Rozdział 2

81 3 0
                                    

Czułam jak coś rozsadza moją czaszkę. Uniosłam lekko głowę zastanawiając się, gdzie ja w ogóle jestem. Rozejrzałam się po wnętrzu. No tak byłam u siebie w pokoju, tyle że nie leżałam w łóżku jak co rano, a siedziałam przy biurku z głową opartą na klawiaturze laptopa.

Czułam jak moja szyja zesztywniała przez to, w jakiej pozycji spałam całą noc. Nie powiem, aby było to najwygodniejsze miejsce.

Musiałam zasnąć podczas pisania pracy na dziś. Właśnie praca!

Włączyłam szybko komputer sprawdzając czy ją w ogóle mam. Na szczęście znalazłam zapisaną na pulpicie i co najlepsze skończoną. Popatrzyłam na zegarek w komputerze.

- Kurde! - wykrzyknęłam widząc, że mam tylko pół godziny do wyjścia. Liam znów się na mnie wkurzy za to, że się znów spóźniłam. Pięknie po prostu pięknie.

Kliknęłam w ikonkę drukarki w dokumencie i za moment z urządzenia stojącego obok komputera zaczęły wylatywać kartki z moją pracą. Zostawiłam wszystko tak jak było i wyciągając byle jakie ciuchy z szafy pobiegam do łazienki, trochę się ogarnąć i doprowadzić do porządku.

Wzięłam szybki prysznic, wyszczotkowałam włosy, umyłam zęby i ubrałam na siebie wcześniej wyszykowane ciuchy: białą koszulkę z rękawami trzy czwarte, ciemne dżinsy opinające moje biodra i czarne balerinki.

Dzień był naprawdę ciepły, więc myślę, że taki strój będzie idealny. Włosy spięłam w kucyka i pomalowałam się lekko i już wbiegałam do pokoju zabierając ze sobą zeszyty z notatkami i moją pracę wcześniej wydrukowaną i włożoną do koszulki.

- Dzień dobry Maggie. - przywitała się ze mną mama, gdy zeszłam na dół i weszłam do kuchni.

- Cześć mamuś. - odpowiedziałam całując ją w policzek i siadając na jednym ze stołków barowych obok mojego brata.

- A widzę, że niektórzy z nas są mocno skacowani. - zaśmiałam się z Zayna leżącego, prawie że na blacie. Po jego ubiorze: czarne szorty i biała bluzka na ramiączkach, stwierdzam że dopiero co wrócił do domu z imprezy, która rzecz jasna przeciągnęła się aż do dziś, od soboty.

- Zamknij się Mag. - warknął podnosząc głowę w górę.

- Przestań się tak odzywać do siostry. - upomniała go mama kładąc przed nami talerze z kanapkami i kubki z kawą.

- To niech mnie nie wkurza. - burknął tylko upijając łyk kawy z kubka. Zabrał jedzenie i ruszył do salonu przed telewizor.

Kto by pomyślał, że to jest mój brat? Jest ode mnie starszy o rok, nie za bardzo się lubimy, ale jak któreś potrzebuje od drugiego pomocy, to nie ma sprawy. Jak byliśmy młodsi, to często kryłam Zayna przed rodzicami, a on mnie, gdy potrzebowałam wyjść gdzieś z Adamem, którego rodzice nie akceptowali. Pod tym względem potrafimy się porozumieć, ale gdy chodzi o takie przyziemne sprawy, to nie ma opcji. Jesteśmy jak ogień i woda, nie potrafimy ze sobą współgrać. Ba my nawet praktycznie ze sobą nie gadamy.

Zayn ma swój świat, swoich kumpli, pracę. W domu bywa tylko wtedy, gdy chce coś zjeść albo przespać się w wygodnym łóżku. A tak to ciągle jest poza domem. Ostatni raz widziałam go w piątek wieczorem, gdy wpadł do domu wziąć prysznic i chwilę potem już go nie było. Niby jesteśmy rodzeństwem, z tej samej matki i z tego samego ojca, ale jak widać ciągle się mijamy.

Rodzicom jakoś to nie przeszkadza, bo bynajmniej nie komentują jego wyjść czy tego jak ich wykorzystuje. Moim zdaniem trochę się go boją, przez te tatuaże czaszek na ramionach. Cóż ja się go tam nie boję, sama byłam podobna gdy byłam młodsza, ale to tak zwany okres buntu u nastolatka, i już dawno z tego wyszłam. Teraz jestem normalną, dwudziestojednoletnią dziewczyną z wielkimi marzeniami i pragnieniami.

Never look back (PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz