- Powiedz, że żartujesz - nie potrafiłem uwierzyć w to, że ten skurwiel odważył się ją tknąć. Był zwykłym prostakiem traktując w ten sposób jej niewinną osobę. Krew we mnie wrzała na samą myśl chciałem go dorwać i zabić. Był jeden problem. Ten skurwiel zniknął, a ja zostałem w czarnej dupie. Ze złości kopnąłem w krzesło, które wpadając na stolik zbiło dzbanek stojący na nim przy okazji ściągając Beau i Corin do siebie.
- Luke... - jęknęła. Nie wiedziała gdzie patrzeć. Podszedłem do niej i spojrzałem na Beau, który zrozumiał, że ma zostawić nas samych - nie chciałam ci mówić bo dobrze widzisz jak to się kończy.
- Corin powinnaś mi to powiedzieć.
- Nie chce o tym mówić i nie chce tego pamiętać, a teraz ty mi to przypominasz... możesz chociaż jeden dzień przeżyć ze mną jak kiedyś ?
- On nie może... - przerwała mi przykładając palec do moich ust.
- Jeden dzień - błagalny ton i to jak wpatrywała się w moje usta sprawiały, że czułem się jak kiedyś. Kurwa jak ja za tym tęskniłem. Co bym dał żeby to wróciło. Chciałbym znowu budzić się obok niej, wylegiwać cały dzień wyganiając chłopaków, mamę i psy. Żyć tak cholernie beztrosko. Westchnąłem cicho uśmiechając sie lekko.
- Dobrze - krótko, ale satysfakcjonująco pocałowała mnie zakładając ręce na moją szyję. Uwielbiałem to. Mogłem wtedy zrobić z nią co chciałem. Położyłem ją na łóżku, a sam zająłem miejsce obok niech i patrzyłem w jej oczy. Jakie to ciotowate Luke ! Nie ważne. Lubiłem to robić.
- Tęskniłam za tym - wtuliła się we mnie. Tak za tym tęskniłem chyba bardziej niż za seksem z nią. Miałem mój świat w moich ramionach i nie widziałem powodu by go puszczać. Nie wiem czy to możliwe, ale oddałbym dla niej wszystko.
- Ja też skarbie - tęskniłem za tobą skarbie, za twoimi ustami, włosami, które straciły na długości i zmieniły kolor, za twoimi oczami, pocałunkami, najmniejszym dotykiem czy choćby muśnięciem. Dlaczego nie umiałem jej tego powiedzieć ? Męska duma albo brak odwagi. Coś z tej dwójki mi przeszkadzało. Jebana blokada. Przyłapałem się kolejny raz na gapieniu sie w jej usta. Przygryzała lekko wargę.
- No dalej.
- Ale co ?
- Pocałuj mnie - położyła dłoń na moim policzku i przyglądała się mojej twarzy. Uśmiechnąłem się by póżniej wbić się w jej usta. Przyciągłem ją do siebie i dając się ponieść chwili włożyłem rękę pod jej bluzkę na co od razu odskoczyła - nie
- Co się... - w tym momencie wszystko do mnie dotarło. Nic już nie będzie takie samo. To co się stało zmieniło ją nie tyle fizycznie co psychicznie. Była bardziej twarda, ale jednak gwałt sprawił, że zbliżenie się intymne nie będzie dla niej tak samo przyjemne jak kiedyś. Przy samym zbliżeniu włączała się jej czerwona lampka i nie dawała dotknąć się. Boli mnie to, a cała złość, którą miałem okiełznać wypadała mi powoli spod kontroli i ledwo nad tym panowałem.
- Przepraszam - powiedziałem na płytkim wydechu przecierając twarz. Starałem się znów złapać kontrolę. Jest trudno.
- Nie Luke, to ja. Nic mi nie zrobiłeś, a ja ...
- Corin ja rozumiem. Tylko tyle czasu cie nie widziałem i nie umiem panować nad sobą.
- Kiedyś ci to wynagrodze - zetknęła nasze czoła, a ja przytuliłem ją mocno do siebie. Czym sobie na to wszystko zasłużyła ? Gdyby nie kara dyrektorki nie poznałaby nas, co najwyżej z widzenia. Dalej wiodłaby życie z ojcem byłym ćpunem. Jak dobrze, że tego nie wiedziała. Nie potrafiłaby mu tego wybaczyć. Znienawidziłaby go. Z resztą to nie my, a on powinien ją o tym uświadomić. Chociaż kto to wie. Może nigdy jej tego nie powie, a ona dalej będzie twierdzić, że jego nienawiść jest bezpodstawna. Ja dalej nie wiem w jakich okolicznościach rzucił on nałóg. Z tego co słyszałem był jedyną osobą, która rzuciła to z dnia na dzień. Bez żadnych szoków i innych reakcji jakie zawsze ćpuni mają. Pamiętam jak jeden klient kiedyś widział białe myszki, a kiedy na nas patrzył miał schizy, że np. Mam dwie głowy czy twarz zniekształconą. Kiedyś sam brałem, ale rzuciłem to gówno. Cóż trochę byliśmy zadłużeni z chłopakami i jak zeszło z nas to wszystko to zwerbowali nas jako spłate długu, a potem takie pieniądze na tym zbijaliśmy, że nie było sensu tego zostawić.
Dziewczyna obróciła się w moich ramionach mrucząc coś pod nosem.- Skarbie jeszcze tyle rzeczy nie wiesz - powiedziałem całując śpiącą dziewczynę w czoło i zamknąłem oczy by zasnąć jak ona.
x x x x x x x x x x x x
Przepraszam, że taki krótki.
Jak tak dalej pójdzie to będę pisać rozdział raz na miesiąc. Pierw zaczęłam pisać z pewnym kolegą, w którym prawdopodobnie się zakochałam, a wczoraj wiadomość o Zaynie. Pierw mocne bicie, a teraz utrata 1/5 serca. Jednak sam fakt, że chłopak, który podoba mi się na maxa rozmawia ze mną, kiedy jeszcze tydzień tylko widziałam go na przerwach, sprawia, że mogę na chwilę uśmiechnąć się i spróbować zapomnieć, że główny powód dzięki, któremu zaczęłam pisać opowiadania właśnie odchodzi zostawiając prócz mnie miliony innych fanek ze złamanym sercem. Tak wiem. Może za dużo się w tym rozciągam, ale to naprawdę łamie mi serce.
Chyba na tym notkę powinnam zakończyć bo rozkleję się na dobre.
Napiszcie w komentarzach co sądzicie o rozdziale jak i o całej sytuacji z Zaynem.
Każdy komentarz to motywacja więc motywujcie ❤
Do napisania ❤