15

1.2K 119 25
                                    

Jazda na ulice dłużyła mi się niesamowicie. Byłem tak podekscytowany, że w końcu spotkam ją, dotknę, przytulę czy pocałuję, że ledwo potrafiłem usiedzieć na miejscu. Kiedy auto stabęło wyskoczyłem z niego jak opatrzony i desperacko zacząłem szukać wejścia do domu. Kiedy znalazłem błyskawicznie pokonywałem schody szukając numeru jej mieszkania.

- Tu ! - głos Beau przyciągnął mnie do siebie. Zacząłem jak szalony pukać w drzwi, jednak nikt mi nie otwierał.

- Może uszanujecie ciszę nocną ? - usłyszałem głos jakiegoś mężczyzny. Szybko zbiegłem piętro niżej.

- Wie pan gdzie znajdę Corin Garson ?

- Garson oddała mi 20 minut temu klucze. Kto to widział w nocy się wyprowadzać...

- Mówiła panu gdzie się wyprowadza ?

- Nie. Dała klucze, zapłaciła i poszła - oparłem się o ścianę i załamany zjechałem po niej. Kolejny raz minąłem się z nią. Było tak blisko. 20 minut, a wszystko za czym tęskniłem nie oddalałoby się wraz z nią nie wiadomo gdzie.

- Dziękujemy - brat odezwał się - moglibyśmy na chwilę wejść do jej mieszkania ?

- Nie jestem pewien...

- Bardzo prosimy. Nie jesteśmy złodziejami. Uciekła z domu i próbujemy ją znaleźć.

- Ehh... - jęknął - ale tylko chwila - zamknął się na chwilę w mieszkaniu, po czym po chwili wyszedł z kluczami. Wróciliśmy na wcześniejsze piętro, a mężczyzna otwarł nam drzwi. Oświeciliśmy światło, a moim oczom ukazało się skromne mieszkanie. Na lodówce wisiało przypięte zdjęcie magnesem. Szybko ściągłem je. Była ma nim Corin. Uśmiechnięta na plaży. Siedziała na jakimś aucie i patrzyła w kierunku wody.

- Taka piękna - powiedziałem do siebie. Poczułem dłoń brata na ramieniu.

- Znajdziemy ją - starał się mnie pocieszyć. Nie zbyt dobrze mu to szło. Schowałem zdjęcie do kieszeni plecaka i ruszyłem do jej sypialni. Pachniała jej perfumami. Na pierwszy rzut oka było widać, że pakowała się w pośpiechu. Kilka ubrań zostawiła w szafie, a na łóżku leżała bluza, w której pierwszy raz widziałem ją kiedy robiła nam w niej śniadanie. Uśmiechnąłem się do siebie na ten widok.

- Starczy - głos mężczyzny dał nam jasno do zrozumienia, że przekroczyliśmy jego granicę cierpliwości. Zabrałem rzeczy, które zostawiła i opuściłem mieszkanie żegnając się z jej słodkim zapachem.

- Co teraz ?

- Jedźmy na LAX albo jakiś przystanek autobusów międzystanowych.

- Rozdzielmy się. Ja, lu i James jedziemy na busy. Ronnie, Jai i Daniel lotnisko. W końcu daleko nie mogła zajechać.

Tak też zrobiliśmy. Gdy złapaliśmy taksówkę jeździliśmy od przystanku do przystanku. Nie było jej nigdzie. Znów byłem bezsilny. Jedyną nadzieją byli chłopacy. Miałem nadzieję, że oni znajdą ją na lotnisku.

Udaliśmy się do domu Ronniego. Byliśmy zmęczeni. Chłopcy kazali mi położyć się choćby na chwilę. Zmęczony i wycieńczony tym wszystkim zgodziłem się. Niepamiętam kiedy zasnąłem.

***

- Luke wstań. Nie możesz tak leżeć.

- Nie mam po co żyć - znów leżałem na ziemi, po tym jak spadłem w nocy i nie chciałem już wstać. Nie chciałem już niczego innego tylko jej. Jedyną osobę, która wyjechała by nas ratować.

- Skończ tyle pierdolić bez sensu. Wyjdź choć na chwilę. Idź na spacer. Cokolwiek ?

- Ronnie nie mam ochoty - poczułem jak jestem ciągnięty za rękę przez pokój - dobra ! Ronnie ! Ja sam dam sobie radę ! - wstałem i zakładając czyste ubrania wyszedłem z domu. Miałem dosyć. Serce mnie bolało, tak samo jak wszystko inne. Czułem się jakbym był wypompowany z jakichkolwiek sił.

***

Chodziłem od godziny po plaży. Piasek lekko parzył moje stopy, a ja monotonnie robiłem kroki myśląc o tym gdzie może podziewać się dziewczyna. Gdzie mogła tym razem pojechać. Czy została w U.S.A lub może zmieniła kraj albo co gorsza kontynent. Usiałem na murku i wyjąłem z kieszeni zdjęcie. Była taka piękna. Rozejrzałem się wokół zastanawiając gdzie było ono zrobione, w tle charakterystyczne było molo, a dokładniej jego mały kawałek. Spojrzałem w lewo. Nie wiedziałem czy molo, które stało ok. 400 metrów ode mnie było tym ze zdjęcia, ale nie zaszkodziłoby zobaczyć je z bliska. Przynajmniej chciałem choć chwilę być w miejscu gdzie była ona.

Spojrzałem na zdjęcie i na molo przedemną. Wyglądało podobnie, ale czy każde molo nie wygląda tak samo ?

Rozejrzałem się wokół szukając jakiegoś parkingu. Kilkanaście metrów odemnie stał rządek samochodów. To musiało być to miejsce. Wdrapałem się pod górkę i patrząc na zdjęcie starałem się ustalić miejsce, w którym prawdopodobnie zostało zrobione.

- To tutaj je zrobiłaś - powiedziałem do siebie. Usiadłem na ziemi po turecku i spojrzałem na widok przed sobą. Jedynie dziewczyny na aucie brakowało. Usłyszałem huk jak gdyby upadło coś ciężkiego. Od razu odwróciłem się w kierunku odgłosu.

- Fuck - usłyszałem głos dziewczyny i bardzo znajomą barwę. Szybko wstałem na równe nogi i szybko ruszyłem. Wybiegłem zza auta i nie potrafiłem uwierzyć w to co zobaczyłem.

x x x x x x

Muszę wam to zrobić i przetrzymać was w niepewności.

Kolejny krótki, ale tylko dlatego, że dziś mam urodziny i chciałam z tej okazji dodać cokolwiek. Co dziś się działo ? Zostałam OLLG ( na zlocie beliebers ), dostałam od przyjaciela płytę 5SOS i kwiaty. Dodatkowo życzenia złożył mi były członek boysbandu IM5 co jak dla mnie jest szczytem marzeń. A to nie koniec dnia ;)

Do napisania miśki

Love is a sacrificeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz