17. Ulodzicie mii blaciskaa

19 2 0
                                    

Tatuś
Tatuś
Tatuś

Jak mantra, zamroczona powtarzam to słowo w głowie, a ono i tak nie może się przebić przez rzeczywistość. Chociaż Leon wyraźnie mi wytłumaczył sytuację, do mnie jeszcze nie chciała dotrzeć. Więc o to teraz mam ją przed sobą i muszę się szybko ogarnąć, żeby nie spłoszyć swoim przerażeniem małego chłopca.

- Emila. - Leon zwraca się do niej ostrzegawczo. Daje wyraźny znak, by zareagowała. Ona jednak wzrusza niewinnie ramionami, jakby nie wiedziała co zrobić i uśmiecha się promiennie na widok, który u mnie również powoduje skruchę.

Leon wziął na ręce rozradowanego Stasia, a ten uwiesił się na nim i tuli ze szczęścia, albo z miłości.
Raczej to drugie...

- Młody, musimy dzisiaj poważnie porozmawiać, jak dwoje dorosłych ludzi. Postarasz się mnie wysłuchać? - Leon mówi pół żartem, pół serio, ale mimo to chłopiec śmieje się niemożliwie głośno i kiwa głową na "tak". - Okej, ale najpierw przywitaj się z Nadią. Przyjechała ze mną was poznać.

Wszyscy skupiają na mnie swój wzrok, a ja jestem niestety zmuszona to udźwignąć. Zwracanie na siebie uwagi zawsze przynosiło mi wstyd. Krępuję się dużej ilości ludzi, a w szczególności nowych osób.

Teraz mam przed sobą:
zaciekawione oczka małego chłopca, badawczy wzrok Emilii z nieufnym uśmiechem oraz przepełnionego nadzieją Leona.

Po niezręcznym przywitaniu się wchodzimy do środka wielkiego domu. Emilia wysyła synka do swojego pokoju po bluzę, bo dostał gęsiej skórki od zimna z zewnątrz. Ja kieruję się za Leonem, najprawdopodobniej do salonu.

- Ciepłej herbaty? - Emilka krzyczy do nas z kuchni, wstawiając już czajnik z wodą.

- Poprosimy. - mój towarzysz odpowiada za nas oboje, zapewne chcąc oszczędzić mi czasu na rozmowy z nową znajomą.

Nawet nie zauważyłam, kiedy tyle się o mnie dowiedział. Trzeba mu przyznać, że obserwatorem jest całkiem niezłym. Nawiązaliśmy kontakt, jakiego się nie spodziewaliśmy. W szczególności ja. Po dniu, w którym Leon stanął w drzwiach mojego domu byłam pewna, że będę go unikać, jak tylko się da. Po prostu najzwyczajniej w świecie mnie zawstydzał...
Ostatnie miesiące były dla mnie wielką zmianą. Moje życie się zakręciło, ale na szczęście z pozytywnymi skutkami. Zrozumiałam, że czasem trzeba zakończyć jakiś okres w swoim życiu, żeby rozpocząć po nim inny, dużo lepszy.

- Powiedziałaś swojej mamie, że ze mną jesteś?

- Tak. - odpowiadam miło zaskoczona jego pytaniem. - Wie, że późno wrócimy. Napisałam jej tylko, że coś ważnego nam wypadło. Oczywiście zaniepokoiła się, czy coś się nie stało, ale wiem, że podświadomie zdaje sobie sprawę pod jak dobrą opieką jestem.

Mówię cicho, żeby tylko on mnie słyszał. Strasznie, by mnie zażenowało, gdyby jego przyjaciółka słyszała. Jest tylko dwa, trzy lata starsza. Mimo to ma dziecko, jest dojrzała i na pewno się nie tłumaczy rodzicom, kiedy i z kim wróci do domu.

Jednak Leon nie śmieci sobie głowy takimi bzdurami, jak ja. Uśmiecha się do mnie ciepło i obejmuje na kanapie.

- Lubię twoją mamę. I jestem pewien, że ona też mnie lubi. - stwierdza śmiało. Śmiejemy się dla rozluźnienia atmosfery, dopóki nie wraca Emilia ze swoim synkiem.

- Stasiu pokaż co nowego się ostatnio nauczyłeś! - zagaduje go, podając nam po gorącej herbacie.

- Dziękuję. - odpowiadam nieśmiało, biorąc od niej duży kubek.

- Nie wiedziałam czy tak, jak Leon nie słodzisz. W razie czego tu masz cukierniczkę. - pokazuje na stolik przed nami. Ja zaprzeczam głową, pokazując tym, że nie potrzebuję cukru.

Muzyka czy miłość?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz