19

999 77 5
                                    

Sama jazda była jednyn wielkim rozczarowaniem. Może byłam z Lu i byłam wśród przyjaciół, ale dwójka z nich chciała się właśnie pozabijać. To nie było nic dobrego pozwalając usiąść im w jednym aucie, chociaż Jai obiecał, że będzie się zachowywać bo dzięki Arianie, Luke znalazł mnie i wróciłam do nich.

- Tam było wolne - dziewczyna powiedziała pokazując wolne miejsce parkingowe. Jai ściskał kierownicę już tak mocno, że jego knykcie były białe. Był już tak zdenerwowazny, że jeszcze jedno słowo dziewczyny, a on wybuchnie.

- Ari...

- Tak ?

- Daj spokój - westchnęłam cicho, a gdy dziewczyna spojrzała na mnie pokazałam jej na bliźniaka, który był gotowy zostawić samochód i nas choćby na środku parkingu z problemem miejsca parkingowego. Kiedyś byli zakochani w sobie po uszy, a co teraz z nimi się działo ? Nie potrafili na siebie patrzeć, być blisko czy tym bardziej z sobą rozmawiać, a jeśli już to robili to dogryzali sobie w każdy możliwy sposób.

- Jesteśmy dzięki bogu - wyszedł traskając drzwiami, a tuż za nim dziewczyna zostawiając mnie wtuloną w Lu.

- Luke ?

- Mhm ? - odchylił się w tył i spojrzał mi w oczy.

- Obiecaj mi, że my tego tak nie skończymy.

- Słucham ?

- Tak jak Jai i Ari. Nie chce takiego końca.

- My tego nie skończymy. Jesteś na mnie skazana do końca życia - zaśmiałam się cicho - gdybyś nie była dla mnie tak ważna nie robiłbym tego wszystkiego, nie walczyłbym jeżeli to nie miałoby dla mnie żadnego znaczenia. Nauczyłaś mnie kochać i okazywać uczucia. Pokazałaś jak być człowiekiem - zagryzłam wargę starając się nie rozpłakać. Nigdy nie sądziłam, że odważy się powiedzieć mi coś takiego. Zawsze okazywał uczucia i minimalnie o nich mówił. Dziś widzę jak wielkim uczuciem mnie darzył - nie wyobrażam sobie ...

- Ja też - nie wytrzymałam i dałam ponieść się uczuciom. Przyciągnęłam go do siebie i pocałowałam. Wszystko byłoby idealnie, gdyby nie fakt, że w momencie kiedy chłopak posadził mnie na swoje nogi, drzwi z samochodu otwarł James.

- Glonojady wychodzić z samochodu nie ma kanibalstwa - zaśmiał się próbując nas wyciągnąć, ale Luke pociągnął za drzwi i zamknął drzwi.

- Niech sobie poczekają - wcisnął zamek i ścisnął moje pośladki.

- Luke te szyby nie są przyciemniane.

- A szkoda - zaczął całować mnie po szyji. Odsunęłam się trochę od niego i wpiłam w usta by po długim, namiętnym i bardzo zadowalającym pocałunku wyjść z pojazdu.

- Zdążyliśmy kupić bilety, a wy dalej w tym czołgu.

- Głupi jesteś - zaśmiałam się lekko trącając w ramię przyjaciela.

- Glonojady - James chrząknął.

- Ty jego czy on ciebie zjadał ?

- A co zazdrosny ?

- O ciebie ? Sory, ale dziewczyny braci mnie nie kręcą.

- O fakt, że nie masz dziewczyny.

- Po co mi ?

- Muszę ci kogoś znaleźć - westchnęłam i złapałam go pod ramie wchodząc na teren parki rozrywki.

***

- Nie wejdę już na żadne karuzele z wami. Beau mnie prawie obrzygał ! - Ari pisknęła łapiąc mnie pod rękę. Byliśmy dopiero na 3 karuzelach, a Beau od pierwszych obrotów wymiotował i to nie bo mu się kręciło, ale dlatego, że on robi to ciągle. Nie żeby być chudym tylko bo bawiło to ludzi i weszło mu w nawyk. Denerwowało mnie to powoli i byłam gotowa iść z dziewczyną sama na każdą kolejną atrakcję bez towarzystwa chłopaków.

Love is a sacrificeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz