Bal

46 2 2
                                    

Dzień balu

*Carly*

-Nie, nie ma szans. Nie pójdę tam. Na pewno coś odwale i Evie mnie znienawidzi. Przecież nie ma szans żeby to wyszło.  Co ja sobie wogóle myślałem zapraszając ją. Ja nie chcę by to się tak skończyło.

Carlos od dobrych 10 minut chodził w kółko po moim pokoju i panikował, że zaproszenie Evie na bal było błędem. Z jednej strony śmiesznie się na to patrzyło ale z drugiej, szkoda mi go było. Nie powinien się tak zamartwiać takimi sprawami ani mieć tak złego mniemania o sobie. Przecież był cudownym, miłym, pomocnym chłopakiem. Może i nie miał mięśni jak Jay, albo  królewskiego pochodzenia jak Chad ale był wspaniały taki jaki jest. Musi to w końcu zrozumieć.

Nie mogąc dłużej na to patrzeć wstałam z łóżka i zatrzymałam nerwowy spacer brata chwytając go za ramiona.

-Carlos wdech i wydech. Nie masz się co stresować. Wszystko się uda a ty i Evie będziecie się świetnie razem bawić. Jestem tego pewna. A teraz zbieraj dupę w troki i idź już po nią jak nie chcecie się spóźnić. 

Chłopak wydawał się lekko zdziwiony moim wybuchem ale zgodnie z moimi słowami, zaczerpnął kilka głębszych oddechów. Kiwnął do mnie głową na znak, że zrozumiał i posłał mi pełen wdzięczności uśmiech. W tej samej chwili, do pokoju, przez uchylone drzwi zajrzał Joe. 

-Wybaczcie, że przeszkadzam ale chciałbym już porwać moją księżniczkę na bal- kąciki moich ust uniosły się kiedy usłyszałam jak mnie nazwał. To było bardzo urocze z jego strony. Mimo iż nie byłam prawdziwą księżniczką, Joe zawsze sprawiał, że czułam się jak najprawdziwsza i najszczęśliwsza księżniczka na świecie. 


*Carlos*

Nadal byłem zdenerwowany ale słowa siostry nieco podniosły mnie na duchu. Jednak raz kozie śmierć. Zapukałem do drzwi pokoju Evie. Po drugiej stronie usłyszałem cichą krzątaninę a kilka sekund później drzwi zostały otwarte. Aż mnie zamurowało.

Evie wyglądała cudownie w granatowej sukni ze złotymi zdobieniami i z kaskadami lśniących włosów opadających na ramiona. Na jej głowie połyskiwał złoty diadem wysadzany niebieskimi i białymi kamieniami. To wszystko składało się na oszałamiający widok.

-Wyglądasz olśniewająco- dopiero szerszy uśmiech na twarzy dziewczyny uświadomił mi, że powiedziałem to na głos. Poczułem jak na policzki wypływa mi soczysty rumieniec.

-Dziękuje za ten komplement. Idziemy?

Potaknąłem tylko ruchem głowy i wyciągnąłem rękę w stronę dziewczyny. Evie chwyciła ją w swoją, gładką i zadbaną. Dotyk jej skóry na mojej wywołał u mnie przyjemne dreszcze. Ruszyliśmy na bal.


~time skip~

Jak na razie wszystko szło naprawdę dobrze. Evie bawiła się świetnie, mi też udało się trochę rozluźnić. Udało mi się nawet zatańczyć z dziewczyną dobrze się przy tym bawić. Jednak moje serce nie dawało mi zapomnieć o tym co chciałbym dziś zrobić i biło jak oszalałe przez cały czas. Potrzebowałem chwilę odpocząć do muzyki i silnego zapachu perfum który powodował zawroty głowy. Wyszedłem więc do ogrodu otaczającego zamek i usiadłem na drewnianej ławeczce obok kwitnącego drzewa wiśni. Odetchnąłem z ulgą czując jak chłodne, nocne powietrze wpada do moich płuc. Przymknąłem oczy odchyliłem głowę do tyłu, ciesząc się otaczającym mnie spokojem. Nie trwał on jednak długo.

-Carlos?- cichy głos wyrwał mnie z zamyślenia. Poderwałem głowę i spojrzałem na stojącą przede mną Evie- widziałam jak wychodzisz i trochę się zmartwiłam, wszystko w porządku?- dziewczyna zajęła miejsce obok mnie przyglądając się uważnie mojej twarzy. To urocze, że się o mnie martwiła. 

-Wszystko dobrze tylko chciałem zaczerpnąć świeżego powietrza- odpowiedziałem z uśmiechem który dziewczyna odwzajemniła.  Siedzieliśmy chwile w ciszy ale nie tej niezręcznej kiedy nie wiadomo co powiedzieć. Ta cisza była przyjemna i komfortowa. Mimo to gdzieś w głębi czułem, że to jest ten moment. Teraz albo nigdy. Muszę się tylko zdobyć na odwagę. Wziąłem głębszy oddech.

-Evie, mogę ci coś powiedzieć?- dziewczyna spojrzała na mnie z ciekawością- Już od dawna chciałem ci to wyznać, ale bałem się bo nie wiedziałem czy też to czujesz ale nie mogę tego dłużej ukrywać. Evie jesteś najcudowniejszą, najpiękniejszą i najmilszą osobą jaką znam. Podziwiam cię od tak dawna. Już na wyspie czułem, że zależy mi na tobie jak na nikim innym. I masz pełne prawo tego nie odwzajemniać ale zakochałem się w tobie. Kocham cię tak mocno, że aż boli. Ale najbardziej na świecie chcę żebyś była szczęśliwa więc jeśli nie chcesz niczego więcej niż przyjaźni to oczywiście zrozumiem ale- w tym momencie Evie położyła palec na moich ustach.

-Nie kończ. teraz ty mnie posłuchaj. Carlosie jestem w tym momencie szalenie szczęśliwa. Od zawsze marzyłam o księciu ale ostatnie tygodnie pokazały mi, ze miałam go cały czas  przed oczami. Po prostu nie umiałam tego dostrzec. Ale tak Carlosie, ja także się w tobie zakochałam. W tym jak jesteś tak uroczo nieśmiały, ale umiesz bronić tego co jest dla ciebie ważne. W tym jak potrafisz się oddać danej sprawie całym sercem. W twojej inteligencji i tych rozczochranych włosach. Kocham cię- zakończyła ocierając łzę szczęścia.

-Czy w takim razie- dalej nie pojmowałem tego co się wydarzyło ale musiałem jeszcze zadać to jedno pytanie- Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją dziewczyną?

-Tak, zostanę twoją dziewczyną- Evie zaśmiała się a nasze twarze dzieliły centymetry. Wsunąłem delikatnie palce w jej granatowe loki. Pokonaliśmy dzielącą nas odległość i złączyliśmy usta w tak długo wyczekiwanym, delikatnym pocałunku. To była najszczęśliwsza chwila jaką przeżyłem. Pocałunek pod drzewem wiśni w ciepłą, gwieździstą noc. Z osobą której pragnąłem od lat. Nic lepszego nie mogło się już wydarzyć. W tym momencie byliśmy absolutnie szczęśliwi.


Koniec

                                                   **************************************  

I tak doszliśmy do końca. Po ponad trzech latach. Nie wiem czy jestem do końca zadowolona z tego ff ale jest to moja pierwsza zakończona praca i z tego jestem dumna. Dziękuje wszystkim którzy to czytali i domagali się kolejnych rozdziałów. To była naprawdę nieoceniona pomoc i motywacja. Uwielbiam was.❤️

W najbliższym czasie zrobię korektę wszystkich rozdziałów żeby zostawić to wykończone na 100%

Chciałabym jeszcze wstawić epilog ale trochę nie mam na to pomysłu więc możecie się dzielić swoimi w komentarzach a może coś jeszcze stworze.

Kocham was i jeszcze raz dziękuje tym którzy dotarli do końca

Miłego dzionka/nocy🌇

My sister, My brother. De MonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz