06

1.3K 107 3
                                    

Nie jest łatwo. Zaraz po przyjściu do Mazziego położyłem się na obszernej kanapie i po prostu zasnąłem. Nie chciałem z nikim rozmawiać. Chciałem przeczekać, przespać, przesiedzieć te noc. Cokolwiek. Nie miałem ochoty na nic innego niż szukanie dziewczyny. Zarzuciłem na głowę kaptur i zasunąłem zamek do samego końca zakrywając dzięki temu także twarz, ponieważ zamek sięgał od dołu bluzy po sam czubek kaptura. Dobre rozwiązanie na odcięcie się od nich.

- Najlepiej jak zaczniemy od tego sklepu - usłyszałem głos nad sobą. Daniel usiadł prawie na mnie i z chłopakami zaczął planować dzisiejszą trasę. Jest już rano. Podniosłem się szybko i rozsunąłem bluzę, przez którą nic nie widziałem. Nie chciałem tracić ani sekundy. Czułem się jak po 3 mocnych czarnych. Gdybym mógł wyrazić swoje siły w procentach to napewno byłoby to więcej niż 400%. Spojrzałem na chłopaków.

- Gdzie zaczynamy ? - byłem nakręcony na max.

- Zwolnij. Śniadanie zjadłeś ?

- Po co ?

- Zabije go zaraz i będzie spokojniej - brat rzucił zjeżdżając w foteli niżej.

- Nie jestem głodny, a im szybciej wyjdziemy tym więcej sklepów przejdziemy i szybciej ją znajdziemy ! - wstałem, szybko zabrałem im kartkę z adresami i wyszedłem z domu przyjaciela. Szybko ruszyłem w kierunku miasta. Włączyłem GPS w telefonie i wpisałem kilka adresów na raz by od razu po dotarciu do jednego sklepu wyskakiwała mi droga do następnego. Prawo, lewo, lewo, prosto przez 200 metrów. Sklep. Zobaczyłem sklep, który za nic nie przyominał tego ze zdjęcia. Wolałem wejść i spytać. Może przeniosła się, a może coś wiedzą lub kojarzą gdzie jest ten konkretny sklep ? Otworzyłem drzwi i rozejrzałem się po pracownikach, których zauważyłem. Nic. Podeszłem do kasy i uśmiechnąłem do kasjerki.

- Dzień dobry w czym mogę pomóc ?

- Czy pracuje u was Corin Garson ? W moim wzroście, czarne włosy, piękna.

- Nie, nikt taki u nas nie pracuje.

- Ehh... a czy wie pani może gdzie znajduje się ten sklep ? - włączyłem na telefonie zdjęcie i pokazałem kobiecie.

- Niestety, ale nie kojarzę. Może w naszym głównym oddziale w Aventura Mall. Tam może panu udzielą takich informacji.

- Dziękuje - westchnąłem i wyszedłem ze sklepu. Aventura Mall było dopiero na 4 miejscu listy. Trochę się naszukam. Chodząc od sklepu do sklepu robiłem się coraz bardziej głodny. Gdy wreszcie doszłem do  Aventura Mall pierwszym miejscem nie był sklep muzyczny, a SubWay.

- Max kanapkę dwa razy i picie - bez przywitania niczego zacząłem mówić co ma w nich być. Wszystkiego po trochu, picie i od razu świat stał się piękniejszy. Usiadłem przy stoliku z boku z zacząłem jeść. Znów nie było mi dane podeszły do mnie cztery wyszczerzone dziewczyny.

- Luke ? - usłyszałem głos jednej z nich. Był tak mylnie podobny do  głosu Corin. Spojrzałem  w górę w kierunku dziewczyny z nadzieją, że to jednak ona. Stoi nademną. Uśmiecha się i chce wrócić. Być ze mną mimo wszystko, mimo tych zagrożeń i przeszkód. Jednak myliłem się. Nademną stała rudowłosa dziewczyna może nawet wyższa odemnie. Powtórka z rozrywki. Rusz się z Melbourne, a ludzie będą obskakiwać cię z każdej strony. To męczące, ale dawało mi to mnóstwo radości póki Trevor nie uwziął się na Corin. Wtedy jedyną irytującą w tym rzeczą było denerwowanie przez fanki Corin. Była słodka, gdy się złościła, ale nie kiedy była zła,  a tymbardziej obrażona. Wtedy potrafiła nie rozmawiać ze mną nawet tydzień. Tydzień katorgi, nie rozmawiania ze mną, ale z moim bliźniakiem tak i to specjalnie na moich oczach. Tęsknie za tym. Podpisałem się gdzie chciały, zrobiliśmy zdjęcia z moim sztucznym uśmiechem i odpowiedzialem na kilka zadanyh pytań. Cholera. Chce obudzić się z tego koszmaru. Ruszyłem do toalety i opłukałem twarz. Opuściłem pomieszczenie i ruszyłem do sklepu muzycznego. Stanąłem w kolejce do głównego punktu informacji. Czekałem może z 20 minut zanim dotarłem do kobiety obsługującej (bez skojarzeń).

- Dzień Dobry w czym mogę pomóc ?
- Mam dosyć nietypowe pytanie - wyjąłem telefon z kieszeni i pokazałem zdjęcie kobiecie - gdzie znajdę ten sklep ?

- Dlaczego pan pyta ?

- To moja siostra. Zaginęła i to ostatnie zdjęcie jakie do nas dotarło. Policje poinformowaliśmy, ale to policja. Wolno im idzie - lekko skrzywiłem się robiąc wcześniej zamartwioną - bez żartów - minę, kobieta rozejrzała się.

- Nie mogę podawać takich informacji, ale sądząc po tej tabliczce stwierdzam, że to gdzieś w Los Angeles. Widzi pan ? - pokazała mi tabliczkę, na której niewyraźnie napisane było Los Angeles - cóż tego Angeles tylko się domyśliła chyba. Nie widziałem tego na pierwszy rzut oka. Jesteśmy jeszcze bardziej do bani. Informatycy za 5 groszy. Nawet nie dałem im tego zdjęcia do skanu. Wypadam coraz bardziej z torów zdrowego rozsądku. Westchnąłem i dziękując wyszedłem ze sklepu. Znałem kolejny cel. Musiałem tylko zabrać rzeczy i ruszyć. Obrałem cel. Od teraz musiałem myśleć trzeżwo i nie mogłem popełniać błędów. Byłem coraz bliżej i patrząc  na to ile przeszedłem jestem już prawie u celu. Tylko znaleźć odpowiedni cel.

x x x x x x x x x x x x x

Ten rozdział jest stosunkowo krótki do poprzednich, ale tylko dlatego, że nie chcę w jednym napisać wam wszystkiego. Dla jeszcze większego zdenerwowania was następny rozdział będzie napisany z zupełnie innej perspektywy, NIE Corin, ANI Lukeya.

Dedyk wygrywa : @Directioner-Shoo ! Gratuluję ♥

Ansel Elgort to bóg nad bogami, zdobył mnie przy roli w Carrie i dopiero po Gwiazd naszych wina zdobył taką BIG sławę. Poza tym kocham jeszcze Josha Hutchersona i Bena Barnesa jeśli ktoś chciałby wiedzieć.

Teraz nie wygrywa poprawna, a najciekawsza odpowiedź. Będzie ona wciągnięta w opowiadanie. A dokładniej:

Jak widzicie dalsze rozdziały ?

W którym rozdziale mają spotkać się Lu i Cors ?

No i czy mają mieć jakikolwiek kontakt przed spotkaniem ?

Na najciekawsze odpowiedzi czekam do piątku. Wtedy opublikuje nowy rozdział ( o ile napiszę go w czasie) Maksymalnie w niedzielę.

Do napisania ♥

Love is a sacrificeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz