11 - You Could Be Mine

492 34 0
                                    

 - Nikt się o tym nie dowie. – szeptałam idąc hotelowym korytarzem do pokoju wynajętego przez Perry’ego.

 - Pewnie, że nie. Tak bardzo cię pragnę. – mruczał mi do ucha Joe otwierając drzwi apartamentu.

Gdy weszliśmy moim oczom ukazał się wielki apartament w kolorach czerni, czerwieni i bieli. Jedna z czterech ścian była cała ze szkła i było widać panoramę Los Angeles nocą. Jak tu cudownie.

Kiedy tylko drzwi trzasnęły przyparł mnie do ściany i zaczął mnie całować namiętnie i błądzić dłońmi po moim ciele. Swoje ręce wplotłam w jego włosy przyciągając go jeszcze bliżej siebie. Dobierał się powoli do zamka od sukienki, pomogłam mu trochę i po chwili zostałam w samych szpilkach i figach. Patrzył na mnie z pożądaniem.

  - Czekałem na to prawie dwadzieścia lat, skarbie. – szeptał mi do ucha muskając je delikatnie, tym samym doprowadzając mnie do szaleństwa.

Po omacku przyklejeni do siebie zaczęliśmy szukać łóżka, opadliśmy na nie z łoskotem i tarzaliśmy się po nim spragnieni swoich ciał. Gdy Joe znalazł się pode mną zaczęłam rozbierać go z koszuli, spodni i reszty. Zdążyłam już z siebie ściągnąć figi oraz szpilki, od których już mnie niemiłosiernie bolały stopy. Leżeliśmy na sobie całkiem nadzy i podnieceni. W tej chwili nic się nie liczyło prócz nas samych.

Po dość długiej grze wstępnej zaczęliśmy uprawiać wreszcie dziki i pełen namiętności oraz ognia seks. Nie wiem ile to trwało, ale podniecenie nie chciało nas opuścić. Bałam się, że łoże nie wytrzyma tych ‘formacji’ jakie tworzyliśmy.

W końcu, gdy oboje doszliśmy padliśmy obok siebie cholernie zmęczeni, od razu zasnęliśmy w swoich objęciach.

*

 - Joe, Joe kochanie wstawaj.. Perry do kurwy nędzy wstawaj! – krzyknęłam do słodko śpiącego gitarzysty, a on prawie spadł z łóżka.

 - Gdzie ja jestem?! Co?! – nagi podniósł się do pozycji pionowej z rękami uniesionymi w górze, jakby mieli go rozstrzelać.

 - Czy ty wiesz co my kurwa zrobiliśmy?! – spytałam się go ze strachem w oczach.

 - Zdaję sobie z tego sprawę, byliśmy pod kurewskim wpływem. Jestem ciekaw, czy ktoś się o tym dowie. – zastanawiał się Joe szukając swoich bokserek.

 - Nikt ma się o tym nie dowiedzieć! Twoja żona, Slash, zespół, NIKT! Absolutnie nikt. Jak ktoś się zapyta co robiliśmy powiedz, że wspominaliśmy stare czasy i oglądali filmiki z naszego życia. – ubrałam swoją sukienkę i zaczęłam szukać butów.

 - Dobra, obiecuję. – powiedział cicho i wszedł do łazienki.

Wykorzystując chwilę podbiegłam do stołu, gdzie leżał notes i pióro. Wyskrobałam krótkie przeprosiny, że wyszłam i trzymając buty w dłoniach wymknęłam się z hotelu i kierowałam w stronę swojego.

„ – Co niby?! I, że ja mam się na coś takiego zgodzić?! – pytałam chłopaków z niedowierzaniem.

Staliśmy w studiu nagraniowym. Wspaniałomyślny Axl wpadł na pomysł, by w piosence „Rocket Queen” słychać było szczytującą kobietę. Wielkoduszny Slash wyraził zgodę na to, by to MNIE było tam słychać. Jakiż on dobry.

 - Pojebało cię?! Będzie słychać moje jęki w prawie każdym domu?! – darłam się dalej niedowierzając.

 - To będzie tak: normalnie sobie wiecie… tiriri tam za szybą, a my nagramy jęki Isis. No dawajcie, nie mamy czasu. – ponaglał nas producent.

Westchnęłam i weszłam za Slashem do pomieszczenia. Podeszłam do szyby i ze słodką minką pokazałam wszystkim zebranym środkowy palec i zasłoniłam szybę materiałem…”

Jakoś dostałam się po pokoju, gdzie dopadłam się do walizek szukając świeżej bielizny i czegoś na przebranie, ta sukienka już mnie wkurzała.

Jak najprędzej wbiegłam do łazienki, a potem pod prysznic jakbym chciała zmyć z siebie jakiekolwiek ślady zdrady. No nie powinnam, ale po pijaku się nie liczy przecież. Nawet nie wiem ile ja wypiłam, by nie zdawać sobie sprawy z tego co robię. To było po prostu niemożliwe, przespałam się ze swoim żonatym przyjacielem. Mam nadzieję na jedno… by żaden paparazzi nie śledził nas w drodze do tego przeklętego hotelu.

Slash & IsisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz