Kompania budowała mur ogradzający wejście do Ereboru. Ludzie starali się opatrzyć rannych i rozstawiali obozowisko.
Lottie starała się pomóc ludziom. Pocieszała tych, którzy kogoś stracili. Co jakiś czas zerkała zaniepokojona w stronę Samotnej Góry.
Obawiała się właśnie tego. Thorin popadł w żądzę złota i prawdopodobnie, co gorsza, żądzę arcyklejnotu. Był dla niej jak brat i chciała dla niego jak najlepiej.
Przeczuwała, że elfy z Leśnego Królestwa już wiedzą, że krasnoludy odzyskały swój dom. Będą więc chciały dostać te kryształy, o które tak się wykłócają.
🥀🥀🥀
Siedziała na głazie, obserwując lud Barda. Do momentu, kiedy usłyszała stukot kopyt i kroki. Kroki wielu stup.
Odwróciła się w stronę jeziora i zaniemówiła. Thranduil jechał na swoim łosiu, a za nim szła armia elfów. Szykował się do wojny, nie negocjacji.
Ich spojrzenia się skrzyżowały. Wstrzymała oddech na kilka sekund. Miała wrażenie, że w tym krótkim kontakcie wzrokowym dojrzała, w jego spojrzeniu tęsknotę.
Zeskoczyła z kamienia i poszła się czymś zająć, żeby nie myśleć o Nim. Nie chciała o nim myśleć, bo jest jej słabością. Bo za nim tęskni i ludzie, którym chciała dać siłę zobaczyli by, że jest słaba. Że jest słabsza od nich.
Zobaczyła jak jej ukochany rozmawia z jej przyjacielem. Obie rasy czegoś chciały od Thorina. Elfy kamieni. Ludzie złota, żeby odbudować spalone miasto.
Uśmiechnęła się widząc pędzącego w jej stronę Ciernia. Przytuliła się do jego szyji. Koń zarżał radośnie na tą czułość.
🥀🥀🥀
Thranduil siedział w swoim namiocie, który kazał rozstawić. Jej spojrzenie pełne miłości i tęsknoty nie dawało mu spokoju. Nie umiał wybaczyć sobie, że pozwolił jej odjechać. Za bardzo ją kochał by nie tęsknić. Za bardzo jej kochał, żeby jej czegoś zabraniać. Kochał ją tak bardzo, że pozwolił jej odejść.
Wiedział, że jest słaby, ale nie chciał, żeby wiedzieli to jego poddani, a szczególnie syn. Kochał Legolasa mimo iż nie był w stanie tak mocno pokochać jego matki.
Legolas był wszystkim co mu zostało. Nie umiał okazać mu, że zależy mu na nim. Tak jak tego zalążka miłości nie umiał okazać jego matce. Odkąd pozwolił złamać sobie serce poraz pierwszy, przestał okazywać uczucia. Po prostu już nie umie tego robić.
Jego serce dalej jest rozbite na maleńkie kawałeczki. Czuł, że tylko pewna pyskata blondynka może je poskładać. Wiedział jednak, że pozwalając jej odejść rozdzielił ich drogi na zawsze.
Samotna łza spłynęła mu po policzku, ginąc w jego zbroi. Tak bardzo za nią tęsknił. Tak bardzo mu jej brakowało. Tak bardzo radowało go jej wspomnienie i zarazem przynosiło tak wielkie cierpienie.
🥀🥀🥀
Zobaczyła jak Bilbo wychodzi zza muru i kieruje się do Gandalfa. - Oo czarodziej raczył się pojawić. Ciekawe czy teraz również nie jest spóźniony. - pomyślała, gdy zobaczyła szary kapelusz przy jasnej, czuprynie niziołka.
- Mithrandirze raczyłeś się wreszcie pojawić widzę. Tym razem przyznasz, że się spóźniłeś? - mówiła żartobliwie, choć można było dosłyszeć nutkę pretensji w jej głosie. Czarodziej spojrzał tylko na nią wymownie, choć sam czuł się trochę winny, że zaczął powstawać ten mur przy wejściu do góry.
- Nie mamy teraz czasu na droczenie się. Bilbo wpadł na pewien pomysł, który może się udać. - odpowiedział zmęczonym głosem, pełnym nadziei.
🥀🥀🥀
Przechodzili przez obozowisko pośpiesznym krokiem. Mijali elfów i ludzi. Spojrzenia Lottie i Tauriel się skrzyżowały. Rudowłosa dostrzegła niepewność w oczach przyjaciółki.
Blondynka nie mogła wiedzieć jak na jej widok zareaguje Thranduil. Obawiała się, że ją wypędzi z tamtą. Że jest mu całkowicie obojętna. Wolałaby, żeby ją nienawidził niż był w stosunku do niej obojętny, zimny jak lód.
Zobaczyła, że również Bard zmierza na spotkanie białowłosemu elfowi. Gdzie nie spojrzała byli poszkodowani.
Jedni płakali po stracie bliskich. Inni byli poparzeni, zadrapani i tym podobne. Wszędzie były zniszczenia. Domy na jeziorze nadal się paliły. Lottie przeczuwała, że orkowie już wiedzą o zwycięstwie nad smokiem. A to oznacza, że Azog będzie chciał głowy Thorina. Wiedziała, że ruiny Dale nie dadzą wystarczającego schronienia dla ludzi.
Gandalf, hobbit i elfka dotarli pod namiot Thranduila. Czarodziej wsunął się do środka, a zaraz za nim niziołek.
Zielonooka wzięła głęboki wdech. Weszła ostrożnie do wnętrza namiotu. Spojrzenie błękitnych tęczówek przeniosło się na nią. Nie musieli nic mówić ich oczy zdradzały wszystko. Tym krótkim spojrzeniem zobaczyli całe cierpienie tego drugiego, przez te wszystkie lata.
- Lottie...
CZYTASZ
ððððð ððððððððð, ððð ððð ððððð âĒ ððĄðŦðð§ððŪðĒðĨ
Fanfictionâ - ðððððððð ð ðððð. ðððððððð ð ðĄðĶð ðĒðð§ðĒðððĒ, ððð ðĪðĶðððððððð, ððð ððð ðĄððððĄððĪðððð. ðð ðððð ðĄðĒ ð§ððððððð ðâðððððĒðððĒ. - ðððĪðððð§ðððð, ðð ðð§ðĶð ðĪð ððïŋ―...