16. Zawsze to zrobię, kiedy będę obok

20 2 0
                                    

Wsiadłam do samochodu Leona bez większego zastanowienia. Wiem, że mogę mu ufać. Nie obawiam się jego zachowania w stosunku do mnie. On nie jest Szymonem i nigdy, by mi krzywdy nie zrobił. Nie oszukałby mnie. Chociaż, właściwie to zrobił... Musi być na to jakieś dobre wytłumaczenie. Mój stres zaczyna dawać o sobie znać. Od zerwania z Szymonem patrzę sceptycznie, a nawet z lekkim przerażeniem na sytuacje, w których ktoś chce poruszyć jakiś ważny temat. Ma wtedy taką poważną twarz, sekrety utrzymywane w środku i nikt nie wie jaki ciężar na ciebie zrzuci. To normalne, że ludzie mają swoje prywatne sprawy, tajemnice, wiem to, ale w bliskich relacjach one nie mogą przewyższać najważniejszych wartości.
Dlaczego nikt nie rozumie, że fałszywe życie jest cięższe?

- Jesteśmy. - wyrywa mnie z zamyślenia Leon, odrywam głowę od szyby i rozglądam się dookoła. Nie znajduję żadnej wskazówki, gdzie bym mogła być. To na pewno miasto, którego nie znam. Poznałabym każde miejsce w swoim.

- Gdzie jesteśmy? - pytam lekko niepokojącym głosem.

- W moim rodzinnym mieście, - odpowiada tajemniczo, dodatkowo krzywiąc się na widoki wokół nas. - gdzie wszystko się zaczęło.

- Co się zaczęło? - próbuję na spokojnie coś z niego wydobyć. Nie chodzi mi o to, by być wścibską. Przecież po to mnie tu zabrał, by odpowiedzieć na zadane pytania. Chcę jedynie pomóc w jak najszybszym wypowiedzeniu prawdy.

- Kłopoty. - odpowiada krótko i zdawkowo. Znowu!

- Do cholery, nie wytrzymam. - zaczynam podnosić głos, mówię coraz szybciej, przez co sama wyprowadzam się z równowagi. No trudno, granica zawsze ma swój koniec. - Leon dobrze wiesz, że mam cierpliwość jak ze stali, ale zbyt dużo w swoim życiu przegapiłam i straciłam, żeby teraz bezsensownie czekać na wieści, które mnie...

Urywam w ostatnim momencie, a Leon kiwa głową. Czuję, że go zawstydziłam, ale nie da tego po sobie poznać. Przybiera poważną minę, więc wie o co mi chodzi.

- przytłoczą - kończy za mnie, wreszcie podnosząc głowę, by spojrzeć mi w oczy. - Nadia jeśli czujesz, że nie chcesz mieć na głowie więcej zmartwień niż teraz masz o niczym ci nie powiem. Rozstaniemy się w zgodzie i nie będę już ci stawał na drodze. Zrozumiem twoją decyzję.

Mówi szczerze, ale jego słowa mnie dekoncentrują. Nie wiem co przede mną ukrywa, lecz mam pewność, że to nie jest gorsze od tego co zrobił Szymon. Nie chodzi tylko o to, że Leon jest dobrym człowiekiem. On po prostu nie zrzuciłby na mnie większego ciężaru niż do tej pory miałam. Od początku naszej znajomości chciał dla mnie dobrze. Troszczył się mną jak tylko mógł, a przecież wcale nie musiał.

- Czemu to zabrzmiało, jakbym już dla Ciebie nic nie znaczyła? - pytam z lekkim wyrzutem. No, bo jak on mógł w ogóle pomyśleć, że go zostawię? Chyba w porę sam się zorientował. Usłyszawszy moje pytanie na jego twarzy od razu pojawił się strach. Rozszerzył możliwie najbardziej oczy i zaczął kiwać głową, zaprzeczając temu co zasugerowałam.

- Nie o to mi chodziło. Chodzi o Ciebie. Tylko o Ciebie.

- Nie Leon, właśnie nie! - nie mogę go słuchać. Nie słyszałam jeszcze od nikogo takich słów. Chcę mi się płakać przez to jak ważna jestem dla jakiegoś chłopaka i chyba naprawdę w oczach zbierają mi się właśnie łzy. Jednak nie w tym rzecz. Leon musi również się martwić o siebie, brać pod uwagę swoje uczucia, emocje i wszystkie przekonania. - Nie widzisz, że tu już chodzi o coś więcej? Chodzi o nas! O naszą dwójkę. Jak mogłeś pomyśleć, żebym się od ciebie odcięła? Tyle dla mnie zrobiłeś. Byłeś przy mnie w najgorszych chwilach ostatnich miesięcy. Doradzałeś i pocieszałeś. Jestem ci coś winna.

Muzyka czy miłość?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz