Witamy w Auredonie

482 20 0
                                    


*Carlos*

-Za chwile będziemy na miejscu- odezwał się do nas kierowca.

-Pokaż mi się tu- Powiedziała Carly i wytarła mi z twarzy czekoladę- Musimy jakoś wyglądać- uśmiechnęła się. To co zobaczyłem po wyjściu z samochodu trochę mnie zdziwiło. Stał tam tłum ludzi grała orkiestra a przed nami stała jakaś kobieta w niebieskiej sukience a za nią chłopak mniej więcej w naszym wieku do którego strasznie kleiła się jakaś różowa „landryna". Stanąłem za siostrą bo nie ukrywam, że boje się obcych ludzi. Kiedy orkiestra skończyła rozmowę zaczęła kobieta:

- Witamy w Auredonie- powiedziała z uśmiechem- Dobra Wróżka, kłaniam się, dyrektorka szkoły.

-Ta Dobra Wróżka- zdziwiła się Mal- w sensie, bibidi bobidi boo?

- Bibidi Bobidi dokładnie- zaśmiała się. Potem do akcji wkroczył chłopak:

-Miło was poznać Jestem Ben..- ale landryna mu przerwała:

-Książe Benjamin, a już za chwilę król- ekscytowała się.

- A to Audrey..- znów nie pozwoliła mu dokończyć

-Księżniczka Audrey, Jesteśmy razem prawda Bieniutku- Już wiem, że jej nie lubię.

- Ben i Audrey was oprowadzą a my widzimy się jutro na zajęciach- powiedziała dyrektorka i odeszła wraz z całym tłumem. Zostaliśmy tylko w siódemkę.

- To może się przedstawicie- zagadnął Ben

-Evie- powiedziała zalotnie potomkini Złej Królowej

- Jestem Jay a ty jesteś powalająca- zwrócił się do Audrey ze swoim firmowym uśmieszkiem. Dziewczyna zaśmiała się i jeszcze bardziej przyległa do swojego chłopaka.

-Mal- przedstawiła się nasza szefowa.

-Carly- powiedziała moja siostra a wzrok wszystkich skupił się na mnie- a to mój brat Carlos- wyręczyła mnie. Potem Ben i Audrey gadali coś o historii szkoły i przedstawili nam Douga syna gapcia. Wydał się sympatyczny i od razu zobaczyłem, że zauroczył się w Evie. Poszliśmy do naszego pokoju który miał numer 101 [ironia losu mnie dopadła] Były tu dwa łózka, duży telewizor, dwa biurka na których stały nowe laptopy. Jay rzucił swoje rzeczy na łózko i wyszedł. Pewnie poszedł kraść. Ja rozpakowałem się i usiadłem do komputera. Po chwili usłyszałem otwieranie drzwi. Stanęła w nich moja siostra.

-Hej to nie fair wasz pokój jest o wiele lepszy od naszego- powiedziała i rzuciła się na moją kołdrę.

- Niech zgadnę, sam róż i kwiatki- uśmiechnąłem się smutno. Carly to zauważyła.

-Co się stało?- zapytała z troską w głosie .

-Nic takiego.

-przecież widzę- przed nią nic nie da się ukryć

-zastanawiałem się jak wyglądało by nasze życie gdybym był taki jak Jay, odważny, silny-

-Co dlaczego? Jesteś najlepszą osobą jaką znam, nie wyobrażam sobie lepszego brata, nigdy nie chciałabym abyś był inny niż jesteś. Jay może jest silny ale jest też głupi a ty jesteś najmądrzejszą osobą jaką znam- powiedziała i objęła mnie.

-Serio tak myślisz?- zapytałem.

-Serio serio- wyszeptała bawiąc się moimi włosami.

Przez następne 2 godziny graliśmy w jakąś grę aż w końcu do pokoju wpadła reszta paczki. Mal zaczęła robić wykład o tym, że nie możemy zawieść rodziców.

-Evie dawaj sprzęt- niebiesko włosa wyciągnęła z torebki magiczne lusterko które dostała od matki.

-Lustereczko powiedz przecie gdzie jest różdżka Dobrej Wróżki...proszę- powiedziała- to to nie?- zapytała gdy w tafli pokazała się różdżka.

-za blisko- powiedziałem przez chwile Evie próbowała ustawić odpowiedną odległość.

-jest w muzeum- powiedziała Mal. Zacząłem szybko wyszukiwać na laptopie. - wiemy gdzie to?

-4 km z tond- powiedziałem odwracając komputer w ich stronę. Carly spojrzała na mnie z dumą.

-Dobra miśki idziemy- zarządziła fioletowo włosa.

Szybko ubraliśmy kurtki i wybiegliśmy z akademika

My sister, My brother. De MonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz