- Axl, spokojnie. Już po… po wszystkim. – próbowałam uspokoić wzburzonego Axla i przy tym opanować samą siebie, by się nie rozpłakać. Jednak emocje wzięły górę…
Łzy zaczęły mi lecieć po policzkach, ciągnąc za sobą perfekcyjnie zrobiony makijaż. Nie mogłam się powstrzymać, on powiedział że mam wracać do siebie. I ma mnie dość! Nie mogę w to uwierzyć. Było tak dobrze, ale wszystko się zjebało… jak zawsze z resztą.
„ – Zajebię skurwysyna! Zajebię go jak psa po prostu! – krzyczał Izzy, który zwykle był bardzo spokojnym człowiekiem. Teraz na takiego nie wyglądał.
- Daj spokój… no. P-przecież to już k-kiedyś się s-stało. – mówiłam urywkowo między płaczem, a szlochaniem.
Jaki powód wzburzenia Stradlina i mój płacz? Odpowiedź oczywiście bardzo łatwa: Slash! Tak, po raz kolejny odjebał wszystkim znaną scenkę zdrady. Teraz to nawet wytłumaczenie: byłem najebany, byłem naćpany, za dużo jonitów wyjarałem ze Stevenem nie wystarcza.
Wcześniej czy później i tak by do tego doszło, ale nie wiedziałam że po… roku, gdy byliśmy ze sobą zrobi mi coś takiego! I to do tego 3 dni przez rocznicą!
- To na pewno jakaś pomyłka. – powiedział Duff siadając obok mnie na kanapie z butelką rosyjskiej wódki.
Spojrzałam się na Duffa spod opuchniętych od płaczu oczu, a on tylko wzruszył ramionami.
- Pierdolony dziwkarz! Nie wystarczała mu jedna wspaniała dziewczyna?! Tylko musiał się brać za jakieś groupies?! – wydzierał się Izzy.
Tak, chodziło tu o jedną groupies. Może było ich więcej, nie mam pojęcia. Wiem o jednej, spotykał się z nią potajemnie przez około pół roku.
- Że on ma czelność coś takiego robić, a mówił że jestem tą jedyną, że to mnie kocha najbardziej. Że życie za mnie by oddał! – wyżalałam się chłopakom popijając Nightraina i paląc papierosy jeden za drugim.
- Pierdolenie o Chopinie. – stwierdził Axl pojawiając się w salonie i siadając na fotelu obok kanapy.
W korytarzu było słychać jakieś głosy i mlaskanie. Oho, pan Hudson zawitał do domu z tą cizią. Gdy stanął w progu drzwi dzielących salon od korytarza spojrzał na wszystkich dookoła.
- Co to kurwa za zbiorowisko? Ktoś umarł? – dopytywał się Slash jakby nic się poważnego nie stało.
- Nie jeszcze nikt, ale za chwile może. – powiedział Izzy podchodząc do Slasha, złapał go za koszulę i obrócił w kierunku kanapy, gdzie siedziałam ja. – Spójrz na nią szmaciarzu, coś ty jej do chuja pana zrobił!
Gdy Saul spojrzał w moją stronę jego oczy przygasły jeszcze bardziej, policzki wydały się zapadnięte, a worki pod oczami bardziej widoczne – tak wyglądał człowiek, który przeszedł wiele w swoim życiu.
- Isis, ja… nie wiem co powiedzieć. Ale wiem od czego zacznę. – odwrócił się w stronę swojej kochanki.
Niewiarygodne! Zdradzał mnie z jakąś narkomanką-anorektyczką! Po jej wyglądzie stwierdzam, że wpadła bardzo głęboko w nałóg. Skóra i kości – dosłownie. Włosy suche i zniszczone straciły swój dawny kolor i blask. Ubrania w gorszym stanie niż chłopaków, gdy byli tymi ‘bezdomnymi’.
- Wypierdalaj, teraz możesz sobie kurwa robić to na co masz ochotę! – krzyknął do niej i wypchnął ją za drzwi. – Isis, pozwól mi to wszystko wyjaśnić.
CZYTASZ
Slash & Isis
FanfictionŻyją szybko, umrą młodo! Historia miłości, która jest silniejsza niż cokolwiek innego. Czy popularny gitarzysta i tajemnicza dziewczyna poznana w barze, mają szansę stworzyć szczęśliwy związek w otoczeniu, gdzie na porządku dziennym jest seks, nark...