro w szkole dzień z wychowawcą bez wychowawcy. Jak to się stało, nie wiem 🤔
CZYTASZ
My sister, My brother. De Mon
FanficWyspa potępionych. Tu żyją wszyscy złoczyńcy oraz ich dzieci. Piątka z nich dostanie szansę na życie w lepszym świecie.