Rozdział 21

25 2 0
                                    

Ciągle myślę o tym co widziałam w tamten wieczór, gdy staliśmy z Louisem przed moim domem. Byłam wściekła widząc mojego najlepszego przyjaciela w towarzystwie jakiejś obcej i w ogóle nieznanej mi dziewczyny. Zastanawiałam się skąd on ją wytrzasnął i próbowałam nawet przypomnieć sobie, czy może skądś ją znam, ale za żadne skarby nie mogłam.

Frustrowała mnie ta cała sprawa i nie tylko ta. Louis przez ostatnie dwa dni zachowywał się wobec mnie tak dziwnie chłodno, jakby chciał dać mi znak że już się mną nie interesuje. Jakby chciał się ode mnie odciąć, ale ja wiedziałam swoje. Brzydził się mną, przez to co przeszłam kilka lat temu. Widziałam jaki byś zniesmaczony, gdy mu o tym powiedziałam. Zapewnił mnie, że nie przeszkadza mu to, ale ja wiem że jednak w jakimś nawet najmniejszym stopniu czuje do mnie odrazę, a ja nie wiem jak mam go podejść, aby powiedział mi co czuje.

Spojrzałam na zegarek stojący na stoliku nocnym, dochodziła godzina piąta, a ja nie mogłam już spać. Byłam zmęczona tym, że od trzech dni moje problemy się nasilają. Jeszcze te sny, z każdą nocą są coraz gorsze. Nie wiem co powinnam z tym zrobić. Wiem, że jakbym powiedziała o tym mamie to od razu dzwoniła do lekarza i umawiała mnie na wizytę. Ale ja nie potrzebowałam tego typu rozmowy, ja potrzebowałam czułości od najbliższych mi osób. Tyle, że nikt nie potrafił mi jej okazać. Louis odciął się ode mnie, trzymał mnie na dystans, którego ja nie potrafię zmniejszyć. Za każdym razem jak się do niego zbliżam, to on się ode mnie oddala. Chloe i Kate też są jakieś dziwne wobec mnie, szeptały ciągle i ciągle za moimi plecami coś dziwnego i niezrozumiałego. Liam też mnie olał, stwierdził że nie może się ze mną przyjaźnić dopóki jestem z Louisem. Jestem zła, wstrząśnięta i nie mogąca zrozumieć dlaczego wszyscy ludzie którzy do tej pory byli dla mnie życzliwi i mili, teraz mają mnie gdzieś i się do mnie nie odzywają.

Aby przestać się zamartwiać i myśleć o własnych problemach z przyjaciółmi, postanowiłam pobiegać. Była wczesna pora, a ja i tak nie mogłam spać, więc pomyślałam dlaczego nie? Szybko się ubrałam, uczesałam, wzięłam telefon oraz słuchawki i już wybiegałam z domu. Muzyka bębniąca w słuchawkach sprawiała, że miałam wrażenie iż mogę dać sobie radę ze wszystkimi problemami tego świata. Byłam pewna, że podejmę tą walkę jaką rzuca mi pod nogi życie.

Biegłam przed siebie z lekkim uśmiechem na ustach, byłam skoncentrowana na oddychaniu i przebieraniu nogami. Wbiegłam do parku, w którym praktycznie nikogo nie było, tylko jedna blondynka biegła wolnym truchtem przede mną. Jej kucyk kołysał się w prawo i w lewo, a ja im bardziej się temu przyglądałam to bałam się, że zaraz mogę dostać oczopląsu. Postanowiłam więc ją wyprzedzić, bo zaczęło mnie to irytować. Przyśpieszyłam swój bieg i szybko do niej podbiegłam. Chciałam ją minąć z lewej strony, gdzie znajdował się staw ogrodzony jedynie wąską dróżką z białych małych kamyczków. Ale wtedy dziewczyna zrobiła unik w lewo i popchnęła mnie, więc ostatecznie wylądowałam na kolanach, a później przeturlałam się i wpadłam do stawu. Nie dość, że byłam cala mokra i zła, to jeszcze mój telefon został zalany.

- Cholera! - krzyknęłam wstając szybko na nogi i wyciągnęłam telefon z kieszonki legginsów. Byłam wściekła, bo zamiast mojej tapety na ekranie pojawiła się czarna plama i telefon umarł.

Super, nie dość że moi przyjaciele się ode mnie odwrócili, to będę musiała jeszcze kupić nowy telefon.

- Wszystko w porządku? - zapytała blondynka podchodzą bliżej mnie. Wizja, która ukazała mi się w głowie w tamtym momencie wyglądała następująco: wzięłam blond czuprynę tej dziewczyny w swoje dłonie i walnęłam ją o kamyki, a następnie gdy już upadła kopnęłam jej ciało w stronę stawu, dzięki czemu ostatecznie się udusiła. To było niezłe, ale myślę że poszłabym za to do więzienia, a taka akurat wizja mi się nie uśmiechała. Nie dziś.

Never look back (PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz