7. Twoja słodka buźka każdego przechytrzy

26 2 0
                                    

Zaczął się kolejny tydzień szkoły.
Nie wierzę, że dałam Olivii wciągnąć się w ten projekt. Stoimy właśnie pod główną halą i czekamy na dzwonek. Zaraz zbiegnie się tu cała masa ludzi. To najczęstsze miejsce przebywania na przerwie i jedyne przejście na stołówkę.

- Dzwonek! - krzyczy Liv równocześnie z dzwoniącym urządzeniem. - Zaczynamy.

Uśmiechamy się do siebie na wsparcie. Potem wszystko dzieje się już szybko. Duża grupa dziewczyn podchodzi do naszego stoiska. Ewidentnie przyciąga ich ciekawość. Na krześle postawiłyśmy plakat mojego studia z informacją o zadanej pracy i poszukiwaniu chętnych. Cieszę się na widok kilku osób z kółka śpiewu i z zajęć instrumentalnych. Tłumaczę cały harmonogram mojej pracy. Oliwia rozdaje wizytówki do skontaktowania się ze mną chętnym osobom oraz ulotki ze szczegółowymi informacjami.

- Nie chcę, żebyście w jakiś sposób się przygotowywali. - mówię. - Chodzi o spontaniczne myślenie, odruch. Nucenie albo jakieś pojedyncze sylaby.

- Każdy może wymyślić co innego? - pyta się zainteresowana dziewczyna.

- Tak, koniecznie. - odpowiadam.

Później nie zadawali jakoś dużo pytań. Mam nadzieję, że nie zniechęciłam osób, które chociaż trochę były zmotywowane.
Po wszystkich lekcjach i przerwach, spędzonych na rozmowach, siedzimy we czwórkę na boisku szkolnym. Po podsumowaniu stwierdzam, że sporo ludzi wzięło wizytówki. Najwięcej oczywiście dziewczyn, ale również sporo chłopaków, przekonanych przez swoje sympatie. Ciekawe by były takie duety.

- Nie musisz mi dziękować, przyjaciółeczko. Cała przyjemność po mojej stronie. - zaczyna aktorsko Liv ze szczerym zadowoleniem. - Wreszcie coś mogłam zrobić w tej szkole, oprócz spisywania matmy.

Wszyscy się śmiejemy, ale zgadzamy z jej stwierdzeniem. Co nie zmienia faktu, że musiałam wysłać jej wieczorem matematykę, bo sama nie potrafiła zrobić. Nie raz próbowałam tłumaczyć jakiś temat, lecz do głowy Liv nie chce wchodzić nic związanego z liczbami. Nasza nauczycielka od matmy zadaje też dużo trudnych zadań do domu, dlatego nie dziwię się połowie klasy, która nie umie ich robić. Nie sugeruję, że mój poziom matematyczny jest wysoki, ale zawsze jakoś dawałam sobie radę. Muszę przyznać, że w ten weekend to Leon zrobił ze mną zadania. To miło, że mi zaproponował pomoc. Przebywa u nas w domu coraz częściej. Chłopaki muszą nadrabiać braki, a ja na tym akurat skorzystałam. Sama bym się krępowała poprosić go o pomoc, dlatego wyszło tak dzięki mamie. Pierwsza zaproponowała i obydwoje się zgodziliśmy. Mogłam osobiście doświadczyć jego subtelnego nauczania. Jest naprawdę bardzo dobry w tłumaczeniu i okazało się, że również jest przemiłą osobą.

- Na pewno będziesz miała dużo chętnych. Dla ludzi to zaszczyt śpiewać w piosence Nadii Kierubińskiej. - zaznaczył z uśmiechem Fabian.

- To prawda. - dodaje Szymon, obejmując mnie dumnie ramieniem. - Na pewno będziesz miała duży wybór głosów.

- A ja to co? - Olivia zwraca na siebie uwagę. - Chwilowa asystentka!?

- Liv oczywiście, że nie. Zawdzięczam ci całą pomoc i wsparcie. Sukces będzie należał do mnie, ale dzięki tobie.

Uśmiecham się do niej najbardziej przekonująco jak mogę. Uroku dodają mi jeszcze promienie słoneczne, które padają na większość trybun. Mamy zimę, ale wyjątkowo przyjemną. Osobiście nie znoszę chłodnych miesięcy i ujemnych temperatur. Na szczęście w tym roku nie mogę narzekać.

Muzyka czy miłość?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz