W sobotę rano, gdy schodziłam na dół do kuchni usłyszałam kawałek rozmowy telefonicznej mojego brata. Przystanęłam obok drzwi prowadzących do salonu, tak aby mnie nie zauważył.
- Mówiłem ci stary, że koniec z tym. Nie chcę się już w to mieszać, daj mi spokój. Najlepiej skasuj mój numer i zapomnij o mnie. - po czym głośne przekleństwo i zakończenie połączenia.
- Zayn? - weszłam do salonu. Gdy tylko brat usłyszał, jak go wołam automatycznie odwrócił się do mnie przodem, a na jego twarzy dało się wyczytać tylko jedno: wściekłość.
- Co chcesz? - zapytał w wrogością słyszalną w głosie.
- Kto to był? - wskazałam na telefon trzymany w jego dłoni.
- Nie twoja sprawa. - odpowiedział ruszając w moją stronę. Już chciał mnie minąć, gdy ja wyciągnęłam rękę i dotykając palcami framugi drzwi, uniemożliwiłam mu przejście.
- Albo mi powiesz, albo ja wygadam rodzicom. - zagroziłam patrząc mu cały czas prosto w oczy.
Zaśmiał się słysząc moją groźbę.
- Co możesz im powiedzieć? - zapytał zakładając dłonie na piersiach i patrząc na mnie z góry. Był wysoki, wyższy ode mnie o jakieś osiem centymetrów.
- Z kim rozmawiałeś? - zapytałam ponownie ignorując jego poprzednie pytanie. Nie mogłam dać się ponieść emocjom, dlatego starałam się je kontrolować.
- Z kimś. - odpowiedział.
- Dobra w takim razie... MAMOOOO! - krzyknęłam w stronę holu, tak aby mama będąca na górze, w sypialni mogła mnie usłyszeć.
- Zamknij się Mag. - Zayn przyłożył mi do ust swoją dużą dłoń.
- Nie, dopóki nie dowiem się co kombinujesz. Znów chcesz się wplątać w aferę z narkotykami? - zapytałam szepcząc. Mogę dać sobie rękę uciąć, że przez jego twarz przeleciał strach.
- O czym ty gadasz? - zapytał marszcząc brwi.
- Wiesz o czym. Znów chcesz nimi handlować? A może znów dasz mi do spróbowania, co? - zapytałam krzyżując ramiona i patrząc przy tym na niego groźnie. On nawet sobie nie zdaje sprawy jakie to może mieć konsekwencje. Poprzednim razem też mówił, że ma nad wszystkim kontrolę i wie wszystko lepiej. Ale mina mu zrzedła, gdy wylądowałam w szpitalu z powodu przedawkowania.
- Mag, to nie tak. Ja po prostu... - złapał się za włosy i odszedł ode mnie o krok. - Po prostu nie mogę dać dupy, wiesz? Jestem z nimi związany do końca życia. - powiedział odwracając się do mnie twarzą i posyłając mi współczujące spojrzenie.
- Musisz się od nich odciąć Zayn. - zaczęłam na spokojnie podchodząc do niego powoli. - Musisz im powiedzieć, że już nie chcesz mieć z tym nic wspólnego i aby dali ci spokój. - dodałam dotykając jego ramienia.
- To nie jest takie proste. Oni mają coś na mnie, podobno coś po czym nie wyszedłbym z więzienia, rozumiesz?
- Jak to? Przecież sam mi mówiłeś, że z tym skończyłeś. Przysięgałeś mi w szpitalu, że już nigdy więcej się do tego nie zbliżysz. Dlaczego kłamałeś? - zapytałam odsuwając się do niego z obrzydzeniem wymalowanym na twarzy.
- To był jeden raz Maggie. Jeden jedyny raz, po tym jak trafiłaś do szpitala.
- Dlaczego Zayn? Powiedz mi dlaczego znów to zrobiłeś. Pamiętasz przecież jak się czułeś widząc mnie ledwo żywą. Pamiętasz co się ze mną działo, ale i tak poszedłeś sobie i zacząłeś od nowa. Jak mogłeś? Jak mogłeś mi to zrobić? Jak mogłeś zrobić to sobie? - pytałam ze łzami spływającymi już po policzkach.
CZYTASZ
Never look back (PL)
Fanfic"Pech znajdzie się zawsze. Szczęście nigdy nie przychodzi samo" Tak głosi pewne przysłowie. Ale czy aby na pewno tak jest? Przekonała się o tym Maggie. Młoda dziewczyna mieszkająca i studiująca w Londynie. Miała okazję przejść w życiu piekło. Miłość...