Diana
Adel obudziła mnie na kolację. Niezbyt chciałam iść do praktycznie wszystkich uczniów udając że znam ich. Zwlekłam się leniwie i zeszłam po schodach do ogromnej sali. Stały tam dwa stoły, przy jednym siedzieli uczniowie do czwartego roku a przy drugim pozostali. Usiadłam pomiędzy Paulem i Adel. Na stole leżały tace z jedzeniem i zastawa czysta i wręcz idealna. Na środek z mikrofonem przyszedł dyrektor. Miał na sobie garnitur w grafitowym kolorze i czerwony krawat. Był w średnim wieku i miał lekki piwny brzuch.
-Moi drodzy! Dziś znaleziono garść popiołu w pociągu jadącym do Item! Nie wiadomo dlaczego tak się stało, mogą to być siły nieczyste i magia o której uczymy się tylko na historii. Ofiarami zostali nasi uczniowie Wanda Z i Amadeusz R. Bardzo nam przykro. Jeśli ktokolwiek coś widział to proszę o informacje. - powiedział.
Na sali rozniosły się szepty i co jakiś czas też szloch. Od środka mną coś targało. Przecież to ja wiem wszystko, bo ich zabiłam. Adel również miała łzy w oczach. Paul podtrzymywał dziewczynę na duchu a Nigel przyglądał się mojej osobie z niezwykłą uwagą. Zjadłam tylko jabłko i wyszłam. Nie mówiłam nic, nie mogłam tego zbytnio wytrzymać. Wyszłam z szkoły, było bardzo ciemno. Wszystkie drzewa szumiały i dodawały grozy. Szum aż piszczał w moich uszach, złapałam się za głowę i klęknęłam chowając głowę pomiędzy kolana. To było zbyt głośne i przerażające, łzy leciały mi strumieniami a oddech nie zdążał za potrzebą tlenu. Budziło się w moim ciele coś okropnego. Uczucie to przypominało ściąganie skóry bez znieczulenia. Upadłam leżąc na śniegu próbując uciszyć ból i ten straszny dźwięk. Wbijałam paznokcie w śniegu czując krew i nienawiść. Słyszałam kroki pomiędzy piskiem i szumem. Ktoś wbił mi coś w ramię i wszystko ucichło wraz z moimi ostatnimi siłami. Zrozumiałam że podniesiono mnie i wniesiono do szkoły. Oparłam się o coś przyjemnego i odleciałam jak piórko. Gdy otworzyłam oczy leżałam w jakimś miejscu. Był to pokój z większą ilością łóżek niż w moim. Powoli oparłam się na łokciach. Na łóżku naprzeciwko siedziało czterech chłopaków grających w karty. Śmieli się i pili jakiś napój, pachniał alkoholem.
-Reg, twoja panienka się obudziła. - powiedział jeden z nich uśmiechając się równymi zębami.
-Zamknij się. - warknął podchodząc do mnie.
-Wypij. - powiedział podając mi szklankę.
-Po co? - zapytałam.
-Wzmocnisz się, jesteś tak słaba, że nie uniesiesz się na nogach. Po lekcjach jutro w bibliotece ci opowiem bardziej.
Wypiłam to coś. Nigdy nic słodszego nie piłam. Już po pierwszym łyku miałam jakoś więcej siły i zapału. Wypiłam i wstałam powoli idąc do drzwi. Chłopak odprowadził mnie do progu.
-Proszę, przyjdź jutro do tej biblioteki. Jak ktoś się będzie pytał to mów że idziesz po książkę o roślinach. - wyszeptał i zamknął drzwi.
Szybko przyszłam do mojego dormitorium. Nie wiedziałam o co chodzi. Adel nie spała i gdy mnie zobaczyła to szybko wstała i przytuliła. Czułam jej niespokojny oddech. Stałam jak wryta.
-Piłaś, pachniesz tanim alkoholem. Najmniej o to.- unosiła dłonie.- Gdzie byłaś?
-Zwiedzałam szkołę i trochę się zgubiłam. Mogę iść spać? Jutro pierwszy dzień.
-Dobrze, idź. - powiedziała gasząc światło.
Zasnęłam bez żadnych komplikacji. Stałam pod klasą czekając na nauczyciela. Pierwsza była historia magii. Adel rozmawiała z Klarą o wczorajszym zajściu. Nagle ich wzrok skupił się na mnie. Byłam wpatrzona w tych chłopaków co grali w karty wczoraj. Adel w momencie gdy dotknęła mojego ramienia sprawiła że się odwróciłam.
CZYTASZ
YOU (Zakończone)
Fantasy"-Ciekawie się patrzy na człowieka który poznaje proste rzeczy od początku. Piękne to. "