Eliksir

250 13 0
                                    

*Carly*

Od przyjazdu Joe minął tydzień. Naprawdę polubiłam tego chłopaka i spędzałam z nim sporo czasu. Zostały trzy dni do balu na którym Mal zostanie oficjalnie damą dworu. Wszędzie panuje zamieszanie a Mal jest cały czas ścigana przez dziennikarzy. Szczerze to jej współczuje bo widzę, że jej się to nie podoba. Siedzę właśnie z Carlosem w jego pokoju a on pokazuje mi najnowszy program do naszej drukarki 3D.

- Jesteś niesamowity- powiedziałam z dumą- wszystko chodzi idealnie.- nagle drzwi otworzyły się i wpadła przez nie Mal. Szybko zatrzasnęła za sobą drzwi i zamknęła je na klucz. Chwilę chodziła po pokoju aż w końcu jej oczy błysnęły zielenią.

-hej wyluzuj- powiedział mój brat.

-Co? Do mnie mówisz wyluzuj!? Tobie nikt nie robi zdjęcia za każdym razem gdy otwierasz usta i mówisz bla. Nie żebym w ogóle mogła tak żartować z resztą...

-przepraszam.

-Carly, Carlos wy też nie tęsknicie za nagłym krzyczeniem i straszeniem ludzi?- zapytała dziewczyna.

-mylisz nas z naszą matką. To zazwyczaj na nas się krzyczało także nie bardzo- odpowiedziałam.

- a właśnie- powiedział z zapałem Carlos- masz to?- fioletowo włosa kiwnęła głową ale w tym monecie usłyszeliśmy przekręcanie klucza w drzwiach. Kiedy już się otworzyły zobaczyliśmy Chada. Chłopakowi zrzedła mina kiedy nas zobaczył.

-no cześć ja tylko do waszej drukarki 3D na sekundkę- powiedział.

- z kąt masz do mnie klucz?- zapytał zirytowany Carlos.

-wydrukowałem sobie jak ostatni raz tutaj byłem. Spałeś akurat. Bo ta twoja maszyna jest sto razy lepsza od mojej, wiesz ten program co go zainstalowałeś wszystko tak fajnie hula- zaczął się tłumaczyć.

- zostaw klucz i sio- mój brat był wyraźnie zdenerwowany. Kiedy blondyn zniknął Carlos odciągnął Mal na drugi koniec pokoju gdzie rozmawiali przyciszonymi głosami. Ja usiadłam na łóżku i zaczęłam głaskać Starego. Nagle pies wyrwał mi się z objęć i podbiegł do rozmawiającej dwójki po czym zjadł coś co Mal trzymała w ręce.

-oh zły pies- powiedziała dziewczyna.

-a rzeczywiście to świństwo- powiedział... Stary. Patrzeliśmy na niego zszokowani.- a ty, ty się po prostu weź w garść- zwrócił się do Carlosa- a przy okazji podrapcie mnie za uchem.

-słyszeliście, podrapcie go- powiedziała Mal, odwróciła się na pięcie i wyszła z pokoju.

-Carlos co on zjadł?

-to był eliksir prawdy- powiedział.

-po co ci był ten eliksir.

- no... bo on miał...- zaczął się zacinać Carlos.

-bo Carlos bał się powiedzieć Evie co czuje i ten eliksir miał mu pomóc- powiedział Stary. Uśmiechnęłam się. To, że ten pies zaczął gadać wcale nie jest takie złe.

-Dobra Stary słuchaj nie możesz odzywać się przy innych osobach niż przy mnie Carly i Mal bo ludzie będą się ciebie bać- powiedział Carlos.

- przynajmniej będzie od razu wiadomo czy chce dostać jeść czy pójść na spacer- zaśmiałam się.

                                *******
Hej. Rozdział wstawiam dzisiaj bo jutro mogę nie mieć czasu.

My sister, My brother. De MonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz