Przecież wszystko szło dobrze, a przede wszystkim dogadywaliśmy się. Nie wiem co się takiego stało, że Louis musiał nagle wyjść i mnie zostawić samą pośrodku wielkiego korytarza na uczelni.
Powiedział, że to było coś ważnego, ale tak ważnego żeby nie mógł mi nic wyjaśnić?
Tak ważnego, że musiał mnie zostawić aby to załatwić?
Tak ważnego, że nawet nie usłyszałam słowa przepraszam? I co ja mam teraz o tym wszystkim myśleć? Co mam z nim zrobić? Co z naszym dzisiejszym spotkaniem? Co z naszą randką, bo chyba mogę to nazwać, prawda?
- Maggie to tutaj. - Chloe sprowadziła mnie do rzeczywistości ciągnąc mnie za rękę w stronę sali Kate.
Wcześniej zadzwoniłam do taty z prośbą i pytaniem czy mógłby mnie odebrać spod szpitala. Zdenerwował się, nie wiedząc co mi się stało i dlaczego jestem w szpitalu, ale na spokojnie i pośpiesznie mu wszystko wyjaśniłam. Uspokoił się na tyle, aby zgodzić się i przyjechać po mnie później. Nie pytał dlaczego Louis nie może tego zrobić, nie był też zły za to że pozwoliłam sobie pójść do szpitala. Wiedział jak bardzo Kate jest dla mnie ważna, więc zrozumiał to.
- Kate. - zajęczała Chloe i puściła się biegiem w jej stronę. Brunetka leżała na środku dużego szpitalnego łóżka, przykryta białą pościelą. Na prawym policzku miała dużego, fioletowego siniaka, a lewe oko nieco podbite. Dłonie całe czerwone od zadrapań, a prawą nogę w gipsie. Biedna Kate! Chyba spała, dopóki donośny dźwięk głosu Chloe jej nie obudził.
- Dziewczyny. - wychrypiała ledwie słyszalnym głosem odwracając głowę w naszą stronę. Zrobiło mi się smutno, widząc ją w takim stanie, ale wiedziałam że nic nie mogę na to poradzić. A jedyne co mi pozostało w takiej sytuacji, to ją pocieszyć i zapewnić że może na nas liczyć.
- Katie. - zajęczałam tuląc jej chudą dłoń do mojego policzka. - Co się stało? - zapytałam siadając na brzegu jej szpitalnego łóżka.
- Złamała nogę, nie widzisz? - oczywiście Chloe musiała wtrącić swoje pięć groszy.
- Jezu widzę przecież, miałam na myśli jak to się stało. - zwróciłam się do Chloe takim samym tonem jak ona do mnie.
- Przechodziłam przez przejście dla pieszych i jakiś samochód we mnie wjechał. - wyjaśniła nam słabym głosem Kate.
- Na przejściu dla pieszych? - Chloe nie mogła w to uwierzyć. - Co za idiota. - prawie, że krzyknęła wyrzucając dłonie w górę.
- A pamiętasz jaka marka, albo kolor tego samochodu? - zapytałam poważnie.
- Czarny, ale ja się nie znam na samochodach Mag. - odpowiedziała nerwowo.
- Dobrze nic nie szkodzi, jakoś damy radę go znaleźć. - odpowiedziałam klepiąc ją po dłoni i uśmiechając się do niej lekko.
- Ciekawe jak? - Chloe zabrzmiała jakby mnie oskarżała o całe to zajście.
- Jezusie mój, co ci się dziś dzieje Chloe? Jesteś jakaś nerwowa. - zwróciłam jej uwagę, bo irytowało mnie już to jak się odnosi w stosunku do mnie. Była taka wredna i chamska, jakbym to ja była sprawcą wypadku Kate.
- Ja nerwowa? Ja? - zapytała wskazując na siebie.
- Tak, ty. - odpowiedziałam.
- Dziewczyny nie kłóćcie się już, błagam. - poprosiła nas Kate patrząc na nas słabym wzrokiem.
- Chyba już pójdziemy Kate, musisz odpocząć, a my ci to tylko utrudniamy. - powiedziałam patrząc wrogo na Chloe.
- Nie przeszkadzacie mi, ja tylko... ja tylko... czuję.. - nie dokończyła, bo usnęła. Widocznie musiała dostać mocne leki przeciwbólowe, które spowodowały u niej senność.
CZYTASZ
Never look back (PL)
Fanfiction"Pech znajdzie się zawsze. Szczęście nigdy nie przychodzi samo" Tak głosi pewne przysłowie. Ale czy aby na pewno tak jest? Przekonała się o tym Maggie. Młoda dziewczyna mieszkająca i studiująca w Londynie. Miała okazję przejść w życiu piekło. Miłość...