- Wszystko w porządku Nadia?
Piję właśnie z Szymonem gorącą czekoladę w kawiarni, niedaleko szkoły. Skończyliśmy pół godziny temu ostatnią lekcję. Ze względu na to, że zima nagle dała o sobie znak, w tym tygodniu jest wyjątkowo mroźnie. Postanowiliśmy się rozgrzać ciepłym napojem. Przed wyjściem ze szkoły błagałam Olivię wzrokiem, aby poszła z nami. Nie chciałam zostać sama z chłopakiem, niestety ona musiała wracać do domu. Mój stosunek do chłopaka się nie zmienił. Jest piątek, przez całe pięć dni nie dałam po sobie poznać, że jest coś nie tak. Jestem ostrożna, zdystansowana i śledzę jego każdy ruch, szukając w nim aluzji...
- Tak, zamyśliłam się. - odpowiadam spokojnie.
- Mój ojciec za chwilę wychodzi z pracy, podjedzie po nas. - informuje mnie.
- To dobrze. - rzucam w jego stronę delikatnym uśmiechem i z powrotem przenoszę swój wzrok za okno. Mam wrażenie, że jeszcze nie mieliśmy takich krępujących spotkań. Szymon praktycznie nie zaczął żadnego tematu odkąd przyszliśmy, przez co jestem pewna, że również myśli o czymś innym. Wpatruje się ciągle w wyświetlacz swojego telefonu, który leży na naszym stoliku.
Przez moją głowę przechodzi tyle myśli, które chciałabym wypowiedzieć...Muszę się odezwać, nie wytrzymam dłużej.
- Masz zamiar poprawiać test z matmy? - pytam bez sensu, spoglądając na jego zagubioną twarz.
Świetnie Nadia. Super pomysł! Porozmawiajcie o szkole. To takie ważne w obecnej sytuacji.
- Em... chyba nie mam wyjścia, ale to będzie dość trudne.
Może wreszcie nauczysz się sam.
- Tak, to w końcu funkcja kwadratowa.
- Właśnie.
Znowu patrzy na telefon, jakby zawzięcie chciał coś w nim zobaczyć i akurat w tej chwili słyszę sygnał jego telefonu. Dokładnie w ułamku sekundy, ponieważ natychmiast odrzuca połączenie. Niestety zdążyłam zobaczyć kontakt i chyba będę tego żałować.
Samuel
Wspominając jego poprzednią kłótnię z tym człowiekiem od razu dostaję dreszczy.
- Czemu nie odebrałeś? - pytam zanim zdążę pomyśleć.
- To nic ważnego, może poczekać. Chodźmy już na zewnątrz.
Unika mojego wzroku, jakby się bał, że zobaczę w nich kłamstwo. Jednak bez patrzenia widzę, że po prostu jest zagubiony i usilnie ucieka od szczerości. Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że wolałabym jeszcze nie poznawać prawdy. Nie jestem na nią przygotowana. Przez całe dzieciństwo miałam pod górkę. Musiałam walczyć o swoje, a było to niezwykle trudne w młodym wieku. Im bardziej się starałam, traciłam swoich bliskich. Winiłam się za odejście ojca; dziadków, którzy wiele dla mnie poświęcili, żebym się pozbierała po stracie. Potem jednak znowu zostałam sama...
Od kilku lat jestem szalenie szczęśliwa. Rodzina adopcyjna jest dla mnie wszystkim. Nie wyobrażam sobie, żeby kogokolwiek z nich miało zabraknąć. Przez Martę i Gabriela od początku byłam wspierana. Nie chcieli, abym znowu doświadczyła żalu i smutku. Rozpieszczali mnie, bym zapomniała o tragedii z dzieciństwa.
Teraz już jestem przyzwyczajona do radości. Nie poradziłabym sobie z odrzuceniem.
Choć moja relacja z Szymonem jest coraz bardziej niepokojąca - zmienia się z dnia na dzień - to nie chcę go stracić.
Nie mogę go stracić...Zostawia pieniądze na stoliku, płacąc za nas oboje. Wychodzimy z kawiarenki i kierujemy się w stronę parkingu, na którym już czeka tata Szymona. Dobrze, że może mnie podwieźć, bo niczym niezakryta głowa mogłaby mi zamarznąć w drodze powrotnej.
CZYTASZ
Muzyka czy miłość?
Short StoryNadia to bardzo utalentowana siedemnastolatka. Codziennie uczęszcza do dodatkowej szkoły artystycznej, w której ma zajęcia śpiewu, tańca i pracy z instrumentami. Jej niezwykły wokal jest kształcony przez najlepszych instruktorów. Nadia ma wsparcie u...