Liam mi ciągle powtarzał, że jeżeli nie chcę to nie muszę go widzieć. Ale ja uparłam się, że muszę go zobaczyć. Muszę zobaczyć jego ciało przed tym jak zakopią je dwa metry pod ziemią. Wiedziałam, że może to wywołać u mnie szok, ale chciałam je zobaczyć. Było to dla mnie naprawdę ważne, a zarazem stanowiło pewien koniec w moim życiu. Bo skoro Louis już nie żył, mogłam śmiało na nowo zacząć żyć.
- Może wejdę tam z tobą? - zapytał Liam parkując przed budynkiem szpitala. Z tego co dowiedziałam się dzień wcześniej od Zayna, Louis popełnił samobójstwo. Nie wytrzymał psychicznie całego obciążenia i odebrał sobie życie. Przewieźli go z więzienia od razu do szpitala. Tam lekarze starali się go uratować, ale niestety nie udało się. Zmarł o północy.
- Nie, poradzę sobie. Zaczekasz prawda? - zapytałam nachylając się w jego stronę i cmokając go w usta.
- Oczywiście. - zapewnił.
Wyszłam z samochodu i na lekko drżących nogach ruszyłam ku wejściu.
Moje serce biło głośno w piersi, a ja starałam się opanować nieco nerwy, aby nie upaść na środku korytarza.
Lekarz zajmujący się Louisem w tamtym momencie, gdy do nich trafił nie był zbytnio pomocny i nie chciał nawet bym go zobaczyła. W sumie nie dziwiłam się, bo przecież nie byłam nikim z rodziny, ale w końcu ubłagałam go i pozwolił mi do niego zajrzeć na dwie minuty. Dobre i to, pomyślałam.
Gdy weszłam do pomieszczenia, w którym leżało ciało Louisa było przeraźliwie zimno. Zaczęłam się trząść jak galareta, nie tylko z nerwów ale też z zimna, potwornego zimna.
Lekarz pokazał mi, która z tak zwanych szuflad jest Louisa. Bałam się go zobaczyć, to była chyba normalna reakcja, ale ja musiałam. Bo wiedziałam, że dzięki temu będę mogła zakończyć jeden z najgorszych okresów w moim życiu, a także pozbyć się smutku i cierpienia.
Buchnęło w nas jeszcze bardziej zimne powietrze. Naciągnęłam rękawy mojego szarego swetra po same dłonie, chcąc w ten sposób dodać sobie choć odrobiny ciepła, którego niestety mi brakowało.
Ciało Louisa znajdowało się w plastikowym opakowaniu. Lekarz odsunął je i mogłam zobaczyć jego twarz. Sina, blada twarz chłopaka, który dużo dla mnie znaczył, a jednocześnie bardzo mnie oszukał. Kłamał, oszukiwał, zdradzał nie wiadomo ile razy. Jego twarz była teraz taka spokojna, martwa, bez życia, bez kolorów na policzkach. Oczy zamknięte, długie rzęsy bez połysku, włosy sztywne od przerażającego zimna, a usta sine. Zastanawiałam się jakie były jego ostatnie dni, co czuł zanim popełnił samobójstwo. Jakie myśli znajdowały się w jego głowie, jakie ostanie słowa wypowiedział. Czy myślał o mnie? Czy chciał mnie zobaczyć? Żywiłam się nadzieją, która tak naprawdę była taka głupia jak ja w tamtym momencie. Chciałabym wierzyć w to, że było tak jak myślałam. Ale wszystko to zostało rozwiane przez lekarza, który na koniec mojej wizyty tutaj, przekazał mi teczkę Louisa i list od niego zaadresowany do mnie. Zdziwiłam się, gdy wręczył mi te rzeczy. Nawet naszła mnie myśl, aby tego nie czytać i po prostu wyrzucić je gdzieś po drodze, ale z drugiej strony byłam ciekawa co on ma mi do powiedzenia, a także co chciał mi przekazać w ostatnich dniach swojego życia.
Dlatego zabierając teczkę przeszłam do małej stołówki, gdzie było tylko kilka osób - dwie pielęgniarki i trzech lekarzy. Usiadłam w rogu pomieszczenia i kładąc czarną teczkę przed sobą otworzyłam ją. Zastanawiałam się czy może nie zadzwonić do Liama i poprosić go, aby do mnie tutaj przyszedł, ale wiedziałam że jego obecność jeszcze bardziej utrudni mi pożegnanie z Louisem.
W teczce znajdowały się akta i historia choroby, którą podobno miał Louis. Oczywiście dla ścisłości była to poważna depresja, z tego co wyczytałam nawet mocne leki mu nie pomagały, ani rozmowa z psychologiem, który odwiedzał go kilka razy w tygodniu. Nie chciał w ogóle z nim rozmawiać, siedział tylko z głową spuszczoną w dół i milczał. Nie takiego Louisa sobie wyobrażałam w ostatnich dniach jego życia. Wiedziałam, że nie był szczęśliwy. Myliłam się, a prawda była całkowicie inna niż przypuszczałam.
CZYTASZ
Never look back (PL)
Fanfiction"Pech znajdzie się zawsze. Szczęście nigdy nie przychodzi samo" Tak głosi pewne przysłowie. Ale czy aby na pewno tak jest? Przekonała się o tym Maggie. Młoda dziewczyna mieszkająca i studiująca w Londynie. Miała okazję przejść w życiu piekło. Miłość...