9. Obydwie wiemy, że tego nie zrobisz

19 2 0
                                    

So you can keep me inside the pocket of your ripped jeans. Holding me closer 'til our eyes meet. You won't ever be alone, wait for me to come home...

O co chodzi?
Kto do mnie wydzwania podczas głębokiego snu? Zasnęłam wczoraj bardzo późno, więc nie mam jeszcze siły na wstawanie. Na pewno jest zbyt wcześnie. Mogłabym słuchać piosenki Ed'a póki nie przestanie grać, ale to może być coś ważnego, typu: wymysły mojej przyjaciółki...
W końcu unoszę powieki i próbuję przyzwyczaić oczy do jasności. Biorę dzwoniący telefon z szafki nocnej. Oczywiście na wyświetlaczu widnieje Olivia.
Odbieram i przyciskam głowę do poduszki nie chcąc jeszcze się wybudzać.

- Czy to coś jest warte, żeby mnie budzić o - patrzę na wyświetlacz. - ósmej dwadzieścia?! Nie wierzę Olivka, jak możesz? Nie masz serca? Jest niedziela!
- Daj spokój. - odpowiada na luzie. - Co to za różnica? Miałam zadzwonić od razu jak wstałam, godzinę temu, ale mama mnie zawołała do pomocy. Od tygodnia wstaje o szóstej i przygotowuje pokój dla bachorów. Nie może z niego wyjść. Ciągle chce coś zmieniać. - gada jak najęta, a ja jęczę jej w słuchawkę, bo to naprawdę za wcześnie na takie rozmowy, dopiero co zaczęłam kontaktować. - Dobra do rzeczy. Nie zadzwoniłaś do mnie po powrocie od Szymona! Czekałam i czekałam, a ty mnie po prostu olałaś. - wzdycham i próbuję coś powiedzieć, ale ona nie daje mi dojść do głosu. - Dawno cię tak oficjalnie nie zaprosił do domu. Nie chciałam cię przed tym denerwować, ale wiedziałam swoje. Wiesz, postawienie kolejnego kroku. To chłopak, nie lubi długo czekać. - marszczę brwi, bo nie rozumiem do czego zmierza. - To co posunęliście się dalej?
- O czym ty... o Boże nie! - zerwałam się z łóżka, jak sobie uświadomiłam co miała na myśli. Teraz to już się rozbudziłam w stu procentach. - Liv to jest zdecydowanie za wcześnie.
- Nadia, chodzicie ze sobą od pół roku. - mówi jakby to było jasne, jak słońce. - Myślisz, że on nie jest gotowy? - pyta kpiąco.
Wydycham powoli powietrze, próbując się uspokoić. Nie mam pojęcia co mam jej odpowiedzieć. Nie wie co się działo wczoraj.
I czy faktycznie Szymon by już tego chciał?
Nie, na pewno nie. Przecież związek nie kieruje się tylko do tego.
Związek nie kieruje się tylko do tego, prawda?
Muszę przestać rozmawiać sama ze sobą w głowie. To psychiczne...
- Nie wiem, czy on jest gotowy, Liv. - zaczynam spokojnie. - Nie wiem, czy tego w ogóle chce. Nie wiem, czy traktuje mnie poważnie. Nie wiem po co tak się wczoraj starał. Niczego nie wiem. To wszystko było miłe, ale to kompletnie nie w naszym stylu. Wcale mi nie imponował swoim zachowaniem, bo nie był sobą. Oh i kupił mi tulipany, ale zapomniałam ich zabrać. - Olivia wybucha śmiechem na moje wspomnienie o kwiatkach.
- Okej, zaskoczyłaś mnie. - zaczyna, opanowując już napad śmiechu. - Dobrze, że nie dałaś się ponieść jego zagrywkom. Już myślałam, że u niego spałaś. Wyobrażałam sobie namiętny wieczór i wspólną noc, ale cieszę się, że trzymałaś ręce na pulsie. To dla ciebie za wcześnie. - Uśmiecham się na myśl, jak dobrze przyjaciółka mnie zna.
- Chwila. Sądzisz, że był taki uroczy, bo chciał mnie zaciągnąć do łóżka?
- A nie? - pyta zbita z tropu.
- Zdecydowanie nie. Wiedział, że muszę wrócić wieczorem do domu. Spędziliśmy długie godziny sam na sam w jego pokoju. Oprócz pocałunków nie chciał niczego więcej. Poza tym ciągle w domu był jego tata. - odpowiadam z przekonaniem.
- Yhym, to ja już nic nie rozumiem. - mówi z grymasem. W porę sobie przypominam o co ja ją miałam zapytać. Niestety nie wytrzymam do poniedziałku.
Szybka zmiana tematu!
- Za to ja muszę zrozumieć co i z kim robiłaś w piątek popołudniu.
- Oh, kto ci powiedział? - jęczy.
- Szymon. Podobno Fabian mu się wygadał.
- I oczywiście musieli wszystko ci przekazać.
- Chciałaś, żebym się nie dowiedziała? - to mnie zdenerwowało.
- Ależ skąd! Wiadomo, że bym ci powiedziała. Chciałam tylko w cztery oczy.
- Dobrze, w sumie ja też ci coś muszę powiedzieć w cztery oczy.
- Spotkamy się dzisiaj? - proponuje. - Może po śniadaniu, wyjdziemy do parku?
Musiała mi jeszcze przypomnieć, że to w parku wczoraj płakałam na kolanach Leona?
- W porządku, może być park. - smutnieję, co słychać w moim głosie.

Muzyka czy miłość?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz